środa, 27 lutego 2019

"The Paul Simon Songbook" - Paul Simon [Recenzja]


Paul Simon i Art Garfunkel pokładali wielkie nadzieje w wydaniu debiutanckiego albumu Wednesday Morning, 3 A.M., licząc że pozwoli im wreszcie wejść do świata show-biznesu. Tak się jednak nie stało; płyta sprzedała się w ilości marnych trzech tysięcy kopii, a rozczarowani muzycy wrócili na studia, gotowi porzucić na dobre sny o wielkim świecie. Simon wrócił do Anglii, gdzie zaczął grać koncerty pod własnym nazwiskiem w małych klubach poszukujących muzyków folkowych. Podczas tych wstępów poznał wiele ówczesnych gwiazd muzyki folkowej, a także nie przestawał komponować kolejnych utworów.
Paul wydał i napisał w tamtym czasie kilka utworów,  ponadto zaprosił w 1964 roku Arta do Anglii na letnie wakacje. Gdy Garfunkel oznajmił, że wraca do Stanów, Simon powiedział, że jedzie z nim. Pod wpływem namów rodziców uznał, że wróci na studia. Nie wytrwał tam jednak zbyt długo i wrócił wkrótce do domu, przekonany że to muzyka jest jednak jego największą pasją i tym chce się zajmować przez resztę życia. W okolicach stycznia 1965 roku jeden z jego kolegów, bez jego wiedzy, wysłał do BBC taśmę z piosenkami Simona. Utwory puszczono w radiu i przyjęto je entuzjastycznie, więc wytwórnia Columbia namówiła Paula, by nagrał dla nich album. W czerwcu Simon w ciągu paru sesji nagrał płytę, na którą złożyło się parę piosenek, które śpiewał już z Garfunkelem (The Sound of Silece, He Was My Brother i A Church is Burning), ale też parę kompozycji, które duet miał dopiero zaśpiewać (I Am a Rock, April Come She Will, A Simple Desultory Philippic i Patterns). Album okazał się jednak kolejną klapą z bardzo niskimi wynikami sprzedażowymi.

Zaczyna się delikatnie, jednak gwałtowny refren przerywa tę pełną spokoju kompozycję i dodaje jej drapieżności. W I Am A Rock, tak jak i na całym albumie słyszymy głos Simona w towarzystwie tylko i wyłącznie gitary akustycznej, czyniące całość bardziej ascetyczną niż choćby pierwsze trzy płyty Boba Dylana (tam, bądź co bądź, była jeszcze harmonijka). Co ciekawe, obie te ścieżki nagrywane były tylko do jednego mikrofonu, jednak nie przeszkadza to absolutnie w odbiorze utworu, a jest on naprawdę znakomity i stanowi interesujące otwarcie. Jeżeli dla kogoś ta wersja wydaje się jednak zbyt chłodna i mało urozmaicona, to piosenkę tę można znaleźć w wersji duetu Simon & Garfunkel na albumie Sounds of Silence.

I have my books
And my poetry to protect me
I am a shield in my armor
Hiding in my room
Safe within my womb
I touch no one and no one touches me
I am a rock
I am an island

And a rock feels no pain
And an island never cries

Leaves That Are Green charakteryzuje się jednym z najpiękniejszych tekstów o przemijaniu, jakie kiedykolwiek napisano, a słowom towarzyszy urocza melodia składająca się z zaledwie kilku akordów powtarzanych przez cały czas trwania utworu. Jednak, mimo monotonii, nie można się nudzić przy tej przepięknej kompozycji. Tę piosenkę również można znaleźć na płycie Sounds of Silence.

I was twenty-one when I wrote this song
I'm twenty-two now, but it won't be for long
Time hurries on
And the leaves that are green turn to brown
And they whither with the wind
And they crumble in your hand

Zdecydowanie dynamiczniej robi się w A Church Is Burning. Warto zwrócić tu uwagę na żywiołową grę Paula i jego ciekawą linię wokalną, w której wykorzystuje cały żarliwy potencjał swoich głosowych możliwości.

A church is more than just timber and stone
And freedom is a dark road when you're walking it alone
But the future is now, and it's time to take a stand
So the lost bells of freedom can ring out in my land

Powrót do balladowej stylistyki gwarantuje nam April Come She Will, czyli zaledwie dwuminutowa kompozycja. Inspiracją do jej napisania okazała się ówczesna dziewczyna Paula i wierszyk, który lubiła recytować. Simon użył więc metafory zmian miesięcy, jako zmian nastroju kobiety. Wyszła z tego przepiękna piosenka, która stała się przebojem w wykonaniu duetu Simon & Garfunkel (płyta Sounds of Silence). Wysoki poziom zachowany, a krótszy czas pokazuje, że Simon nie przekłada ilości nad jakość, co świetnie robi nie tylko tej piosence, ale i całemu longplayowi.

August, die she must
The autumn winds blow chilly and cold
September, I'll remember
A love once new has now grown old

Znajdująca się na tym krążku wersja The Sound Of Silence nagrana została jeszcze przed jej ogromnym sukcesem. Znalazła się już na Wednesday Morning, 3 A.M., jednak Simon postanowił zarejestrować ją także na swoim debiutanckim longplayu. Mamy więc tutaj tylko głos Paula (bez pięknie harmonizującego Arta rzecz jasna nie wypada to tak przekonująco, ale ciężko by sam Simon miał zbudować tu ten klimat, który osiągnąć potrafili we dwójkę), gitarę akustyczną, a w pewnym momencie dochodzą dźwięki tupania do rytmu. The Sound Of Silence to jedna z tych piosenek, które w każdej odsłonie robią piorunujące wrażenie. Nie inaczej jest i z tym wykonaniem.

And in the naked light I saw
Ten thousand people, maybe more
People talking without speaking
People hearing without listening
People writing songs that voices never share
No one dare
Disturb the sound of silence

A Most Peculiar Man to niewyróżniająca się niczym szczególnym kolejna z pięknych ballad Simona. Ładna, ale mało charakterystyczna w porównaniu z resztą materiału.

He died last Saturday
He turned on the gas, and he went to sleep
With the windows closed
So he'd never wake up
To his silent world and his tiny room
And Mrs. Reardon says he has a brother somewhere
Who should be notified soon

Nieco żywsze He Was My Brother ma już jednak więcej cech indywidualności kompozycyjnej i wypada zdecydowanie bardziej przekonująco niż poprzednik. Delikatnie prowadzone zwrotki, a po nich ekspresyjny refren. Mimo, że wolę wersję z Wednesday Morning, 3 A.M., to i tutaj do mnie to przemawia, a sama piosenka to z pewnością zdecydowany atut longplaya.

He was my brother
Tears can't bring him back to me
He was my brother
And he dies do his brother could be free

W podobnym tonie utrzymany jest Kathy's Song, jednak tu mamy więcej uroczej melodii kosztem ekspresji wykonania, mimo że Simon śpiewa na ogół bardzo oszczędnie, co czyni jego utwory bardziej wymownymi. Także tutaj Paul stosuje taki zabieg i głównie dzięki temu piosenka nie spada poniżej poziomu wyznaczonego przez poprzedników. Również i tę kompozycję wykonali później Simon & Garfunkel na Sounds of Silence.

And from the shelter of my mind
Through the window of my eyes
I gaze beyond the rain-drenched streets
To England, where my heart lies

Bardzo poruszające wykonanie zawiera także The Side of a Hill, które jest jednym z najpiękniejszych numerów płyty.

On the side of a hill in a land called "Somewhere"
A little boy lies asleep in the earth
While down in the valley a cruel war rages
And people forget what a child's life is worth

O wiele żywiej zdecydowanie wypada A Simple Desultory Phillippic (or How I Was Robert McNamara'd Into Submission) i brzmiałoby naprawdę znakomicie, gdyby nie zakończenie. Paul Simon poszedł tu na łatwiznę i zdecydował się na wyciszenie utworu, a szkoda, gdyż lepsza końcówka mogłaby uczynić z tej kompozycji rzecz jeszcze lepszą, a tak mamy "jedynie" rzecz bardzo dobrą. Piosenka pojawiła się później na albumie Parsley, Sage, Rosemary and Thyme.

I been Norman Mailered, Maxwell Taylored
I been John O'Hara'd, McNamara'd
I been Roling Stoned and Beatled til I'm blind
I been Ayn Randed, nearly branded
Communist, 'cause I'm left-handed
That's the hand I use, well never mind

Powrót do melancholii gwarantuje nam Flowers Never Bend With The Rainfall. Rzecz piękna, jednak dokładnie taka sama jak poprzednie i nie ma niczego, co umożliwiałoby jakikolwiek punkt zaczepienia. Po prostu kolejne 3 minuty pięknego grania.

Through the corridors of sleep
Past shadows, dark and deep
My mind dances and leaps in confusion
I don't know what is real
I can't touch what I feel
And I hide behind the shield of my illusion

Intrygująco wybrzmiewa jednak wieńczące krążek Patterns ze znakomitymi wokalami Simona i to przyspieszającą, to zwalniającą melodią. Jeden z ciekawszych utworów płyty (który również pojawił się potem na Parsley, Sage, Rosemary and Thyme) i godne zwieńczenie krążka. Świetna rzecz.

From the moment of my birth
To the instant of my death
There are patterns I must follow
Just as I breathe each breath
Like a rat in a maze
The path before me Lies
And the patterns never alters
Until the rat dies


Album ten udowadnia, że to Paul Simon był twórcą całego repertuaru duetu Simon & Garfunkel. Utwory tu zawarte to piękne melodie połączone z rewelacyjnymi tekstami, które noszą bardzo mocne znamiona prawdziwej poezji. Ciężko powiedzieć o tej płycie coś więcej, poza tym że jest spokojna i bardzo piękna. Nie jest ani wybitna, ani nudna, ani zapierająca dech w piersiach, ani monotonna. The Paul Simon Songbook to po prostu niecałe 40 minut pięknego grania, prostych wokali i ascetycznej obudowy z towarzyszeniem przepięknej poezji. Podobnie, jak na debiucie Simon & Garfunkel, jednak na The Paul Simon Songbook utwory wydają się jeszcze bardziej dopracowane, lepiej skomponowane i dopieszczone tekstowo, dzięki czemu wypadają też dojrzalej. Jedna z najbardziej klimatycznych płyt folk rocka ukazująca pierwsze kroki geniusza gatunku.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...