czwartek, 21 marca 2019

"Easy Action" - Alice Cooper [Recenzja]


Debiut zespołu Alice Cooper, Pretties For You, nie cieszył się większym zainteresowaniem ani komercyjnym ani artystycznym. Najprościej rzecz ujmując, był po prostu kolejnym, nudnym albumem psychodelicznym, nie mającym w sobie za grosz oryginalności. Zespół nie tracił ich jednak nadziei i postanowił próbować dalej.
Tytuł ich drugiej płyty, muzycy zaczerpnęli z jednego ze swoich ulubionych filmów - West Side Story (a także z tekstu znajdującego się na albumie utworu Still No Air). Co do samych nagrań... dużo mówi o zawartości całej płyty komentarz perkusisty, Neala Smitha, który miał kiedyś powiedzieć o producencie albumu: "David nienawidził naszej muzyki i nas". Nie lubił ich na tyle, że do złożenia albumu użył taśm nagrań z prób zespołu, nie zaś tych zarejestrowanych z myślą o płycie.
Easy Action ukazało się w sklepach 27 marca 1970 roku i okazało się kolejnym niewypałem. Zebrał dość słabe recenzje i praktycznie wcale się nie sprzedawał.

Zaczyna się świetnie. Mr. & Misdemeanor to utrzymany w średnim tempie opener, gdzie zaskakująco dużo do powiedzenia ma perkusja, ale nie zabrakło miejsca dla psychodelicznie brzmiącego, krótkiego solo gitarowego. Świetnie wypada tu także melodyjny i ostry wokal Furniera. Czuć tu już progres w stosunku do Pretties For You. Mamy tu już jakieś cechy indywidualizmu.

Mister and misdemeanor
Middle of the roaders set beside the ocean
Landscapes and 'laws
Agoshin' who put all of this in motion

Shoe Salesman to już bardziej wesołe granie, choć wciąż w klimacie zespołu. To też jedyny utwór na płycie, gdzie pojawiają się partie grane na pianinie przez Davida Briggsa, producenta albumu. Niezły utwór, chociaż w sumie nie do zapamiętania. Ot, wypełniacz. Dziwi jednak, że pierwsza "zapchajdziura" pojawia się już tak szybko...

I've got a special today if you've got the time
Winking she pokes me in the side well we could go for a ride
I didn't know what to say do you think those freckles will stay
Well you think that she will see you

Still No Air rozpoczyna świetna partia gitary. Mamy tu znakomite zmiany tempa i ciekawy wokal Furniera. I tu zwraca uwagę gra Neala Smitha, który rewelacyjnie gra na bębnach. Całkiem nieźle.

Who says the earth is crumbling and no sky is falling through sometimes I just can't die
The world should be assembling but not just right out of view whole days I would like to fry

Below Your Means funkcję głównego wokalisty przejmuje Michael Bruce, który zazwyczaj gra na gitarze rytmicznej. Szczerze mówiąc, nie jest to jakaś wielka rewolucja, gdyż całość utrzymana jest wciąż w stylu poprzedników. Szalenie interesująca jest jednak część instrumentalna, gdzie jazzująca perkusja splata się z ostrą i melodyjną gitarą. To, jak rozwija się ten utwór jest o wiele ciekawsze niż poprzednie 3 numery. Świetnie się tego słucha.

Come with me and we'll play
You've got a lot I want like to stay so good so far
I see you playing right along
Sometimes it's better to belong

Najlepiej wypada jednak Return of the Spiders, który najbardziej może przypominać to, co Alice Cooper robił w kolejnych latach swojej kariery. Mamy tu wszystkie charakterystyczne dla jego późniejszej twórczości elementy: ostry, acz melodyjny wokal, znakomite bębny i - przede wszystkim - melodyjny riff gitary, nie pozbawiony hard rockowego pazura. Mój osobisty faworyt.

Well stop and look and listen there are ants that are gathered here
With my hands raised to speak but you all won't hear, no you all won't here, we all won't hear
Let me in your living door, let me in, knock, knock, I said is there
Well it's me they're reaching in and I'm coming after you

Laughing At Me to jakby wprawka do pierwszego przeboju grupy, czyli I'm Eighteen z kolejnej płyty. Mamy tu też strukturę raczej balladową, smutny lecz i przepełniony wściekłością i bezradnością wokal Furniera. Dobrze jednak, że nie trwa dłużej, gdyż zaczęłoby nużyć, a w takiej wersji jest jak w sam raz.

If it's laughing you need then it's laughing indeed
And it's laughing at me
So I started to end the beginning to end
Then I ended the end
And it's laughing at me

Zadziornie wypada natomiast Refrigereator Heaven. Trwa niespełna 2 minuty, ale jak najbardziej może się podobać, mimo że nie dzieje się tu nic specjalnego.

I'm freezing I'm icicle blue so low cool
Cyber neurotic technicians imblue so low cool
I've been admitted to refrigerator heaven until they discover a cure for cancer I'm low
Refrigereator heaven so low

Barowe pianino otwiera kolejny utwór, w którym śpiewa Michael Bruce, czyli Beautiful Flyaway. Tej piosence zdecydowanie bliżej do ballady, jednak nie wyróżnia się niczym specjalnym. Są tu naprawdę fajne refreny, stanowiące bardzo ciekawy kontrapunkt do raczej smętnych zwrotek, jednak poza tym nie ma tu nic, o co można by się uchem na dłużej zaczepić.

Lovely days, human was journeys that take us to the end
Haven't we always been here sharing one love and one fear
Some day you'll know that life is really all about you
So come and look inside you'll be surprised to find

Ostrą, choć w sumie pozbawioną melodii, partią gitary rozpoczyna się finałowy, najdłuższy na płycie, kawałek Lay Down And Die, Goodbye. Po zgiełkliwym początku utwór nabiera jednak rumieńców, gdy wchodzi prawdziwie metalowy motyw perkusyjny podbijany przez gitarę. Od tego momentu jest już naprawdę dobrze. Mamy tu sporo zmian motywów i tempa. Dopiero tu można mówić momentami o prawdziwej psychodelii, jednakże in plus wyróżnia się to, że utrzymana jest w stylu zespołu i nie jest po prostu oczywistym plagiatem (jak to miało miejsce w przypadku poprzednika).

You are the only censor if you don't like what I say you have a choice you can turn me off
If you don't like what I say you have a choice you can turn me off
Well I've written home to mother the ink ran from my tear
I said momma please tell me why you brought me here


W odniesieniu do Pretties For You czuć tu bardzo znaczący progres. Alice Cooper wreszcie zaczęło tworzyć pierwsze szkice swojego późniejszego stylu. Nie ma tu całkowitego odejścia od stylu poprzednika, a tylko jego rozszerzenie. Do psychodelii zdecydowano się dodać hard rocka i przyniosło to naprawdę niezły efekt. Easy Action nie jest - broń Boże - żadnym dziełem, czy albumem choćby nad wyraz dobrym. Jest po prostu płytą niezłą, która wraz z słuchaniem może dostarczyć przyjemności, a nawet satysfakcji, jednakże po jej przesłuchaniu nic nie zostaje w głowie Doceniam próbę, ale to wciąż jednak nie to.

Ocena: 5/10


Easy Action: 34:13

1. Mr & Misdemeanor - 3:05
2. Shoe Salesman - 2:38
3. Still No Air - 2:32
4. Below Your Means - 6:41
5. Return of the Spiders - 4:33
6. Laughing at Me - 2:12
7. Refrigerator Heaven - 1:54
8. Beautiful Flyaway - 3:02
9. Lay Down and Die, Goodbye - 7:36

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...