czwartek, 13 grudnia 2018

"Tumbleweed Connection" - Elton John [Recenzja]


Wyposażony już w swój pierwszy sukces (album znajdujący się na pierwszych miejscach list przebojów i zawierający pierwszy międzynarodowy hit) Elton John wziął się za nagrywanie następcy. Bał się jednak zaszufladkowania; nie chciał być postrzegany jako "gość od ballad i orkiestr". Postanowił więc złożyć muzyczny hołd swojej drugiej muzycznej pasji. Tak więc, w opozycji do bardzo klasycznej płyty Elton John, jej następca, Tumbleweed Connection był ukłonem w stronę amerykańskiej muzyki country. 
Wszystkie piosenki na płycie zostały napisane przez duet John/Taupin (oprócz jednej). Płyty nie promował jednak żaden singiel i może dlatego, nie pochodzi z niej żaden wielki przebój. Elton jednak twierdzi, że jest to jeden z jego ulubionych albumów. 3 piosenki (Come Down In Time, Country Comfort i Burn Down the Mission) zostały napisane już przy okazji poprzedniego longplaya, jednak nie pasowały Eltonowi do konceptu debiutu. Podobnie, jak inny, który w kolejnym roku miał posłużyć także jako tytuł jego pierwszego wielkiego dzieła, Madman Across the Water.
Album wielu krytyków i znawców uznaje, jako album koncepcyjny, gdzie teksty opisują życie i przypadki człowieka żyjącego na Dzikim Zachodzie, a kolejne utwory muzycznie się ze sobą zazębiają. Jest w tym sporo prawdy i też lubię myśleć o Tumbleweed Connection w charakterze albumu koncepcyjnego, ale nie w sensie Tommy The Who, The Wall Pink Floyd czy choćby Captain Fantastic And the Brown Dirt Cowboy Eltona. Tutaj ten koncept jest dużo luźniejszy.

Płyta zaczyna się jakże charakterystycznym dla country, knajpianym pianinem i zgrzytaniem gitary. Gdy Elton zaczyna swój śpiew, ci, którzy wątpili, czy piosenkarz odnajdzie się w takich klimatach, mogą odetchnąć z ulgą, gdyż on naprawdę czuje tę muzykę. Na country Elton się wychował i słychać tu po prostu miłość do tych dźwięków. Utwór jest prosty, ale nie prostacki. Refren wpada w ucho, a solówka gitarowa Davey'ego Johnstona ma już znamiona jego charakterystycznej gry. Świetny, energiczny opener, który daje niezły rozpęd i pozostawia nas z  nadzieją, że Elton zaserwuje nam porcję świetnego grania.

Now they've found me
At last they've found me
It's hard to run
From a starving family
Now they've found me
Well I won't run
I'm tired of hearing
There goes a well-known gun

Następne w kolejce jest Come Down In Time, czyli utwór nieco spokojniejszy, który, po rearanżacji na orkiestrę, spokojnie mógłby znaleźć się na Elton John. Piękny utwór, na którym słychać, że, choć Elton nie chciał być z balladami na stałe kojarzony, tworzenie ich sprawiało mu dużo przyjemności i wykonywał je zawsze z dużym zaangażowaniem.

Well I don't know if I should have heard her as yet
But a true love like hers is a hard love to get
And I've walked most all the way and I ain't heard her call
And I'm getting to thinking if she's coming at all

Po balladzie jednak czas na powrót czegoś żywszego i mamy do czynienia tu z utworem, który na stałe wszedł już do kanonu muzyki country, czyli Country Comfort. Refren po raz kolejny wpada w ucho i dużo się tu dzieje, mimo że budowa utworu nie należy do najbardziej skomplikowanych. Pojawia się tu też świetna harmonijka, a sam utwór zostaje bardzo przyjemnie wyciszony.

And it's good old country comfort in my bones
Just the sweetest sound my ears have ever known
Just an old-fashioned feeling fully-grown
Country comfort's in a truck that's going home

Ledwo co się skończy, uderzają nas już bardziej zdecydowane uderzenia w fortepian i rozpoczyna się Son of Your Father, czyli najbardziej rozpędzony utwór płyty, z ciekawymi dęciakami i, po raz kolejny, harmonijką. Świetny utwór, który potrafi, nie tylko dodać energii, ale i wprawić słuchacza w dobry humor na cały dzień.


You're the son of your father
Try a little bit harder
Do for me as he would do for you
With blood and water, bricks and mortar
He built for you a home
You're the son of your father
So treat me as your own

Elton nie zapomina jednak o tych słuchaczach, którzy chcieliby jednak usłyszeć jego bardziej liryczną stronę i ma dla nich wspaniały prezent: utwór My Father's Gun z delikatną, akustyczną zwrotką i nieco bardziej rozbudowanym aranżacyjnie refrenem. Piękny utwór, choć niepotrzebnie rozciągnięty aż do ponad 6-ciu minut. W bardziej zwartej wersji mógłby być lepszy, jednak nie ma co narzekać, gdyż wciąż jest to zjawiskowa ballada o obezwładniająco pięknej melodii i pełnym wyczucia wykonaniem.

From this day on I own my father's gun
We dug his shallow grave beneath the sun
I laid his broken body down below the southern land
It wouldn't do to bury him where any Yankee stands

I'll take my horse and I'll ride the northern plain
To wear the colour of the greys and join the fight again
I'll not rest until I know the cause is fought and won
From this day on until I die I'll wear my father's gun

Kolejny utwór to kawałek z zadatkami na przebój. Where To Now, St. Peter? zaczyna się delikatnymi, akustycznymi zwrotkami, które delikatnie zapowiadają dopiero, że w refrenie zadzieje się coś więcej. Muzyka nieco przyspiesza, a i faktura jest w nim ciekawsza. Przyznam się szczerze, że na początku niezbyt lubiłem ten utwór, ale po kilku przesłuchaniach uważam go już za jeden z najjaśniejszych punktów tego albumu.

So where to now, St. Peter
If it's true I'm in your hands
I may not be a Christian
But I've done all one man can
I understand I'm on the road
Where all that was is gone
So where to now, St. Peter?
Show me which road I'm on

It took a sweet young foreign gun
This lazy life is short
Something for nothing always ending
With a bad report

Po nim mamy Love Song. Jedyny utwór, który nie został napisany przez Eltona i Berniego. Napisała go Lesley Duncan, która śpiewa tu nawet do wtóru z Johnem. Jest to najpiękniejszy moment longplaya i jedna z najpiękniejszych melodii, jakie Elton kiedykolwiek zaśpiewał. Kto choć raz był zakochany, może się tu wzruszyć.
Love is the opening door
Love is what we came for
No one could offer you more
Do you know what I mean?
Have your eyes really seen?

Love is the key we must turn
Truth is the flame we must burn
Freedom the lesson we must learn
Do you know what I mean?
Have your eyes really seen?

Amoreena to już klasyka muzyki country i kawałek powszednie uważany za najlepszy na płycie. Rzeczywiście, wyróżnia się niebywale wpadającą w ucho melodią i największą charyzmą wykonawczą Eltona spośród wszystkich poprzednich numerów. Jest to bez wątpienia najlepszy moment płyty, ale jednak nie mój faworyt. Najciekawszy moment utworu następuje pod koniec, gdy Elton śpiewa ostatnią zwrotkę tylko z fortepianem, a jego wokal aż skrzy od emocji. Warto też zauważyć, że w tej właśnie piosence po raz pierwszy Johnowi akompaniują: na basie Dee Muray (będzie z nim grał do 1975 roku), a na perkusji Nigel Olsson (będzie grał z Eltonem aż do jego pożegnalnej trasy).

And when it rains the rain falls down
Washing out the cattle town
And she's far away somewhere in her eiderdown
And she dreams of crystal streams
Of days gone by when we would lean
Laughing fit to burst upon each other

Najbardziej poruszającym momentem płyty jest, bez wątpienia, kompozycja Talking Old Soldiers, gdzie słyszymy tylko Eltona, mającego za cały akompaniament tylko swój fortepian. Mimo skromności wykonania, żadna piosenka płyty nie robi na nas tak wielkiego wrażenia przytłoczenia. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Utwór nie wywoływałby w nas pewnie takich emocji, gdy nie tekst Taupina. Jeden z najlepszych w całej jego karierze.

I know what they're saying, son
There goes old man Joe again
Well I may be mad at that I've seen enough
To make a man go out his brains
Well do they know what it's like
To have a graveyard as a friend
'Cause that's where they are, boy, all of them
Don't seem likely I'll get friends like that again

Mój osobisty faworyt płyty kryje się na samym końcu, a jest nim Burn Down the Mission. Elton śpiewa zwrotkę mając wciąż za akompaniament jedynie swój fortepian. Potem wchodzą kolejne instrumenty, a refren to już istny rozrost faktury muzycznej. Sam wokal, rzecz jasna, wpada w ucho, a Elton gra po chwili zniewalające solo na fortepianie, którym kończy każdy refren utworu. John wokalnie cały czas się rozkręca, a grające w tle smyczki w łączniku między zwrotką a refrenem (w którym zresztą także rozbrzmiewają) dodają tylko piosence wyrazu. Mój numer 1 płyty. Godne zamknięcie.

Burn down the mission
If we're gonna stay alive
Watch the black smoke fly to heaven
See the red flame light the sky
Burn down the mission
Burn it down to stay alive
It's our only chance of living
Take all you need to live inside


Elton John po spektakularnym debiucie udowodnił swoim kolejnym albumem, że ma większe aspiracje niż zostać jednosezonową gwiazdą. Oczywiście nikt, łącznie z Eltonem, nie przypuszczał wówczas, że stanie się on legendą i jednym z ostatnich reformatorów muzyki pop, ale Tumbleweed Connection pokazało że nie boi się ryzyka. Po albumie Elton John mógł przecież poruszać się w bezpiecznej dla siebie stylistyce rocka symfonicznego i miałby gwarantowaną dobrą sprzedaż płyt. On jednak zrobił coś kompletnie na przeciw. Wydał płytę country, bez żadnego singla jej promującego. Nie znaczy to jednak, że nie ma tu materiału na żaden komercyjny przebój, bynajmniej. Elton chciał jednak pokazać, że nie boi się iść pod prąd.
Niesłusznie ten album jest dzisiaj zapomniany. Elton stworzył kolejne wielkie dzieło, które śmiało można zaliczyć do panteonu jego największych muzycznych dokonań. Przez to, że nie ma tu żadnego przeboju, zapomina się o tej płycie przy wymienianiu najlepszych albumów Eltona, a szkoda, gdyż ten longplay na to zasługuje. Jak mało który. W kategorii niesłusznie zapomnianych i pomijanych albumów Eltona: mamy lidera.

Ocena: 8/10


Tumbleweed Connection: 46:56

1. Ballad of a Well-Known Gun - 4:59
2. Come Down in Time - 3:25
3. Country Comfort - 5:06
4. Son of Your Father - 3:48
5. My Father's Gun - 6:20
6. Where to Now St. Peter? - 4:11
7. Love Song - 3:41
8. Amoreena - 5:00
9. Talking Old Soldiers - 4:06
10. Burn Down the Mission - 6:22

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...