sobota, 17 sierpnia 2019

"Extra Texture (Read All About It)" - George Harrison [Recenzja]


Kariera George'a Harrisona właściwie już od wydania All Things Must Pass zaliczała systematyczny regres. Na palcach jednej ręki można wyliczyć jego "złote strzały", jeśli chodzi o lata 70. Są to, bez wątpienia, wspomniany już debiutancki album, trzymający fason Living In the Material World, a także wspaniały koncert charytatywny dla Bangladeszu. I to właściwie byłoby na tyle. Od albumu Dark Horse, Harrison zaczął się wypalać (chociaż znalazło się na nim parę przyzwoitych kompozycji). Zauważyli to także krytycy, którzy wyśmiali jego trasę koncertową (podczas której nieustannie śpiewał zachrypnięty na skutek zapalenia krtani) i ostro skrytykowali wspomniany krążek. Założywszy własną wytwórnię płytową, Dark Horse Records, chciał nagrać dla niej jak najwięcej nowego materiału. Dlatego właśnie większość materiału na Dark Horse była nagrywana podczas prób koncertowych. Mimo zapewnień George'a, że negatywna prasa (związana nie tylko z jego dołkiem artystycznym, ale też narastającymi problemami natury prywatnej tj. rozwód z Pattie Boyd, która zostawiła go dla jego najlepszego przyjaciela, Erika Claptona) tylko go motywowała, czuł się przygnieciony ciężarem ciążącej na nim presji, wywodzącej się ze sporych wiązanych z nim oczekiwań względem macierzystego zespołu.
Nagrywanie kolejnej płyty było właściwie spontaniczne. Chciał wywiązać się z umowy z Apple Records i jak najszybciej przejść do własnej wytwórni. Wykorzystał więc studyjny czas - który docelowo przeznaczony był dla kogoś innego - i wygrzebał z szuflady parę starych, niedokończonych utworów. Ukończył je, a także napisał parę "świeżych". Wszystko to powstawało jednak w pośpiechu, jako że Harrison, chciał jedynie "odbębnić" co trzeba. W takim właśnie nastroju powstawało Extra Texture. W sesjach znowu wzięli udział znani przyjaciele George'a m.in. Klaus Voorman, Billy Preston i Leon Russell.

Zaczynamy od You. Jest to jeden ze starszych kawałków, powstał bowiem w okresie nagrywania All Things Must Pass i początkowo miał być podarowany amerykańskiej wokalistce Ronnie Spector (żonie słynnego producenta, twórcy "ściany dźwięku", Phila Spectora) na jej debiutancki album. Ostatecznie piosenkę Harrison ukończył dopiero kilka lat później i po raz pierwszy ukazała się właśnie na tym albumie. Jest to wyraźny hołd dla uwielbianej przez Beatlesów (i samego Harrisona) muzyki soul i r&b. Gdybym nie wiedział, że to George, obstawiałbym, że to numer ze złotych czasów Motown. Wyraziste dęciaki, wpadająca w ucho, wesoła melodia... Wszystko tu gra. Piosenka jest jedną z najprostszych, jakie popełnił Harrison i zdecydowanie może się podobać. Ja uważam ją za znakomite otwarcie albumu.


And when I'm holding you
What a feeling
Seems so good to be true
That I'm telling you all
That I must be dreaming

The Answer's At the End to, dla odmiany, utwór zdecydowanie wolniejszy i melancholijny. Inspiracją dla jego powstania była inskrypcja znajdująca się na ścianie domu, w którym mieszkał Harrison wraz z Pattie Boyd, Friar Park (pierwotnemu właścicielowi posiadłości, Harrison poświęcił nawet piosenkę na albumie All Things Must Pass - Ballad of Sir Frankie Crisp (Let It Roll)). Według biografów George'a, piosenka ta przedstawia wewnętrzne rozdarcie religijne ex-Beatlesa, jakie przeżywał w połowie lat 70. (pierwsze tego objawy pojawiały się już na Dark Horse). Piosenka wręcz poraża swoją intymnością i delikatnością. Melodia może niezbyt zapada w pamięć, jednak wrażenie robi zdecydowanie panujący w utworze nastrój i charakterystyczna gitara Harrisona. Przepiękna rzecz, choć nie do zapamiętania.

The speech of flowers excels the flowers of speech
But what's often in your hearts, is the hardest thing to reach
And life is one long misery, my friend
So live on, live on, the answer's at the end

Don't be so hard on the ones that you love
It's the ones that you love we think so little of
Don't be so hard on the ones that you need
It's the ones that you need we think so little of

This Guitar (Can't Keep From Crying). Tytuł nasuwa pewne skojarzenia? I słusznie, ponieważ ta właśnie piosenka nazywana jest często "sequelem While My Guitar Gently Weeps". Czy rzeczywiście zasługuje na to miano? Cóż, na pewno wypada bladziej przy beatlesowskim klasyku. Jednak zdecydowanie trzyma poziom i muzycznie nawiązuje do poprzednika. Pomysł na tę piosenkę wpadł zresztą Harrisonowi do głowy podczas jego słynnej trasy koncertowej z 1974 roku, kiedy grywał właśnie While My Guitar Gently Weeps. Sama kompozycja jest z pewnością udana, jednak - ponownie - nie ma szans na to, by być zapamiętana. Jest napisana z rozmachem, mamy tu szalejące smyczki, "łkającą gitarę" i wtórujący mu, dramatyczny śpiew Harrisona. Jest to z pewnością jedno z największych dzieł, jeśli chodzi o solowy repertuar "cichego Beatlesa" i mój osobisty faworyt z płyty. Szkoda, że, by stworzyć utwór godny uwagi, musiał sięgnąć do sprawdzonych schematów. Szkoda także, że już na tym etapie dobra passa płyty się kończy.

This here guitar can feel quite sad
Can be high strung, sometimes get mad
Can't understand or deal with hate
Responds much better to love

Soulowa ballada Ooh Baby (You Know That I Love You) to kolejny ukłon George'a w stronę muzyki Motown, a zarazem hołd, jaki oddał Smokey'owi Robinsonowi (którego od zawsze wymieniał w gronie swoich ulubionych artystów obok, m.in. Boba Dylana i Erica Claptona). Piosenka jednak jest absolutnie bezbarwna. Przelatuje między uszami i nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jest pierwszym ewidentnym potknięciem na Extra Texture i zdaje się nie mieć większych aspiracji ponad bycie zwyczajną "zapchajdziurą".

I will be where you want me
I will try to make you happy
If only you say you're my baby
You know I love you
You're my baby
I'd do anything for you
I'd run around the world for you
I do what you want me to

World of Stone to kolejna piosenka, do której muzyk wrócił przy okazji nagrywania nowego longplaya. Ta akurat powstała w 1973 roku. Jest to rzecz niewątpliwie ciekawsza od poprzedniczki, lecz jednak to wciąż nie jest poziom, którego oczekuje się od Harrisona. Mamy tu do czynienia z delikatną balladą, której najciekawszym momentem jest delikatne przyspieszenie po drugiej zwrotce. Zaraz jednak utwór wraca na właściwe tory i ponownie robi się nużąco.

We may disagree
We all have the right to be
In this world made of stone
Such a long way to go
Such a long, long way from home

Stronę B winylowego wydania płyty otwiera instrumentalny A Bit More of You, będący jedynie krótką repryzą rozpoczynającego całość You. Przyjemny smaczek, aczkolwiek nic więcej.
Can't Stop Thinking About You to numer napisany już w 1973 roku i od tamtej pory leżał w szufladzie, czekając na wykorzystanie. Tekstowo jest to - rzecz jasna - odniesienie do sypiącego się związku z Pattie Boyd i właściwie większość piosenki to wyśpiewywany na różne sposobu refren. Jest to, niestety, kolejna piosenka, która nawet nie pretenduje do tego, by być czymś więcej niż wypełniaczem. Szkoda.

When the night-time comes around
Daylight has left me, I
I can't take it if I don't see you no more
I can't help it, I need your loving so much more


Już od wczesnych lat 70., Harrison uwielbiał wiosnę i lato spędzać w Los Angeles. To właśnie podczas jednego z takich pobytów, w 1973 roku, George "zszedł na złą drogę" i spróbował kokainy, od której miał się potem uzależnić. Oto właśnie okoliczności, w których powstał. Tired of Midnight Blues. Utwór nie ma w sobie jednak krzty oryginalność i prezentuje się naprawdę miałko; nawet w porównaniu z poprzednikami.

I don't know where I had been
But I know what I have seen
Made me chill right to the bone
Made me wish that I'd stayed home along with you

Grey Cloudy Lies to piosenka napisana niecałe półtora roku przed wydaniem. Opowiada o "niegrzecznych latach" Harrisona, a także przedstawia jego nawrócenie. Brzmi ciekawie? Tylko na papierze, bo w praktyce, George zrobił z tego kolejnego przeciętniaka i koncertowo wręcz to sknocił. Wyszła mu kolejna zbyt rozrzewniona i przesłodzona balladka, której słucha się wręcz z bólem.

Now I only want to live
With no teardrops in my eyes
But at times it feels like no chance
No clear blue skies
Grey cloudy lies

His Name Is Legs (Ladies And Gentlemen) to kolejny numer pochodzący z 1973 roku. Harrison napisał go w okresie świątecznym przy swoim pianinku we Friar Park. Mimo angażującej aranżacji, nie jest to jednak numer warty uwagi, bo aż razi swoją przeciętnością i sztucznością. George chciał być chyba za bardzo radosny i na luzie. No cóż, nie wyszło. Podobnie jak cała płyta.

Knows his harbour quays
His skin tight hands, without seggs
His name is Legs


Extra Texture (Read All About It) to zdecydowanie jedna z najsłabszych pozycji w solowym dorobku Harrisona. Najgorsze jest to, że początek dawał jeszcze nadzieję na przyzwoity materiał, jednak po wysłuchaniu reszty, nadzieje uległy poważnej weryfikacji. Pierwsze 3 piosenki to po prostu miód na uszy, jednak później ex-Beatles jakby wytracił impet i serwuje słuchaczowi jeden wypełniacz za drugim, nie udając nawet, że mu zależy. Piosenki są schematyczne, nużące i wyprane z emocji. Brakuje w nich nawet tej charakterystycznej dla Harrisona, "łkającej gitary". Ostatni album nagrany dla Apple Records okazał się najsłabszym, jaki George nagrał dla tej wytwórni, a także jednym z najgorszych w całej karierze. Tylko 3 pierwsze utwory ratują Extra Texture od bycia całkowitym niewypałem i dzięki nim, album ten jest "po prostu" nudny.

Ocena: 2/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...