niedziela, 13 września 2020

"Hearts and Bones" - Paul Simon [Recenzja]


Po sukcesie koncertu w Central Parku, Paul wrócił wreszcie do studia (przerwał pracę w nim właśnie ze względu na zaangażowanie się w ów koncert). No, może nie od razu, bo najpierw ruszył z Artem w trasę, która okazała się wielkim sukcesem. Dopiero po jej zakończeniu wszedł do studia, jednak... razem z Garfunkelem. Panowie uznali, że przyszedł czas, by znowu coś razem nagrać i ponownie połączyć siły. Simon akurat miał parę gotowych piosenek, więc zaczęli nad nimi pracować, a nowy album zatytułowali roboczo Think Too Much. Art zaczął dopracowywać harmonie wokalne, a wydanie zaplanowano wstępnie na 1983 rok, co miało zbiec się z kolejnym etapem ich wspólnej trasy, która miała tym razem objąć Amerykę Północną. Jednak panowie najwyraźniej przypomnieli sobie podczas pracy w studiu dlaczego się rozeszli, bo Paul oświadczył w końcu Warner Bros., że nie ma już sił i nie chce pracować więcej z Artem. I tak oto, na tle osobistych sprzeczek (nie do końca wiadomo dziś, z której strony wynikających; może z obu?) projekt został wstrzymany, a Simon z Garfunkelem rozstali się po raz kolejny.
Paul uznał jednak, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, szczególnie kiedy już tyle nowych utworów mu się nazbierało. Zabrał się więc do roboty, i w 1983 roku ukazał się jego szósty solowy album, ostatecznie zatytułowany Hearts and Bones. Płycie nie udało się może wylansować żadnego przeboju i ogólnie okazał się raczej komercyjnym niewypałem, jednakowoż krytycy z miejsca docenili materiał i okrzyknęli krążek jego "najbardziej osobistym zbiorem piosenek; jednym z najambitniejszych i najlepszych".

Allergies, która otwiera album, to piosenka równie urocza i świetnie brzmiąca, co dość przewidywalna. Na szczęście, to drugie w ogóle nie przeszkadza w jej przyjemnym odbiorze. Mamy tu znakomitą melodię, świetny tekst, no i oczywiście rewelacyjny wokal Paula, do którego dochodzi jeszcze niebanalna aranżacja z solówką gitary elektrycznej (a więc rzeczą nieczęstą w piosenkach Simona). Ech, aż chciałoby się usłyszeć te refreny w duecie z Artem. No cóż, ale tak można właściwie powtarzać przez całą płytę, więc pozostaje nam tylko słuchać Allergies - a jest czego, mimo że dla osób obeznanych z twórczością Paula, nie będzie to żadna nowość, ani nic wyjątkowego.

My hands can't touch a guitar string
My fingers just burn and ache
My head intercedes with my bodily needs
And my body won't give it a break
My heart can stand a disaster
My heart can take a disgrace
But my heart is allergic to the women I love
And it's changing the shape of my face

Zdecydowanie delikatniej i akustyczniej wypada Hearts and Bones. Zdaję sobie sprawę, że tekstowo to naprawdę piękna rzecz, i wykonaniu nie mam absolutnie nic do zarzucenia, jednak... no, jak na ponad 5 minut muzyki, to trochę za mało się tu dzieje. Bądź co bądź, jest to album muzyczny, a nie tomik poetycki; kompozycyjnie to trochę mielizna, bo właściwie przez cały ten czas mamy jeden motyw, powtarzany w kółko i w kółko. Gdyby nie to - wszystko byłoby idealnie. Albo, gdyby piosenka chociaż była krótsza o połowę. A w takiej formie - niestety nudzi.

Thinking back to the season before

Looking back through the cracks in the door
Two people were married
The act was outrageous
The bride was contagious
She burned like a bride

Dynamiczniej wypada natomiast When Numbers Get Serious. Tu też niby jest powtarzalność, ale aż tak to nie męczy. To po prostu bardzo przyjemna i wesoła piosenka, przy słuchaniu której można naprawdę nieźle się bawić. Jednak nic poza tym.


I have a number in my head
Though I don't know why it's there
When numbers get serious
You see their shape everywhere
Dividing and multiplying
Exchanging with ease
When times are mysterious
Serious numbers are easy to please

W stylu najlepszych piosenek Simon & Garfunkel zdaje się wybrzmiewać Think Too Much (b). To akustyczna - choć nie zaaranżowana tylko na gitarę akustyczną - piosenka z wpadającą w ucho melodią i pogodnym śpiewem Paula. Rzecz tyle mało oryginalna, co angażująca.


The smartest people in the world
Had gathered in Los Angeles
To analyze our love affair
And possibly unscramble us
And we sat among our photographs
Examined every one
And in the end we compromised
And met the morning sun
Maybe I think too much

Dość nużąco - choć w zamiarze miało być dynamicznie - wypada Song About the Moon. To mało wciągająca i raczej nudnawa, lekka piosenka, w której najnormalniej w świecie brakuje szczerego luzu i radości. Takie granie nie wiadomo po co.


Hey Songwriter
If you want to write a song about a face
Think about a photograph
That you really can't remember
But you can't erase
Wash your hands in dreams and lightning
Cut off your hair
And whatever is frightening
If you want to write a song about a face
If you want to write a song about the human race

Think Too Much (a) wypada zdecydowanie mniej ciekawie niż poprzednia odsłona. Melodia została tu przykryta nieco bardziej elektryczną aranżacją, jednak w takiej formie zdaje się to wręcz jeszcze bardziej nużyć.


I had a childhood that was mercifully brief
I grew up in a state of disbelief
I started to think too much
When I was twelve going on thirteen
Me and the girls from St. Augustine
Up in the mezzanine
Thinking about God

Train in the Distance właściwie poza wykonaniem nie ma w sobie nic, na co warto zwrócić uwagę. Muzycy sobie grają, Paul sobie śpiewa, ale co z tego? Melodia nie ujmuje, tekst nie jest jakoś szczególnie oryginalny, a aranż jest tak powściągliwy, że właściwie nikt nie ma tu większej szansy zabłysnąć - ani muzycy, ani sam Simon jako wokalista.


Two disappointed believers
Two people playing the game
Negotiations and love songs
Are often mistaken for one and the same
Now the man and the woman
Remain in contact

Nie powiem, Rene and Georgette Magritte with Their Dog After the War wypada naprawdę ślicznie. Ma uroczą melodię, piękne wykonanie, a także delikatny i wzruszający tekst (powstały po zobaczeniu zdjęcia w albumie w domu Joan Baez, właśnie tak zatytułowanego). Dla mnie, obok Allergies jest to najlepszy utwór na płycie. Nic dziwnego, że Simon wrócił do niego kilkadziesiąt lat później, nagrywając jego odświeżoną wersję na In the Blue Light.


Side by side
They fell asleep
Decades gliding by like Indians
Time is cheap

When they wake up they will find
All their personal belongings
Have intertwined

Cars Are Cars zdaje się zapowiadać kierunek stylistyczny, który Simon obierze na Graceland. Mamy tu aranżację typową dla lat 80., a także chwytliwe refreny i melodię, która może uzależnić. Kolejny dobry utwór.


Similarly made
Similarly sold
In a motorcade
Abandoned when they're old
Cars are cars

Czymś więcej niż prostą pioseneczką próbuje też być The Late Great Johnny Ace, który opowiada m.in. o zamachach na Johna Lennona i Johna F. Kennedy'ego. I... to się udaje, bowiem to znakomity i najciekawszy utwór na płycie. Może nie najlepszy, ale z pewnością najbardziej godny uwagi i dający nadzieję, że Paul Simon potrafi nas jeszcze czymś zaskoczyć.


I was reading a magazine
And thinking of a rock and roll song
The year was 1954
And I hadn't been playing that long
When a man came on the radio
And this is what he said
He said I hate to break it to his fans
But Johnny Ace is dead


Nie twierdzę, że Paul Simon w latach 80. miał wciąż wyznaczać nowe trendy i szukać nowych rozwiązań muzycznych. Zrobił już wystarczająco dla muzyki rozrywkowej, więc do końca życia niech po prostu nagrywa dobre pyty w swoim stylu. A, i żeby tylko nie były tak nudnym recyklingiem starych pomysłów jak Hearts and Bones. Nie zamierzam się oszukiwać, że przy pomocy Arta ten album okazałby się diamentem. Te kompozycje po prostu są słabe, a że Garfunkel nigdy kompozytorem nie był, więc same jego wokale nic by tu nie dały. Bolałoby tylko bardziej, że Simon & Garfunkel nagrali tak wtórne i mało ciekawe utwory. Muzyka sobie tak właściwie po prostu płynie, ale żadna piosenka nie zmusza nas, by się zatrzymać i poświęcić jej większą uwagę. Po prostu leci i leci. A słuchacz może zanudzić się na śmierć. Paul wraca na poziom, którego można od niego oczekiwać, dopiero pod koniec, ale jest tego za mało, by uznać Heart and Bones za dobry album. Na całą płytę mógłbym właściwie wskazać tylko 5 godnych polecenia utworów (Allergies, Think Too Much (b), Rene and Georgette Magritte with Their Dog After the War, Cars Are Cars i The Late Great Johnny Ace). I to tyle. Mimo, że teoretycznie jest tu wszystko, co Paul grał już wcześniej, to jakoś mało tu "Simona w Simonie".

Ocena: 4/10


Hearts and Bones: 40:30

1. Allergies - 4:37
2. Hearts and Bones - 5:37
3. When Numbers Get Serious - 3:25
4. Think Too Much (b) - 2:44
5. Song About the Moon - 4:07
6. Think Too Much (a) - 3:05
7. Train in the Distance - 5:11
8. Rene and Georgette Magritte with Their Dog After the War - 3:44
9. Cars Are Cars - 3:15
10. The Late Great Johnny Ace - 4:45

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...