poniedziałek, 27 lipca 2020

"Fate for Breakfast" - Art Garfunkel [Recenzja]


Ciekawa sprawa z Fate for Breakfast. I nie mówię tu tylko o tym, że wydany był w sześciu różnych wersjach, każda z innym ujęciem Arta przy stole, jedzącym śniadanie (ta, którą prezentuję powyżej jest na dzień dzisiejszy jedyną "obowiązującą"), bo sam pomysł nie jest wcale nowy, a najpopularniejszym jego wykonaniem był chyba album In Through the Out Door Led Zeppelin, tym bardziej że wtedy słuchacz nigdy nie wiedział, na jakie ujęcie sceny w barze trafi, kupując album, gdyż te płyty winylowe były pakowane w szare koperty. Fate for Breakfast jest jednak pierwszym albumem, który w Stanach poniósł totalną klapę; był bowiem pierwszym longplayem Garfunkela, który nie wszedł do Top 40, ani nawet nie umieścił w Top 40 żadnego singla. Odmiennie jednak sprawa miała się w Europie. Na europejskim wydaniu tej płyty znalazł się bowiem utwór Bright Eyes, który trafił na ścieżkę filmową obrazu Wzgórze królików (Watership Down) i stał się wielkim przebojem, w Wielkiej Brytanii trafiając na szczyty list przebojów, a nawet stając się najlepiej sprzedającym się singlem 1978 roku (a więc jeszcze przed wydaniem płyty, więc gdy ukazał się album z dobre już znaną publiczności piosenką miał zapewnioną reklamę). Poza Stanami więc, Fate for Breakfast okazał się ogólnoświatowym sukcesem, a także przyniósł kolejny utwór, któremu udało się wejść do kanonu Arta (wspomniany Bright  Eyes).

In a Little While (I'll Be On My Way) jako kompozycji nie da się za wiele zarzucić; ot, przyjemna i całkiem zgrabna pioseneczka ze śliczną melodią (może trochę pozbawiona chwytliwości, ale okej, ujdzie). Jednak jest problem, jeśli chodzi o kwestię wykonawczą. Tak, o kwestię, do której raczej nie miewałem do Arta zastrzeżeń. Zarówno aranżacyjnie słychać, że Louie Shelton (producent) chciał połączyć klasyczne smyczki z nieco bardziej nowoczesnymi klawiszami. Sam pomysł fajny, tylko że takie coś robiło już (choćby) Electric Light Orchestra, tylko o wiele lepiej. Sam Garfunkel jednak brzmi tu wyjątkowo miałko i zniewieściale, momentami wręcz ciężko wysłyszeć w jego śpiewie tę charakterystyczną barwę. Szkoda, bo otwarcie, mimo kilku plusów, zapisać muszę jednak na minus.

I know it's late but I can't sleep tonight
'Cause I got something on my mind
I could try one more time to turn out the light
But I just can't make myself unwind
'Cause every time I close my eyes I see your face
And I find my eyes wide open, and I'm starin' into space
Some think it's been too long this time
I can hardly stand another day
With all the miles and miles between us
Can it be that tomorrow holds a promise
Of joy for you and me?

Lepiej (i bardziej konwencjonalnie) wypada Since I Don't Have You. To delikatna, lekko sącząca się balladka, w której Art śpiewa już o wiele lepiej, a i jeśli chodzi o instrumentację, jest na poziomie. Może nie ma specjalnie o co się uchem zaczepić, ale słucha się miło.

I don't have happiness, and I guess
I never will ever again
When you walked out on me, in walked ol' misery
And he's been here since then

I don't have love to share
And I don't have one who cares
I don't have anything
Since I don't have you

Jeszcze delikatniej wypada natomiast przepiękne And I Know. Również przydałby się tu jakiś chwytliwszy refren, ale i tak mamy tu bardzo ładną melodię, kobiece chórki, świetne wokale Arta i - wreszcie - udane dodanie co aranżu odrobiny nowoczesności (oczywiście na tamte czasy). Bardzo dobry utwór i jedna z lepszych rzeczy na płycie.

Funny how we're all so blind
Love is gentle, love is kind in the nighttime
Funny we can be so sad
It doesn't have to be so bad in the daytime
You want to know, where do the songs all go in your lifetime?
One of these days we'll go and find out where they stay

Poziom również trzyma delikatne, choć nieco przesłodzone Sail on a Rainbow. No, ale na albumach Arta takie landrynki zawsze się trafiają, a akurat na Fate for Breakfast tę rolę pełni najbardziej właśnie ta kompozycja. Jak ktoś lubi takie utwory, to się nie zawiedzie, natomiast przeciwnikom tak przesadnej słodkości - zalecam omijanie szerokim łukiem.

I heard a nightingale croon last night in town
I smiled up at the moon, had another round
You've got to be the prettiest girl I've found
And I'm gonna Sail On A Rainbow
I'm gonna dance all night in the rain
I'll keep on sailin' on a rainbow
Till I hold you in my arms again

Na poważniej wypada natomiast poruszające i dramatyczne Miss You Nights. To smutna i przygnębiająca piosenka, której na szczęście nie psuje żadna aranżacja z nowoczesnymi naleciałościami - tutaj producent zdecydował się na klasykę, i wyszło to kompozycji na dobre, bo ta oszczędność jest chyba największą siłą tej piosenki. Porusza już sam tekst, a gdy dodamy do tego melancholijny wokal Arta, który przez większość czasu śpiewa tylko z fortepianem, a w tle pobrzmiewają tylko delikatne smyczki, to mamy tu piosenkę niemal idealną. Kolejny mocny punkt albumu.

How I miss you
Im not likely to tell
Im a man and cold day light
Buys the pride Id rather sell
All my secrets
Are wasted affair
You know them well

Bright Eyes nic nie napiszę. Uważam po prostu, że jest to utwór na tyle wyjątkowy i urzekający, że pisanie o nim mija się z celem.  Zarówno tekstowo, jak i kompozycyjnie ten kawałek to po prostu perełka w repertuarze Arta. Polecam posłuchać. Czasem po prostu lepiej oddać głos muzyce. 

There's a high wind in the trees
A cold sound in the air
And nobody ever knows when you go
And where do you start?
Oh, into the dark

Bright eyes, burning like fire
Bright eyes, how can you close and fail?
How can the light that burned so brightly
Suddenly burn so pale?
Bright eyes

Cieszy że Finally Found a Reason trzyma poziom Bright Eyes, i również w tym wypadku mamy do czynienia z przepiękną piosenką z wpadającym w ucho refrenem, pięknych wokalach i oszczędnej aranżacji, która zdecydowanie działa tu na korzyść całości, podnosząc tylko wartość piosenki.

Waiting on a wish in a well
That day may never come
I've been known to follow my mind
Those days are far behind
And I Finally Found A Reason to live
And I never knew the way to begin

Poziom jednak spada przy Beyond the Tears. Tutaj niestety mamy do czynienia z kompozycją raczej mdłą i mało wyrazistą, która średnio przyciąga uwagę i nuży.

Once again, I see it in your look, you're feelin' lost again
And now you are afraid to try your love again
'Cause this lonely moment feels like the end

Oh How Happy to dla odmiany optymistyczna piosenka, z wesołymi refrenami, które bez wątpienia wpadają w ucho. Szkoda tylko, że na czas słuchania, a po skończeniu się utworu, kompletnie o nim zapominamy.

Oh How Happy you have made me
Oh How Happy you have made me
I have kissed your lips a thousand times
And more times than I can count
I have called you mine
You have stood by me in my darkest hour

Lepiej na szczęście wypada When Someone Doesn't Want You, czyli - jak po samym tytule nie trudno zgadnąć - piosenka z tych "smutnych". No ale co ja poradzę, że Art lepiej sobie radzi we wzruszającym repertuarze niż przy tym bardziej żwawym. Fakt pozostaje faktem, że When Someone Doesn't Want You to udany utwór, choć nie zaliczyłbym go w poczet tych najlepszych na płycie.

She doesn't want me, she doesn't care
I've tried so hard to let her know, but she doesn't see me there
What else can I do When Someone Doesn't Want You?
The picture's painted, I've been denied
The artist couldn't fit me in, there wasn't room for me inside
What else can I do When Someone Doesn't Want You?

Take Me Away natomiast jest po prostu nijakie. Niby jest tu jakieś pozytywne przysłanie przy pięknej melodii, niby są tu próby stopniowania napięcia, ale jakoś to nie wciąga i aż się nie chce tego słuchać.

Far away when the day is raining
Far away when the sky is blue
Anytime at all
Take Me Away from it all
Take Me Away


Fate for Breakfast to wydawnictwo w pewnym stopniu bardzo podobne do Watermark, z jedną zasadniczą różnicą - tutaj znalazło się zdecydowanie więcej jednoznacznie dobrych piosenek. Jednak poza nimi brak tu kompozycji, które można by określić jako "średnie". Na tej płycie mamy albo piosenki rewelacyjna, albo tak słabe i mdłe, że aż się nie chce ich słuchać. Co ciekawe jednak, po wysłuchaniu całego albumu, mamy podobne wrażenia: gdzieś tam przewinęło się trochę tej dobrej muzyki, ale raczej to taka średniawka. Płyta trwa nieco ponad 35 minut, ale nawet tyle wydaje się tu za długo, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, jak bardzo jednowymiarowa jest to muzyka. Z ciężkim sercem wystawiam więc taką, a nie inną notę, mimo że za And I Know, Miss You Nights, Bright Eyes i Finally Found a Reason chciałbym dać dużo więcej.

Ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...