wtorek, 31 marca 2020

"Heaven and Hell" - Black Sabbath [Recenzja]


Tony Iommi poznał Ronniego Jamesa Dio jeszcze, gdy wokalistą w Black Sabbath był Ozzy Osbourne. Panów przedstawiła sobie Sharon Arden (później - żona Ozzy'ego) i muzycy bardzo się polubili. Dużo rozmawiali i dyskutowali o ewentualnej współpracy, aczkolwiek w grę wchodziło bardziej formowanie nowego zespołu, niż inne wcielenie Black Sabbath. Po długiej rozmowie napisali nawet piosenkę, którą zatytułowali Children of the Sea. Iommi był z niej tak zadowolony, że zaproponował ją nawet Osbourne'owi, ale ten nie był zainteresowany, bo kompozycja średnio przypadła mu do gustu. (Chociaż Iommi twierdzi, że jest w posiadaniu taśmy demo, na której Ozzy śpiewa wczesną wersję tej właśnie piosenki).
Wszyscy w Black Sabbath mieli już dość Ozzy'ego. Przy poprzednich płytach wykazywał jeszcze jakieś zainteresowanie procesem tworzenia, natomiast przy nagrywaniu Technical Ecstasy i Never Say Die! ograniczył się tylko do nagrania wokali. Gdy pozostali próbowali napisać parę kawałków, on nagle wychodził (mówił: "Idę zrobić sobie herbatę"), po czym koledzy znajdowali go pijanego i nieprzytomnego, niezdatnego do żadnej pracy. Akurat w tym czasie Ronnie James Dio zakończył współpracę z zespołem Rainbow (przyczyną były jego ciągłe konflikty z gitarzystą - Ritchiem Blackmore'em). Iommi uznał to za zrządzenie losu. Jako lider zakomunikował więc Geezerowi i Billowi, że usuwa z zespołu Osbourne'a i zastępuje go Dio. Muzycy nie byli zachwyceni. Ward był bliskim przyjacielem Ozzy'ego i do dzisiaj twierdzi, że dla niego był to koniec Black Sabbath. Również Butler nie był tym zadowolony i zagroził Tony'emu, że jeśli tak się stanie, to on odejdzie wraz z Osbourne'em i założą własny zespół. Iommi jednak podjął decyzję i nie zamierzał jej zmieniać. 
Bill przeżywał wówczas ciąg alkoholowy, a Geezer, w wyniku trwającego rozwodu, popadł w narkotyki i depresję. Koniec końców, Tony i Ronnie sami musieli wziąć się za komponowanie nowej płyty. Dio - oprócz pisania tekstów i śpiewania wokali - na etapie prób wziął też na siebie grę na basie. Dotychczas za pisanie słów odpowiedzialny był Geezer. Na początku pomagał mu jeszcze Ozzy, ale gdy całość spadła na niego, czuł się już tym przytłoczony, więc lider, który sam pisze teksty, był dla Butlera z pewnością wybawieniem. Gdy Geezer wreszcie wrócił do studia, wspomina że powalił go materiał (a konkretnie: utwór Die Young), który usłyszał i natychmiast wziął się do roboty. Ciekawostką może być fakt, że Ronnie wcale nie był taki zapalony do przyłączenia się do zespołu, a zrobił to głównie z powodu... kiepskiej sytuacji finansowej, w której się znalazł po opuszczeniu Rainbow.
Wytwórnia niezbyt wierzyła w sukces Black Sabbath, więc nie chcieli finansować sesji. Iommi był jednak przekonany, że idą w dobrym kierunku, więc zapłacił za studio z własnej kieszeni, a - co za tym idzie - narzucono szybsze tempo pracy, bo liczyła się każda minuta. Album ukazał się 25 kwietnia 1980 roku i okazał się największym sukcesem zespołu od czasu Sabotage, a dziś uznawany jest za jedną z klasycznych płyt Black Sabbath.

Rozpoczynamy mocnym, dynamicznym i ostrym Neon Knights, który na płytę załapał się w ostatnim momencie. Jak Iommi podkreśla, pisanie szybkich utworów zdecydowanie jest dla niego trudniejsze niż tworzenie powolnych, ciężkich riffów. Po przesłuchaniu albumu uznał, że potrzebują jakiegoś mocnego, ostrego i dynamicznego kawałka, który najlepiej umieścić na otwarcie. W ostatniej chwili skomponowali więc Neon Knights i nagrano to w styczniu 1980 roku. Piosenkę wydano na singlu i stała się  ona największym przebojem płyty. Nie jest to mój ulubiony fragment krążka, jednak zdecydowanie to rewelacyjny numer, warty uwagi. Mamy tu solidny riff, świetne wokale Dio i dość prostą konstrukcję. Cały utwór dąży od punktu A do punktu B i po prostu to znakomity i ostry hard rockowy numer na otwarcie bez żadnych większych niespodzianek i zaskoczeń w środku.

Circles and rings, dragons and kings
Weaving a charm and a spell
Blessed by the night, holy and bright
Called by the tool of the bell
Bloodied angels fast descending
Moving on a never-bending light
Phantom figures free forever
Out of shadows, shining ever-bright

Utwór, od którego właściwie wszystko się zaczęło. Children of the Sea Dio i Iommi skomponowali jesienią 1979 roku i dzięki tej piosence Tony podjął decyzję o przyjęciu do składu Ronniego. Cóż powiedzieć, to naprawdę świetny numer. Ponownie, mamy tu raczej typową metalową balladę z zaostrzeniami, jednak brzmi to rewelacyjnie i jak najbardziej może się podobać. Znajdziemy tu rewelacyjne wokale Ronniego i solówkę Iommiego, która po prostu zachwyca. Świetna piosenka.

In the misty morning, on the edge of time
We've lost the rising sun, a final sign
As the misty morning rolls away to die
Reaching for the stars, we blind the sky

Oh, they say that it's over
And it just had to be
Oh, they say that it's over
Poor lost children of the sea

Lady Evil otwiera bardzo krótkie, acz rewelacyjne solo basowe. To kolejny powrót do bardziej dynamicznego i raczej hard rockowego grania. Nie można jednak wypowiedzieć, że to słaby utwór, bo to całkiem zgrabna i wpadająca w ucho kompozycja. Sam Dio zarzeka się, że "Lady Evil nie opowiada o żadnej konkretnej osobie, tylko o starej wiedźmie mieszkającej gdzieś na bagnie". No cóż, mamy tu więc kolejny typowy dla twórczości wokalisty tekst. Świetnie przystaje on jednak do konwencjonalnej, acz jak najbardziej przyjemnej w odsłuchu muzyki.

There's a place just south of Witches' Valley
Where they say the wind won't blow
And they only speak in whispers of her name
There's a lady they say who feeds the darkness
It eats right from her hand
With a crying shout, she'll search you out
And freeze you where you stand

Zapytano kiedyś Dio o to, skąd czerpie inspiracje do pisania tekstów. Ten miał na to odpowiedzieć, że jego uwagę przykuwają chwytliwe tytuły. Zawsze nosił przy sobie notes, w którym zapisywał chwytliwe frazy, które zasłyszał, bądź też przyszły mu do głowy. Gdy trzeba było napisać tekst, otwierał ów zeszycik i szukał czegoś, co by tu najlepiej pasowało. Jak sam przyznawał, tytuł Heaven and Hell "pożyczył" sobie od piosenki zespołu The Easybeats. Co tu można nowego napisać o tej kompozycji? Że genialna rzecz? Powtarzano to już tysiące razy. Że rewelacyjny tekst? Było. Że riff, który zapamiętuje się na całe życie? Wiadomo. Właściwie w obliczu tego utworu, komentarz jest zbędny. Każdy fan rocka powinien po prostu chociaż raz w życiu posłuchać tego kawałka, chociażby po to, by nie zbłaźnić się w rozmowie samym faktem, że go nigdy nie słyszał.  Warto zapoznać się także z wersją koncertową, która była o wiele bardziej rozbudowana. Najważniejszy i najlepszy utwór płyty i całego okresu Black Sabbath z Ronniem Jamesem Dio.

Sing me a song, you're a singer
Do me a wrong, you're a bringer of evil
The Devil is never a maker
The less that you give, you're a taker

So it's on and on and on
It's Heaven and Hell

The lover of life's not a sinner
The ending is just a beginner
The closer you get to the meaning
The sooner you'll know that you're dreaming

Nie wiem, czy to kwestia konfrontacji z genialnym Heaven and Hell, ale Wishing Well to zdecydowanie słabszy moment albumu. Powrót do prostego i bardzo konwencjonalnego rockowego łupania z chwytliwym i melodyjnym (aż nawet trochę za bardzo) refrenem. To też zdecydowanie najbardziej optymistyczny kawałek płyty, który niepotrzebnie psuje tylko znakomity klimat longplaya.

Throw me a penny and I'll make you a dream
You find that life's not always what it seems
Then think of a rainbow and I'll make it come real
Roll me, I'm a never ending wheel

I'll give you a star
So you know just where you are
Don't you know that I might be your wishing well?
Your wishing well!

"Żyj szybko i umieraj młodo" - najbardziej oklepany motyw w muzyce rockowej. Łatwo więc domyślić się już na wstępie, jakim charakterem będzie obdarzony utwór Die Young. To oczywiście czysta, hardrockowa galopada (wzór dla Iron Maiden), jednak jakoś w połowie robi się ciekawiej za sprawą fajnego zwolnienia i ponownego, stopniowego powracania do pierwotnego tempa. Zdecydowanie wyższy poziom od Wishing Well.

Gather the wind
Though the wind won't help you fly at all
Your back's to the wall
Chain the sun and it tears away
And it breaks you as you run
Behind the smile there's danger
And a promise to be told
You'll never get old
Life's fantasy to be locked away
And still, to think you're free

Walk Away to ponownie spadek formy. Mamy tu kolejny sztampowy hard rock z motorycznym riffem, bardzo radio-friendly refrenem i świetnymi wokalami. Wszystko trzyma tu wysoki poziom, jednak nie jest to aż tak dobra kompozycja, by postawić ją w jednym szeregu ze znakomitą większością piosenek z tego albumu.

She moves in sunlight, never seen the night at all
Like a star in the midnight sky, burns before it falls
I've never been lonely and I can't imagine why
Maybe she could be the one to tell me, I guess it's do or die

Can't see her fire
Bit I can feel her heat, all right
It's rising higher
I'm walking the wire
Walk on by

Poziom jednak wraca przy rewelacyjnym Lonely is the Word. To posępny, mroczny i ponury utwór o samotności, opowiadany z perspektywy człowieka, który wszystko stracił. Mamy tu ciężki riff, świetne wokale i wprost powalające solo Iommiego. W ogóle nie czuć, że upłynęło aż 6 minut. Tak to jest, jak ma się do czynienia z dobrą muzyką. A Lonely is the Word to bez wątpienia wspaniała kompozycja.

It's a long way to nowhere
And I'm leaving very soon
On the way we pass so close
To the back side of the moon

Hey, join the traveler if you got nowhere to go
Hang your head and take my hand
It's the only road I know

Oh, lonely is the word


Heaven and Hell to już zupełnie inny Black Sabbath. Ponownie nad całym materiałem unosi się posępny, ponury klimat (po raz pierwszy od czasu Sabotage), a riffy Tony'ego znów zachwycają i nie wydają się jedynie bladymi cieniami przeszłości. Ronnie James Dio to kompletnie inny wokalista niż Ozzy Osbourne, więc - żeby polubić nowy Sabbath - trzeba lubić też jego. Nie każdemu musi odpowiadać jego bardzo teatralna maniera, która zastępuje tu dość oszczędny i prosty śpiew Ozzy'ego. Jeśli jednak lubi się muzykę, którą tworzy Dio, to Heaven and Hell jest prawdziwym arcydziełem. No właśnie, jeśli mówimy już o muzyce, którą tworzy Dio, warto poruszyć też kwestię samych kompozycji. Zmiana wokalisty to też kompletna zmiana stylu. Zniknęła wielowątkowość i rozbudowane solówki. Zamiast tego mamy prosty i mało wymagający hard rock. Można to lubić, albo i nie. Jak dla mnie muzyka nie musi zawsze być zaskakująca, prekursorska i ambitna. Warunkiem podstawowym jest jednak - jak to nazywam - słuchalność. Jeśli dobrze się tego słucha i mam z tego przyjemność, to uważam że płyta jest dobra. Tutaj wykonawczo jest na bardzo wysokim poziomie i mimo że aż 2 kompozycje na 8 są wyraźnie słabsze, to album zostawia po sobie bardzo dobre wrażenie.. To naprawdę udany longplay, spokojnie pokazujący że Black Sabbath to nie tylko Ozzy. Szkoda jednak, że ten tak świetnie otwarty tu rozdział, miał długo nie przetrwać.

Ocena: 8/10


Heaven and Hell: 39:46

1. Neon Knights - 3:53
2. Children of the Sea - 5:34
3. Lady Evil - 4:26
4. Heaven and Hell - 6:59
5. Wishing Well - 4:07
6. Die Young - 4:45
7. Walk Away - 4:25
8. Lonely is the Word - 5:51

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...