niedziela, 24 listopada 2019

"Bad Boy" - Ringo Starr [Recenzja]


Ringo nie wiodło się najlepiej. Po komercyjnej porażce albumu Ringo the 4th, Starr uznał że pójście w disco to jednak nie najlepszy dla niego kierunek. Razem z Vinii Poncia postanowili więc kolejny materiał zrealizować w nieco mniej campowym stylu. Po raz drugi obyło się bez znanych gości wśród autorów i muzyków, po raz kolejny Ringo uznał że lepiej jest coverować niż pisać i po raz kolejny odniósł klęskę. Płyta została zmieszana z błotem, nie odniosła sukcesu i nie była nawet notowana na żadnych listach sprzedaży.
Cały album został nagrany w ciągu dziesięciu dni w listopadzie 1977 roku, z wyjątkiem kilku orkiestracji nagranych 8 marca 1978. Płytę wydano 21 kwietnia 1978 roku.

Who Needs a Heart to całkiem zgrabny otwieracz autorstwa duetu Starr/Poncia. Piosenka jest typowym, wpadającym w ucho średniakiem, tak charakterystycznym dla tej dwójki. Z tą różnicą, że refren jest tutaj zupełnie bez wyrazu i przemija, kiedy nawet nie zorientowaliśmy się, że mamy do czynienia z zakończeniem zwrotki. Kompletnie bezbarwny numer, co dziwne, bo openery akurat Ringo zawsze wychodziły.

Why does it hurt when you know who's to blame?
Why were the words softly spoken?
Why waste the time when we've been there before?
The ties that bind are almost broken

Tytułowy Bad Boy to utwór, który swoje 5 minut miał w 1957 roku. Ringo odtwarza go dość wiernie, ale brzmi to naprawdę fajnie. Może nie ma tu osiągania wyżyn interpretacyjnych, ale słucha się tego z niemałą przyjemnością i można się szczerze przy tym uśmiechnąć. Jest lepiej.
Pierwszym singlem promującym płytę został Lipstick Traces (On a Cigarette). Jest to kolejny cover, tym razem z roku 1962. Jeśli album - określany mianem "autorskiego" - reklamuje cover, to znak że coś tu jest nie tak. Szczególnie jeśli jest on wykonany tak płasko, bez zapału, bez energii i bez pomysłu. Lipstick Traces to wyjątkowo słaby numer. Starr miał szansę tu zabłysnąć, jednak tego nie wykorzystał. 
Heart On My Sleeve to kontynuacja całkiem bezbarwnego wykonawstwa. Piosenka miała być w zamierzeniu czarująca i relaksująca, jednak jest irytująca. Nie wiem jak Ringo to robi, że nawet tak dobrą melodię potrafi zepsuć. Piękna aranżacja, piękny utwór, tylko Starr coś trochę niedomaga. Niedomagała chyba też wytwórnia, skoro wyznaczyła ten numer, jako drugi singiel promujący płytę. No i jak tu się dziwić, że krążek się nie sprzedawał?
Where Did Our Love Go? wypada przynajmniej przyjemnie. Utwór ten w latach 60. wylansował zespół The Supremes ze słynnej wytwórni Motown. W wykonaniu Ringo czuć nawet odrobinę unoszący się duch tamtego klimatu. Całość została okraszona znakomitą orkiestracją, która jest największą siłą tego numeru. Powiedzmy, że całość wraca dzięki temu wykonowi na właściwe tory. W takim właśnie stylu Starr kończy stronę A longplaya.
Stronę B zaczyna też całkiem nieźle, bowiem Hard Times to całkiem udany żwawy i płynnie galopujący zapychacz. Nic z tego nie ma szansy na zapamiętanie, ale słucha się fajnie. Wreszcie Starr śpiewa tu z pasją, a dęciaki i chórki dobrze podbijają dynamikę. Ringo zdaje się łapać wiatr w żagle...

I tell her that I'd rather be alone
She gets the car and says she'll drive me home
She gives me hard times
But when she loves me, she loves me
She gives me hard times
But when she loves me, she loves me

Tonight to jednak raczej słabizna, choć teoretycznie niczego tu nie brakuje. Jest klimatycznie, jest fajna barwa Ringo, więc co jest nie tak? Chyba po prostu zbytnia zachowawczość. Wszystko jest tu za sztampowe i nie ma za grosz polotu.
Monkey See - Monkey Do wypada natomiast zdecydowanie lepiej. Całość fajnie buja, Ringo znowu śpiewa na miarę swoich możliwości, a dęciaki wpadają w ucho tak samo dobrze, jak rewelacyjny refren. Dla mnie to zdecydowanie najlepszy moment albumu.

Love has locked us up, peaches
Locked inside this zoo
Your bananas get thrown at me
And mine get thrown at you
Every night we fuss and fight
Like me and you know who
I guess love is always just

Love is monkey see and monkey do

Old Time Relovin' to jednak ponowna gleba. Piosenka wypada jakby muzykom po prostu się już nie chciało. A skoro muzykom się nie chce już grać, to i słuchaczowi nie chce się już tego słuchać. I tyle na temat tej zapchajdziury.

You and I always take from each other
Until there's nothing left to give no more
You and I are just like lightning and thunder
We never let the sun just shine

Dobrze, że chociaż na koniec Ringo pokazuje jeszcze klasę. A Man Like Me to bowiem rzecz naprawdę udana, która z powodzeniem mogłaby się znaleźć na solowym debiucie muzyka - Sentimental Journey. Przepiękna orkiestracja i jedyny głos, który może tak szczerze wyśpiewać tak prostą treść. Naprawdę można odpłynąć. Szczególnie, że po tak słabej płycie przyda się słuchaczowi chwila relaksu przy naprawdę wartościowym nagraniu.

You can count to me
I'll be there you'll see
I'll be there when you need a friend
When you're feeling down
That's when I'll be your clown
And we'll sing our songs to the end

'Cause a man like me belongs to the world
And the world is a great place to be
And a man like me just sings for the world
That goes round and round for free


Bad Boy to zdecydowanie jedna z najgorszych płyt w solowym dorobku Ringo (a pamiętajmy, że Starr nigdy wybitnym twórcą nie był). Muzycy i sam ex-Beatles brzmią tutaj, jakby byli już jedną nogą w samochodzie do domu. Jedyną osobą, która pokazała klasę i równy poziom podczas całego nieco ponad półgodzinnego materiału jest Jason Newton Howard, który zaaranżował orkiestracje. Poza nim wszyscy zasługują na naganę. Niemniej jest tu parę fajnych melodii, a w Starra raz na jakiś czas wstępuje chęć do zrobienia czegoś więcej niż odrobienia pańszczyzny. Za mało tego jednak na dobrą muzykę.

Ocena: 3/10


Bad Boy: 34:27

1. Who Needs a Heart - 3:48
2. Bad Boy - 3:14
3. Lipstick Traces (On a Cigarette) - 3:14
4. Heart on My Sleeve - 3:20
5. Where Did Out Love Go - 3:15
6. Hard Times - 3:31
7. Tonight - 2:56
8. Monkey See - Monkey Do - 3:36
9. Old Time Relovin' - 4:16
10. A Man Like Me - 3:08

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...