sobota, 22 grudnia 2018

"Rubber Soul" - The Beatles [Recenzja]


Rok 1965 był dla Beatlesów przełomowy. Nie tylko dlatego, że zagrali wówczas słynny koncert na Shea Stadium, ale przede wszystkim nadszedł wtedy czas dla ich muzycznego rozwoju. Zaczęło się od Help!, gdzie zespół sięgnął po bardziej folkowe zabarwienie kompozycji i większe dopracowanie tekstów, by nie opowiadały tylko prosto i przyjemnie o miłości bez skaz. Na Help! (a nawet momentami na Beatles For Sale) pojawiły się teksty nierzadko pesymistyczne, wyrażające rozczarowanie i gorycz z niespełnionego uczucia. Wszystko to miało miejsce w spotkaniu, jakie Beatlesi odbyli z Bobem Dylanem, którego twórczość bardzo sobie cenili. Po płycie i filmie Help! udali się oni - po trasie koncertowej, rzecz jasna - na zasłużony odpoczynek. Jednak nie trwał on długo, gdyż trzeba było już nagrywać kolejną płytę na okres świąteczny.
Jak wspomina Ringo Starr, duży wpływ na postać tych nagrań miała wpływ marihuana, którą Beatlesi palili wtedy namiętnie (Paul miał zresztą robić to jeszcze długo po rozpadzie zespołu), a także początki zainteresowań George'a muzyką indyjską. Zespół nagrał ten album na przestrzeni czterech miesięcy, jednak zaczynały się już ich eksperymenty z brzmieniami. Zaczęli wykorzystywać potencjał drzemiący w studiu nagraniowym. Rubber Soul uznawany jest za album przejściowy; coś, co Beatlesi nagrali między swoim wczesnym okresem szaleństwa, a późniejszym, w którym zajęli się dojrzałą pracą w studio. Osobiście nie zgadzam się z tym stwierdzeniem i jeśli miałbym wybrać pytę-pomost pomiędzy Beatlesami rockandrollowymi a dojrzałymi, to wybrałbym Help!, gdyż to właśnie tam The Beatles pokazało się z zupełnie innej strony. 
Beatlesi nagrywając Rubber Soul zrobili też coś zupełnie nowego: wynajęli studio na określony czas i poświęcili się tylko i wyłącznie nagraniom. Sesje nie odbywały się już w przerwach między koncertami, bądź kolejnymi wyjazdami. Na czas nagrań zespół zrezygnował z pozostałych działań i poświęcił się w pełni nagrywaniu. Rozwinęli też znacznie brzmienie, nadając im jeszcze wyraźniej folkowego charakteru. Album nie zawiera też ani jednego coveru; jedynie 11 piosenek duetu Lennon/McCartney, dwie George'a Harrisona, a także jedną napisaną przez trio Lennon/McCartney/Starr. Nawet już na poziomie okładki Beatlesi chcieli zrobić coś niekonwencjonalnego. I zrobili. Być może nie rzuca się to w oczy na pierwsze spojrzenie, ale The Beatles zrezygnowali z umieszczenia nazwy zespołu na zdjęciu promującym album, wykonanym zresztą przez Roberta Freemana. 

Rozpoczyna się charakterystyczną gitarą i jednym z największych przebojów płyty, czyli Drive My Car. Zwraca uwagę wykorzystanie pianina i "krowiego" dzwonka. Utwór zaczął pisać Paul, lecz nie miał na niego za bardzo pomysłu. Jego pierwszy tytuł brzmiał Golden Rings. Potem dołączył do niego John, lecz wciąż nic sensownego nie potrafili z tego sklecić. Zrobili więc sobie typową dla Anglika przerwę (na herbatę) i po kilku chwilach wpadła im do głowy fraza "Baby, you can drive my car". Z resztą sprawa była już prosta. Tekst może nie jest wybitny, ale zupełnie to nie przeszkadza w odbiorze tej znakomitej piosenki. Świetny opener dający rozpęd na resztę albumu.

Baby, you can drive my car
Yes, I'm gonna be a star
Baby, you can drive my car
And maybe I'll love 

Rozpęd ten studzi jednak jeden z genialnych sztosów tego albumu, czyli Norwegian Wood (This Bird Has Flown). W tym utworze, po raz pierwszy w muzyce pop, wykorzystany został sitar, na którym zagrał George Harrison. Nie wiedział jednak za bardzo, jak ma na nim grać, więc chwycił go jak gitarę. Na uwagę ponadto zasługuje genialny tekst Lennona. Utwór ten w porównaniu z piosenkami tworzonymi przez Beatlesów w pierwszym okresie ich działalności, to jak zestawić najnowszy model Ferrari z samochodem z Flinstonów. Wspaniały utwór. Jeden z najlepszych nie tylko jeśli chodzi o ten album, ale też o całą karierę Beatlesów. 

I once had a girl
Or shoul I say
She once had me

She showed me her room
Isn't it good
Norwegian wood

McCartney w czasie nagrywania albumu przeżywał trudne chwile ze swoją ówczesną miłością, Jane Asher, więc w swoich piosenkach przedstawia on najczęściej gorycz wynikającą z braku zrozumienia przez partnerkę. You Won't See Me, mimo że muzycznie jest kawałkiem raczej dynamicznym, tekstowo nie prezentuje się już tak radośnie. Bardzo dobry utwór, choć nie rewelacyjny. 

Time after time you refuse to even listen
I wouldn't  mind if I knew what i was missing

Rewelacyjnym utworem jest Nowhere Man Johna, w którym Lennon próbuje opisać po raz kolejny, jak czuje się, będąc przytłoczony przez całą popularność i zamieszanie dookoła niego. Znany utwór Beatlesów, jednak ja nigdy szczególnie za nim nie przepadałem. Mimo mojej antypatii do niego, nie mogę jednak nie przyznać, że jest naprawdę ciekawy zarówno w warstwie muzycznej, jak i tekstowej.

He's a real Nowhere Man
Sitting in his Nowhere Land
Making on his Nowhere Plans
For nobody

Po nim następuje pierwszy utwór Harrisona na płycie, czyli rozpędzający Think For Yourself. Widać tu, że George, nie dość że jest coraz zdolniejszym kompozytorem i tworzy coraz to bardziej zaskakujące utwory, to jeszcze odrobił lekcję z Help! i zaczął pracować nad tekstami.

I left you far behind
The ruins of the life that you had in mind
And though you still can't see
I know your mind's made up
You're gonna cause more misery
Do what you want to do
And go where you're going to
Think for yourself
Cause I won't be there with you

Następujące po nim, ciekawe, The Word, to kolejny atut tego longplaya. Bardzo inteligentnie zbudowany, z psychodeliczną solówką Harrisona pod koniec, zagraną na jednym dźwięku. Ma wpadający w ucho refren i atmosferę, która sprawia, że czujemy się lekko nieswojo. Beatlesi nauczyli się już, że piosenką można wzbudzać nie tylko pozytywne uczucia, ale i te mniej przyjemne, co chętnie zaczynają wykorzystywać, dając przykład swojej wszechstronności.

Say the word and you'll be free
Say the word and be like me
Say the word I'm thinking of
Have you heard? The word is "love"

W pozytywne klimaty powracamy jednak za sprawą najbardziej znanego przeboju z płyty, czyli słynnego Michelle McCartneya. Gdy Lennon usłyszał po raz pierwszy riff gitary z tej piosenki, powiedział że brzmi to mu "nieco francusko". Paul wplótł więc w tekst kilka słów w tymże języku. Jest to z pewnością najbardziej uroczy moment krążka, przy którym można naprawdę odpłynąć. McCartney w swojej szczytowej formie.

Michelle, my belle
These are words that go together well
My Michelle

What Goes On to dzieło, które wyszło spod rąk tria Lennon/McCartney/Starr, a śpiewane jest właśnie przez tego ostatniego. Jest to, a jakże by inaczej, typowe dla stylu Ringa country. Nie jest momentem wybitnym, ani szczególnie zapadającym w pamięć, jednak po prostu ma wesoły nastrój i przyjemnie się tego słucha. Ringo po raz kolejny spełnia więc swoją rolę na płycie Beatlesów.

What goes on in your heart
What goes on in your mind
You are tearing me apart
When you treat me so unkind
What goes on in your mind

Znacznie mniej przyjemny jest utwór Lennona, Girl. Piosenka ta często zestawiana jest z Michelle Paula, jako pojedynek tych dwóch twórców, jeśli chodzi o piosenki miłosne. Generalnie bardziej przemawia do mnie twórczość McCartneya, jak w tym przypadku, wolę wizję Johna, ze względu na, nie tylko ciekawszą fakturę muzyczną, ale i świetny tekst. Wielki utwór, absolutnie wspaniałe świadectwo niesamowitego zmysłu muzycznego, który posiadał John.

She's the kind of girl who puts you down
When friends are there, you feel a fool
When you say she's looking good
She acts as if it's understood, she's cool

Was told when she was young that pain would lead to pleasure
Did she understand it when they said
That a man must break his back to earn his day of leisure
Will she still believe it when he's dead?

Moim ulubionym fragmentem płyty jest jednak zapomniane I'm Looking Through You McCartneya. Nie rozumiem, czemu utwór ten jest tak często pomijany, gdyż dla mnie jest jedną z najwspanialszych rzeczy, jakie wyszły z muzycznej głowy Paula. Tekstowo jest to kolejna gorycz wynikająca z psującego się bardzo szybko związku muzyka z Asher. Absolutnie wspaniały utwór i zapomniana perełka.

I'm looking through you
Where did you go?
I thought I knew you
What did I know?

You don't look different
But you have changed
I'm looking through you
You're not the same

Why, tell me why, did you not treat me right?
Love has a nasty habit of disappearing overnight

Najbardziej wychwalanym jednak utworem albumu jest In My Life. McCartney i Lennon spierali się przez wiele lat, kto jest głównym autorem tej piosenki i dopiero na podstawie naukowej analizy z 2018 roku stwierdzono, że zawiera on więcej rozwiązań muzycznych typowych dla Johna. Nie jest to jednak istotne, gdyż, muszę przyznać, że to właśnie ten kawałek rywalizował z I'm Looking Through You o miano najlepszego w moim osobistym zestawieniu. Wygrana była dosłownie minimalna, bowiem In My Life to jeden z najlepszych utworów Beatlesów. Zawiera także solo Martina zagrane na pianinie, jednak nie podobało się ono muzykom zbytnio i producent postanowił je nieco przyspieszyć, już na taśmie rzecz jasna. Najważniejszy jest tu jednak tekst będący refleksyjnym pogodzeniem się z własną przeszłością.

But of all these friends and lovers
There is no one compares with you
And these memories lose their meanings
When I think of love as something new

Though I know I'll never lose affection
For people and things that went before
I know I'll often stop and think about them
In my life I love you more

Gdybym miał wybrać jeden kawałek, który prezentuje się najbardziej zachowawczo wybrałbym Wait. Jest to utwór dobry, jednak za mało ciekawy, by stawiać go w rzędzie z takimi arcydziełami jak utwory go poprzedzające. Nieco ciekawszy, choć niewiele jest If I Needed Someone. Wciąż są to jednak znakomite utwory, które niewątpliwie podniosłyby wartość niejednego współczesnego albumu muzycznego.

If I needed someone to love you're the one that I'd be thinking of
If I needed someone

If I had some more time to spend
That I guess I'd be with you my friend if I needed someone

Beatlesi kończą album w świetnym stylu, serwując nam rozpędzony, najbardziej dynamiczny kawałek albumu (obok Drive My Car), Run For Your Life. Mamy tu tekstowo do czynienia z miłością zaborczą, ale i niezwykle oddaną, a muzycznie The Beatels serwuje nam porcję soczystego rockandrolla w folkowym stylu (jakkolwiek to brzmi). Lepiej tego longplaya Beatlesi zamknąć nie mogli. Prawdziwy killer na deser!

I'd rather see you dead, little girl
Than to be with another man
You'd better keep your head, little girl
Or I won't know where I am

You'd better run for your life if you can, little girl
Hide your head in the sand, little girl
Catch you with another man
That's the end


Rubber Soul to album niesamowity. Dorównujący absolutnie Help!, a jeśli chodzi o warstwę muzyczną, to nawet go przebijający. Nie jest może idealnie, pod koniec Beatlesi łapią na chwilę zadyszkę, jednak nie przeszkadza to absolutnie w odbiorze płyty. Mamy tutaj świetne i głębokie teksty, ciekawą produkcję i dojrzałość wykonawczą. Absolutnie wspaniały i porywający longplay.

Ocena: 9/10


Rubber Soul: 34:55

1. Drive My Car - 2:25
2. Norwegian Wood (This Bird Has Flown) - 2:01
3. You Won't See Me - 3:18
4. Nowhere Man - 2:40
5. Think for Yourself - 2:16
6. The Word - 2:41
7. Michelle - 2:40
8. What Goes On - 2:47
9. Girl - 2:30
10. I'm Looking Through You - 2:23
11. In My Life - 2:24
12. Wait - 2:12
13. If I Needed Someone - 2:20
14. Run for Your Life - 2:18

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...