wtorek, 15 września 2020

"Turnstiles" - Billy Joel [Recenzja]


Po trzech latach mieszkania w Los Angeles, Billy'emu zapragnął się powrót do swojego ukochanego Nowego Jorku. Owocem ponownego okresu fascynacji tym miastem były 3 piosenki, które Joel napisał z myślą o następcy niezbyt udanego Streetlife Serenade. Nie ciążyła teraz na nim presja poprzednika, a wytwórnia dała mu nieco więcej czasu na zebranie materiału, widząc że najwyraźniej Billy sukcesu Piano Man już nie przebije. Postawili więc na nim krzyżyk, a Joel - któremu udało się już wypracować tempo pracy - powoli pisał kolejne utwory między licznymi koncertami, które dawał wraz z zespołem. Na trasie muzycy nieźle się ze sobą zgrali i dobrze wiedzieli, od kogo czego można oczekiwać. Billy postanowił więc, że właśnie z nimi chce nagrać kolejny album.
Na początku producentem albumu miał być James William Guercio (późniejszy producent Chicago), a nagrania rozpoczęły się na Caribou Ranch, gdzie nagrywano wraz z zespołem Eltona Johna. Billy był jednak niezadowolony z rezultatów i w końcu wrócił do Nowego Jorku, nagrał wszystko od nowa z Billy Joel Band i sam został producentem. 
Płyta Turnstiles, ku zaskoczeniu wszystkich, zebrała bardzo dobre recenzje i cieszyła się sporą popularnością. Sporym przebojem został Say Goodbye to Hollywood, a także - niewydany nigdy na singlu - New York State of Mind, będący do dziś jednym z największych klasyków Billy'ego Joela. Tak czy siak, była dobrym krokiem w kierunku odbudowania kariery Joela po lekkim spadku, który bez wątpienia zaliczył za sprawą Streetlife Serenade.
Jeszcze parę słów o okładce. Zdjęcie zostało wykonane w nowojorskiej stacji metra, a postacie, które się na nim znalazły, miały przedstawiać kolejne piosenki. Tak więc elegancko ubrana para to I've Loved These Days, czarnoskóry mężczyzna o marsowym wyrazie twarzy - Angry Young Man, mężczyzna z książkami - James, dziewczyna ze słuchawkami - All You Wanna Do Is Dance, mężczyzna w skórzanej kurtce - Say Goodbye to Hollywood, babcia z wnuczkiem - Miami 2017 (Seen the Lights Go Out on Broadway), no i sam Billy to New York State of Mind. Przyznam się jednak szczerze, że nie znalazłem nigdzie informacji, co jest tu reprezentacją Summer, Highland Falls.

Say Goodbye to Hollywood, który dostajemy już na samym początku, to z pewnością jeden z bardziej niedocenionych utworów w repertuarze Joela. Dziwi mnie, że nie stał się większym przebojem, bowiem absolutnie niczego mu nie brakuje. Ma bardzo chwytliwą melodię, wpadające w ucho refreny i fajne przyspieszenie w mostku, gdzie ujawniają się w pełni smyki. Znakomity utwór, udanie nadający rozpędu całemu albumowi i stanowiący całkiem obiecującą zapowiedź reszty longplaya.

Movin’ on is a chance that you have to take
Any time you try to stay – together
Say a word out of line
And you find that the friends you had
Are gone – forever
Forever

So many faces in and out of my life
Some will last
Some will be just now and then
Life is a series of hellos and goodbyes
I’m afraid it’s time for goodbye again
Say goodbye to Hollywood
Say goodbye my baby
Say goodbye to Hollywood
Say goodbye my baby


Summer, Highland Falls rozpoczyna typowe dla Joela preludium fortepianowe. Poza tym jednak, nie bardzo jest tu na czym ucho zaczepić. Utwór płynie łagodnie, delikatnie, no i ogólnie bardzo miło się tego słucha. Co z tego jednak, skoro po chwili już go zapominamy? Wypełniacz, bez którego nic by ta płyta nie straciła.

How thoughtlessly we dissipate our energies
Perhaps we don’t fulfill each others fantasies
And as we stand upon the ledges of our lives,
With our respective similarities
It’s either sadness or euphoria


Równie słabo wypada sztuczne All You Wanna Do is Dance, które - wbrew pozorom - ma w sobie mało taneczności i energii. To wymuszony, skoczny utworek z ograniczonym aranżem, mało chwytającą melodią i wymuszonymi wokalami. Słabizna.

Oh, baby you don’t get turned on by the radio
Oh, baby you got nothin’ to play on your stereo
“Why don’t the Beatles get back together?
Why don’t nobody sing of romance?
Oh, baby, all you wanna do is dance

Oh, baby I think you are lost in the seventies
Oh, baby the music she ain’t what she used to be
You don’t understand what they’re saying
Givin’ it every chance
Oh, baby, all you wanna do is dance


Zupełnie inaczej sprawa się ma z 6-minutowym, epickim New York State of Mind. Całość rozpoczyna nieco jazzowe preludium na fortepianie. Następnie dochodzi do niego sam wokal Billy'ego śpiewający melodię równie chwytliwą, co nieoczywistą. Później mamy jeszcze smyczki, podstawowe instrumentarium koncertowe i sporo miejsca na solówki saksofonu. Generalnie mógłbym tak o tej piosence tak pisać i pisać, ale prawda jest taka, że trzeba jej najzwyczajniej w świecie posłuchać, by zrozumieć jej fenomen. Jej niepowtarzalność i wyjątkowość. Bo jest to bez wątpienia kompozycja wyjątkowa, do której ja osobiście wracam regularnie. I zawsze z wielką przyjemnością.

It was so easy living day by day
Out of touch with the rhythm and blues
But now I need a little give and take
The New York Times, The Daily News

It comes down to reality
And it’s fine with me ’cause I’ve let it slide
Don’t care if it’s Chinatown or on Riverside
I don’t have any reasons
I’ve left them all behind
I’m in a New York state of mind


Bardziej konwencjonalnie wypada James, czyli delikatna, wzruszająca ballada o męskiej przyjaźni. Mimo sporej dawki infantylizmu w tej piosence, nie umiem jednak napisać, że mnie to nie rusza. Ma coś w sobie, co nie pozwala mi się od niej oderwać, a wręcz nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że mi się podoba. Może nie dzieje się tu zbyt wiele, może nie jest to zbyt oryginalne lub wyróżniające się znacząco spośród reszty, ale słucha się świetnie.

James
You’ve been well behaved, you’ve been working hard
But will you always stay
Someone else’s dream of who you are?
Do what’s good for you
Or you’re not good for anybody
James


Po tych nieco wolniejszych kawałkach przychodzi jednak czas na istne fajerwerki. Jeśli ktoś na James zapadł w lekki letarg, to z pewnością wybudzi go z niego ultra szybkie Prelude Billy'ego Joela z zabójczą partią fortepianu, która przypominać może wystrzały z broni maszynowej. Trudno też potraktować cytat z The Ballad of Billy the Kid, jako coś innego niż sympatyczne mrugnięcie okiem Joela do swoich starszych fanów. Po drugim interludium fortepianowym, przechodzimy gładko do żwawego Angry Young Man z wpadającą w ucho melodią, świetnymi wokalami i niegłupim tekstem. Mimo że nie ma tu niczego nazbyt przebojowego, to piosenka na pewno zapada w pamięć i można się świetnie bawić przy jej słuchaniu.

There’s a place in the world for the angry young man
With his working class ties and his radical plans
He refuses to bend he refuses to crawl
And he’s always at home with his back to the wall
And he’s proud of his scars and the battles he’s lost
And struggles and bleeds as he hangs on his cross
And likes to be known as the angry young man


I've Loved These Days aż zapiera dech w piersiach. To pełna rozmachu ballada w starym hollywoodzkim stylu. Mamy tu piękną melodię, typowo romantyczny i pełny nostalgii tekst, no i znakomicie wypełniające całą przestrzeń wokale Billy'ego, który wtóruje potężna, symfoniczna aranżacja, która aż wbija w fotel. Przepiękny utwór.

We light our lamps for atmosphere
And hang our hopes on chandeliers
We’re going wrong, we’re gaining weight
We’re sleeping long and far too late
And so it’s time to change our ways
But I’ve loved these days


Na takie zakończenia warto czekać. Miami 2017 (Seen the Lights Go Out on Broadway) to piosenka, której z pewnością słuchacz się nie spodziewa, gdyby miał oceniać po samym początku. Dość balladowo, melancholijnie... a po chwili Billy z zespołem uderzają z całą rockową parą i grają bez wątpienia najmocniejszy i najbardziej dynamiczny utwór na płycie, opowiadający o wizji apokalipsy. Świetne, dynamiczne wokale i wpadające w ucho refreny, przerywane zgiełkiem saksofonu. Rewelacja.

I’ve seen the lights go out on Broadway
I saw the ruins at my feet
You know we almost didn’t notice it
We’d seen it all the time on Forty second street

They burned the churches down in Harlem
Like in that Spanish civil war
The flames were everywhere
But no one really cared
It always burned up there before



Turnstiles to bez wątpienia krok w dobrą stronę po bardzo słabym Streetlife Serenade. Mimo wszystko, nie ma co się oszukiwać, nie jest to jeszcze album idealny, choć bez wątpienia miał sporo zadatków na to, by nim zostać. Szczególnie, gdy spojrzymy na całość przymykając oko na Summer, Highland Falls i All You Gotta Do is Dance. Poza nimi mamy tu przecież naprawdę ciekawe i angażujące piosenki. Najsłabiej z nich wypadłby James, jednak nawet taka naiwna pioseneczka ma swój urok i nie wyobrażam sobie bez niej Turnstiles. Nie brakuje tu tak genialnych sztosów jak New York State of Mind, pełne rozmachu I've Loved These Days, czy niemiłosiernie uzależniający Miami 2017 (Seen the Lights Go Out On Broadway). Jest więc Turnstiles krokiem w dobrym kierunku. Billy bez wątpienia złapał wiatr w żagle, choć nie jest to jeszcze szczyt jego twórczych możliwości.

Ocena: 7/10


Turnstiles: 36:22

1. Say Goodbye to Hollywood - 4:36
2. Summer, Highland Falls - 3:15
3. All You Wanna Do is Dance - 3:40
4. New York State of Mind - 5:58
5. James - 3:53
6. Prelude/Angry Young Man - 5:17
7. I've Loved These Days - 4:31
8. Miami 2017 (Seen the Lights Go Out on Broadway) - 5:12

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawa recenzja. Przyjemnie poczytać o Billym Joelu po polsku. Nie zgadzam się jednak, co do "Summer, Highland Falls". Ta piosenka zdecydowanie zwróciła moją uwagę i należy do moich ulubionych. Oczywiście nie mogę się nie zgodzić co do jej prostoty, ale w moim odczuciu, to tylko nadaje jej większego hmm... uroku. A do tego solo klarnetowe w wykonaniu Richiego Cannaty! Cudo!

    OdpowiedzUsuń

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...