czwartek, 17 września 2020

"Billion Dollar Babies" - Alice Cooper [Recenzja]


Swój kolejny album zespół nagrał w dwóch studiach: w Greenwich i w Londynie, standardowo, z Bobem Ezrinem na stanowisku producenta. Tym razem wszyscy chcieli się skupić na większej teatralności, więc mikrofony rozstawiano w różnych miejscach studia i najgłębszych kątach pomieszczeń, by osiągnąć określone efekty z wokalami Furniera. Skąd tytuł płyty? No, poza oczywiście tytułem utworu, członkowie zespołu uznali, że będzie to dość oczywista reakcja na ich niewątpliwe zaskoczenie nagłym sukcesem i popularnością, którą uzyskali dzięki dwóm poprzednim albumom. Sam Vincent Furnier (wokalista) wspomina, że pomysł na większość tekstów i samą płytę, przyszedł mu do głowy, gdy rozważał, jak różne i dziwaczne ludzie mają perwersje, fetysze i zboczenia. Sam koncept opiera się zresztą na horrorze, nekrofilii, zboczeniom seksualnym i tym podobnych. To też właśnie na tym albumie po raz pierwszy w takim stopniu objawił się talent autorski Coopera, który zaprezentował tu cały wachlarz tekstów opowiadających wywołujące ciarki historie i ilustrujących różne odchylenia, z których miał później stać się słynny.
Po wydaniu płyty zespół ruszył na trasę po Stanach Zjednoczonych, grając w jej ramach aż 64 koncerty, zarabiając na nich 20 milionów $, pobijając poprzedni rekord zarobkowy należący do The Rolling Stones. Koncerty były istnymi mini-horrorowymi spektaklami, na które składały się hektolitry sztucznej krwi, rozmyślnie powykręcane manekiny, rozczłonkowane laleczki dzieci, kostiumy Alice'a i sztuczne dekapitacje przeprowadzane za pomocą fałszywej gilotyny. Dzięki tej otoczce, koncerty zespołu stały się słynne na cały świat, a Alice Cooper stał się światowym fenomenem artystycznym.
Billion Dollar Babies zostało największym dotychczas sukcesem zespołu Alice Cooper, trafiając na pierwsze miejsca list w Wielkiej Brytanii i USA, pokrywając się złotem i platyną, a także promując tak hitowe single jak Elected, No More Mr. Nice Guy, Hello Hooray i utwór tytułowy. Dziś uważany jest za szczytowe osiągnięcie zespołu Alice Cooper, a także za jeden z największych i najważniejszych albumów hard rocka, a nawet mówi się czasem, że także w historii. Już w chwili ukazania zebrał bardzo dobre recenzje, a także sprzedawał się jak świeże bułeczki. Warto jeszcze powiedzieć słówko o samym wydaniu. Opakowanie miało fakturę skóropodobną, co - wraz ze stroną wizualną - miało przywodzić na myśl portmonetkę. W środku, oprócz płyty, można było znaleźć także sztuczny banknot z wizerunkiem zespołu o nominale, oczywiście, "one billion dollar".

Potężne utwory na rozpoczęcie płyt to specjalność Alice Cooper. Zawsze starają się nie tylko nadać tempo, ale i klimat, który ma wprowadzić słuchacza w nastrój tego quasi-musicalu. Hello Hooray otwarcie więc już w pierwszych linijkach oznajmia, że oto rozpoczyna się "przedstawienie". Mamy więc tu zapowiedź tego, że kontynuowany jest teatralno-musicalowy koncept ze School's Out. Sam numer - jak można się domyśleć z tego, co napisałem przed chwilą - to rzecz udana. Dynamiczna, z wpadającymi w ucho melodiami, feerią gitar i potężnym brzmieniem. Nawet kilkadziesiąt lat po ukazaniu się Billion Dollar Babies Alice rozpoczynał Hello Hooray koncerty i zawsze sprawdzało się równie znakomicie. 

Hello! Hooray! Let the show begin
I've been ready
Hello! Hooray! Let the lights grow dim
I've been ready

Ready as this audience that's coming here to dream
Loving every second, every moment, every scream
I've been waiting so long to sing my song
And I've been waiting so long for this thing to come
Yeah - I've been thinking so long I was the only one

Nie powiem, że przejście do Raped and Freezin' odbyło się jakoś nadzwyczaj płynnie, bowiem to utwór kosmicznie więc różniący się od Hello Hooray. To dynamiczny, naładowany po brzegi energią kawałek; bardzo prosty, ale to właśnie w nim drzemie cała siła. Uderza gitarami, chwytliwymi melodiami, wstawką instrumentalną w rytmie samby i surrealistycznym tekstem wyśpiewywanym jak zwykle nad wyraz przekonująco przez Alice'a.

Felt like I was hit by a diesel or a greyhound bus
She was no baby-sitter
"Get up, sugar, never thought you'd be a quitter"
I opened the back door, she was greedy

I ran through the desert, she was chasin'
No time to get dressed, so I was naked, stranded in Chihuahua
Hey, I think I've got a live one
Hey, I think I've got a live one

Elected. Brzmi znajomo, prawda? I to nie tylko dlatego, że to jeden z największych przebojów zespołu Alice Cooper, który aż po dziś pozostaje jedną z ich wizytówek, jego tytuł pojawia się na koszulkach, a podczas koncertów jest chóralnie odśpiewywany przez publiczność. Brzmi znajomo też także dlatego, że to numer praktycznie przepisany od Reflected z Pretties for You. Tu jednak zyskał nowe życie, stając się piosenką przebojową, mocarnie brzmiącą i uzależniającą. Któż nie zna tych refrenów?

Good evening Mr & Mrs America and all ships at sea
The candidate is taking the country by storm
I never lied to you, I've always been cool
I wanna be elected
I gotta get the vote, and I told you 'bout the school
I wanna be elected, elected, elected
Hallelujah, I wanna be selected
Everyone in the United States of America

Mimo że uwielbiam ten album, to moim numerem jednym nie mogło zostać nic innego, jak utwór tytułowy. Billion Dollar Babies to jeden z bardziej niepokojących kawałków płyty. Od rwanej perkusji, przez melodyjny acz ostry riff, solidne czadowanie, niebanalny duet Alice'a z Donovanem, aż po wywołujący ciarki tekst pełny nawiązań do klasycznych horrorów (sam zwrot "billion dollar baby" odnosi się przecież do tanich horrorów klasy B, które nastawione były na czysty zysk z kin). Piosenka zawsze robi wrażenie i, mimo że nie jest może aż tak popularna jak Elected, to jest doskonale znana fanom Alice'a i także musi pojawić się na każdym koncercie muzyka.

Billion dollar baby
Rubber little lady, slicker than a weasel
Grimy as an alley, loves me like no other lover

Billion dollar baby
Rubber little monster, baby I adore you
Man or woman living couldn't love you like me baby

We go dancing nightly in the attic
While the moon is rising in the sky
If I'm too rough tell me
I'm so scared your little head
Will come off in my hands

Myśleliście, że dla Alice'a nie ma ludzkich obaw i lęków, o których nie umiałby zaśpiewać? Jeśli tak, to myliliście się, co Cooper udowadnia, śpiewając w Unfinished Sweet o... wizycie u dentysty. Któż bowiem nie czuje lekkiej obawy bądź też wyraźnej niechęci, siedząc na tym wpół leżącym fotelu z oślepiającymi lampami wycelowanymi prosto w twarz, czując ten charakterystyczny zapach sterylności lekarskiej, podczas gdy nad nami pochyla się człowiek w maseczce z podejrzanie głośnym i dużym wiertłem... Te obrazki mogą nam przyjść na myśl podczas słuchania tej piosenki. Mamy tu bowiem odgłosy nagrane w gabinecie dentystycznym, chwytliwe wokale, a także partię instrumentalną rodem z filmów o przygodach Jamesa Bonda. Całość ani na chwilę nie traci rozpędu i rockowej energii, i przez ponad 6 minut potrafi trzymać w napięciu.

Candy everywhere, got chocolate in my hair
Aching to get me
Sticky sweet sukcers in the Halloween air
Aching to get me
Saint Vitus dance on my molars tonight
Aching to get me
Aching to get me, get me oh...

Największy przebój jednak może być tylko jeden. Na Billion Dollar Babies jest to bez wątpienia znakomity No More Mr. Nice Guy. Po części jest to utwór autobiograficzny, bowiem opowiada o starszych paniach z kółka kościelnego w rodzinnej miejscowości Alice'a Coopera, które patrzyły na niego spode łba, mając w pamięci jego niecenzuralne występy na scenach. W oparciu o ich pełne zdegustowania plotki, Alice napisał tekst od tej piosenki, która może być właściwie hymnem każdego młodego człowieka, który chce wyrwać się z wiążących go stereotypów i robić, co mu w duszy gra. Najważniejsze jednak, że muzycznie jest to rzecz niebywale nośna, z niewyobrażalnie więc chwytliwym i zapadającym w pamięć refrenem, który zaczynamy podśpiewywać sobie pod nosem już przy pierwszym przesłuchaniu.

My dog bit me on the leg today
My cat clawed my eyes
Ma's been thrown out of the social circle
And dad has to hide
I went to church incognito
When everybody rose, the Reverend Smith
He recognized me
And punched me in the nose, he said

No more Mister Nice Guy
No More Mister Clean
No more Mister Nice Guy
He said you're sick, you're obscene

Generation Landslide to jedna z moich ulubionych piosenek na płycie. Zarazem sądzę jednak, że to jeden z bardziej niedocenionych utworów Alice'a. Mamy tu perkusję, gitarę akustyczną (okazjonalnie też elektryczną), gitarę basową i zniewalającą solówkę na harmonijce ustnej. No i oczywiście Cooper, który wyśpiewuje tak chwytliwe partie wokalne, że od kiedy po raz pierwszy je usłyszałem, to do dziś nie umiem się od nich uwolnić.

Who's public to the world but involved in high finance
Sister's out till 5, doing banker son's hours
But she owns a Maserati that's a gift from his father
Stop at full speed, at 100 miles per hour
The Colgate invisible shield finally got 'em

But I laughed to myself at the men and the ladies
Who never conceived those billion dollar babies

Autentycznie odstręczający w odsłuchu jest natomiast Sick Things. No ale jaki miałby być, skoro ma taki tekst? Nie będę zdradzał o czym - to po prostu trzeba przeczytać. A najlepiej usłyszeć, bo w połączeniu z muzyką daje piorunujące wrażenie. Mamy więc mrok, pogłos, dziwaczne odgłosy, wrzaski, solo gitary... Czego tu nie ma. A najważniejsze, że to wszystko absolutnie nie daje uczucie przesycenia. Za to absolutnie przytłacza i wywołuje dyskomfort. Jednak tu jak najbardziej zamierzone.

I love you things I see as much as you love me
You things are heavenly when you come worship me
You things are chilled with fright? For I am out tonight
You fill me with delight; you when my appetite

I eat my things, what love it brings
Come here my things, don't fear my little things

Mary Ann to względnie najbardziej "zwyczajna" piosenka na płycie. Wykonana jest tylko do akompaniamentu fortepianu. Alice nie byłby jednak sobą, gdyby nie zafundował nam nagłej wolty. Mamy więc dość ponury, smutny utwór, który opowiada o utracie tytułowej Mary Ann, który nagle zostaje przerwany... niemal radosną i skoczną partią fortepianu. Niebanalne i znakomite.

Mary Ann
My life was built around you
Stars and sand
Your eyes were pools of laughter
Mary Ann
I thought you were my man

Potężnie i przeszywająco wypada także zamykający całość I Love the Dead opowiadający o nekrofilii. Zmienny śpiew Alice'a, przeszywające gitary, fortepian, szepty, ponury i obrazoburczy tekst... Czego chcieć więcej? Alice Cooper u szczytu swoich turpistycznych możliwości - zarówno tekstowych, jak i muzycznych. 

I love the dead before they're cold
Their bluing flesh for me to hold
Cadaver eyes upon me see
Nothing

I love the dead before they rise
No farewells, no goodbyes
I never even knew your rotting face
While friends and lovers mourn your silly grave
I have other uses for you, darling


Do tego musiało wreszcie dojść. Alice Cooper wydali wreszcie album idealny, bowiem inaczej Billion Dollar Babies nazwać nie umiem. Po kompozytorskim okrzepnięciu na Love It to Death i Killer, a także odnalezieniu własnej stylistyki na School's Out, udało im się połączyć ich wszystkie wypracowane wcześniej elementy, i stworzyli mariaż doprawdy zachwycający swoją wielobarwnością i niebanalnością. Muzyka potrafi czasem przyprawić o dreszcze, teksty są obrzydliwe i obrazoburcze, opowiadające o ludzkich zboczeniach i lękach, a muzycy, kiedy trzeba, potrafią albo nam dokopać rockowym wygarem, albo momentami wrócić do korzeni, zahaczając o psychodelię. Album ten nie tylko zachwyca jednak jako całość; nawet jeśli przyjrzeć się każdej piosence z osobna, łatwo dojść do wniosku, że nie ma tu jakiegoś ewidentnie słabszego momentu. Jasne, może nie każdy utwór jest tu na jednakowo wysokim poziomie, jednak jakie to ma znaczenie, skoro po wysłuchaniu całej płyty, czujemy się po prostu, jakby ktoś nam dał w twarz. Billion Dollar Babies to po prostu ponad 40 minut teatralnej, musicalowej, mrocznej, niejednokrotnie kiczowatej, chwytliwej muzyki na najwyższym poziomie. Najlepszy album zespołu Alice Cooper, który zostawia z tyłu nawet tak udane płyty jak Love It to Death czy Killer.

Ocena: 10/10


Billion Dollar Babies: 40:51

1. Hello Hooray - 4:15
2. Raped and Freezin' - 3:19
3. Elected - 4:05
4. Billion Dollar Babies - 3:43
5. Unfinished Sweet - 6:18
6. No More Mr. Nice Guy - 3:06
7. Generation Landslide - 4:31
8. Sick Things - 4:18
9. Mary Ann - 2:21
10. I Love the Dead - 5:09

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...