poniedziałek, 9 grudnia 2019

"Somewhere In England" - George Harrison [Recenzja]


Oryginalna okładka płyty Somewhere in
England
, odrzucona przez Warner Bros,
wykorzystana dopiero przy okazji reedycji
w 2004 roku.
Pierwszym albumem któregokolwiek Beatlesa wydanym po tragicznej śmierci Johna Lennona, był dziewiąty longplay George'a Harrisona, Somewhere In England. Płyta zaczęła powstawać jednak jeszcze na długo przed śmiercią Johna, bowiem pierwsze przymiarki do nagrywania poczyniono już w październiku 1979 roku, a nagrywanie rozpoczęto w marcu 1980. Rejestrowanie utworów odbywało się jednak sporadycznie, aż w końcu materiał został dostarczony do Warner Bros Records (dystrybutora wytwórni Dark Horse) pod koniec września. Warner Bros odrzuciła jednak materiał, uznając że jest za mało komercyjny. Harrison zgodził się więc ponownie opracować materiał. Odrzucono także oryginalną okładkę płyty, która została użyta dopiero przy wznowieniu tego albumu w 2004 roku.
W listopadzie George ponownie wziął się za nagrywanie w swoim studio we Friar Park, gdzie dołączył do niego Ringo Starr i razem nagrali dwie piosenki Harrisona (All Those Years Ago i Wrack My Brain), a także jeden cover You Belong To Me, który miał trafić na album Starra (Stop And Smell the Roses). Dwa z utworów zostały ukończone, natomiast All Those Years Ago George i Ringo zostawili niedokończone; później Ringo przyznawał, że było nagrane zbyt wysoko, by mógł to zaśpiewać.
8 grudnia 1980 roku John Lennon został zastrzelony. Roztrzęsiony i rozbity Harrison postanowił nagrać hołd dla swojego tragicznie zmarłego przyjaciela. Zmienił więc tekst All Those Years Ago, by można było go odnieść do zaistniałej sytuacji, a ponadto zaprosił do studia także Paula i Lindę McCartneyów i członka zespołu Wings, Denny'ego Laine'a, którzy nagrali chórki do piosenki.
Oprócz tej piosenki, Harrison napisał także Blood From a Clone (w której skrytykował Warner Bros za odrzucenie pierwotnej wersji płyty) i Teardrops oraz That Which I Have Lost. Pozostało jeszcze wykonanie nowego zdjęcia na okładkę i nowy materiał został w całości zaaprobowany przez Warner Bros.

Album rozpoczyna się typową dla reggae synkopą, bowiem to właśnie w takim nastroju utrzymany jest Blood From a Clone, czyli oczywisty atak skierowany przez Harrisona wobec Warner Bros. George krytykuje tu wytwórnię za to, że wymaga od niego, by się nie rozwijał, tylko wciąż robił to samo, byleby tylko się sprzedawało. Ale można to odczytywać to także, jako krytykę ówczesnego przemysłu muzycznego i kierunku, który obrała muzyka, nie szukając nowych rozwiązań, a tylko powielając sprawdzone patenty. Paradoksalnie sama piosenka też nie jest jakoś specjalnie oryginalna, jednak wypada naprawdę w porządku. Wokale Harrisona są rewelacyjne, melodia wpada w ucho, instrumentacja daje radę, a zgryźliwy tekst idealnie przystaje do kompozycji. Koniec końców, mimo że piosenka nie jest zbyt oryginalna, otwiera album jak najbardziej udanie.

Where will it all lead us?
I thought we had freed us
From the mundane, seems I'm wrong again
Could be they lack roots, they're still wearing Jack boots
And marching somewhere in the pouring rain

Try beating your head on a brick wall
Hard like a stone
Don't have time for the music
They want the blood from a clone

W podobne muzycznie tony uderza tez następujący po nim Unconsciousness Rules. Mamy tu wyraziste dęciaki, beatlesowskie chórki i znakomite wokale Harrisona, który znowu śpiewa jak za dawnych lat. Idealnie frazuje i pokazuje pełną skalę swojego głosu. Dość ciekawym zabiegiem, jak na jego twórczość, było umieszczenie solówki saksofonu w miejscu, gdzie zwykle znajdowało się solo gitary. Sam utwór jest radosny, dynamiczny i ciężko usiedzieć przy nim w miejscu. Nie ma w nim jednak agresji i frustracji, która charakteryzowała poprzednika, a jedynie dobry nastrój i chęć zabawy. I to właśnie głównie dzięki tej szczerości wypada on tak dobrze.

You've got yourself in a bind
You don't know how to unwind
Your senses unsatisfied
Take you along on a ride
You've got a way and a stance
That says you'll dance the pants off of everyone
Then you go back on the floor
You got to get through the door where the unconsciousness rules

Na albumach Extra Texture (Read All About It), Thirty Three & 1/3 i George Harrison, ex-Beatles postanowił odejść od piosenek, których głównym tematem była wiara. Life Itself jest poniekąd powrotem do stylistyki z płyt All Things Must Pass i - przede wszystkim - Living In the Material World. Mamy tu więc ponownie egzystencjalne rozważanie, które kończy konstatacja, jak wspaniały jest Bóg. Harrison ponownie wraca tu z charakterystyczną konstrukcją, tak bardzo typową dla jego utworów poświęconych tej tematyce. Mamy tu więc w tle podniosłe chórki, znakomite partie gitary i melancholijny wokal, który momentami zahacza jednak o pełne pasji zaśpiewy. Świetne zwolnienie po poprzednich dwóch killerach. Przepiękny kawałek.

You are the one, you are my love
You send the rain and bring the sun
You stand alone and speak the truth
You are the breath of the life itself

George Harrison, Ringo Starr i Paul McCartney na jednym nagraniu. Brzmi to, jak spełnienie marzeń każdego fana Beatlesów, gdyby nie tragiczne okoliczności, które wpłynęły na ich decyzję wspólnego nagrania utworu All Those Years Ago. Jak już wspominałem we wstępie, piosenka ta napisana została jeszcze przed śmiercią Johna i Harrison nagrał ją wraz ze Starrem. Po śmierci Lennona do studia przybył jednak McCartney z żoną i swoim kolegą z zespołu Wings, Dennym Lainem i wspólnie nagrali hołd dla zmarłego przyjaciela. George przerobił tekst (oryginalnie miał to być poza tym utwór na kolejną płytę dla Ringo), w którym odnosi się do przebojów Johna, All You Need Is Love i Imagine. Piosenka osiągnęła wielki sukces i stała się jednym z najbardziej znanych nagrań Harrisona. Utwór trafił na 13 miejsce w Stanach i na aż 2 w Anglii, okazując się największym komercyjnym sukcesem George'a od czasu singla Give Me Love (Give Me Peace On Earth). Jednak ten utwór zdecydowanie na ten sukces zasłużył (chociaż, nie ma co ukrywać, to właśnie śmierć Lennona była głównym czynnikiem, który wywindował tę piosenkę tak wysoko). Mamy tu beatlesowskie chórki, refleksyjny tekst i smyczki budzące skojarzenia z I Am the Walrus, a mówiąc szerzej całym albumem Beatlesów Magical Mystery Tour. To zdecydowanie mój ulubiony utwór z płyty zasługujący na szczególną uwagę. All Those Years Ago, mimo smutnych okoliczności powstania, to piosenka raczej radosną i refleksyjna; śpiewana kogoś, kto wspomina dawne czasy z sentymentem i patrzy do przodu (zupełnie inaczej niż miało to miejsce przy Here Today - hołdzie dla Lennona złożonym przez McCartneya na jego płycie Tug of War).

I'm talking all about how to give
They don't act with much honesty
But you point the way to the truth when you say
All you need is love

Living with good and bad
I always looked up to you
No we're left cold and sad
By someone, the devil's best friend
Someone who offended all

W zdecydowanie odmiennym nastroju utrzymany jest Baltimore Oriole. To rzecz podniosła i bezbłędnie wykonana. Jest to bowiem cover utworu z 1942 roku, jednak zdecydowanie wolę wersję Harrisona od oryginału. Wspaniała rzecz, wprowadzająca na płycie zdecydowanie odmienny nastrój, kończąc zarazem stronę A longplaya.

Baltimore Oriole
Took one look at that mercury, forty below
No life for a lady
To be dragging her feathers around in the snow
Leaving me blue, off she flew
To the Tangipaho, down in Louisiana
Where a two timimg Jaybird
Met the divine Miss O
I'd like to ruffle his plumage
That Baltimore Oriole
Messed around with that big guy
Till he singed her wings
Forgiving is easy, it's a woman like, now and then
Could happen to thing

Klimat zadumy zostaje jednak momentalnie przełamany przez dynamiczny i radosny Teardrops, który został wybrany do promowania albumu po All Those Years Ago. Rzecz jasna nie odniósł takiego sukcesu (można nawet powiedzieć, że przepadł na listach przebojów), jednak zasługuje zdecydowanie na uwagę. Piosenka została napisana już po odrzuceniu pierwotnego materiału przez Warner Bros. Harrison wspomina, że wytwórnia wymagała, by napisał on potencjalnie hitowy singiel, który mógłby być skierowany do ludzi pomiędzy 14 a 20 rokiem życia. Podczas wakacji George napisał więc Teardrops, który jak najbardziej mógłby takim hitem się stać. Nie mógł jednak konkurować z piosenką, która nawiązywała do śmierci Lennona, która już wtedy wstrząsnęła całym światem. W związku z tym utwór po prostu popadł w zapomnienie, a szkoda, bo mimo aranżacji mocno osadzonej w powstałym czasie, nie trąci on myszką, a nawet wciąż brzmi świeżo i potrafi ożywić.

In the eyes of the lonely man
Everything is cold and hopeless that he looks upon
He needs a friend, a lover who can comfort him
His deeds offend he knows that he has brought on him

Teardrops, I've had my share of crying buckets full of
Teardrops, so hard to take I got a soaking with those
Teardrops and it feels like I have taken over from the rain

That Which I Have Lost to jednak pierwsza na tej płycie zapchajdziura. George i tak dość długo się trzymał, jak na jego solowe albumy (mówię o okresie od Dark Horse), nie dostarczając nam tak długo żadnego wypełniacza. Ten moment jednak nadszedł. Nie będzie zaskoczeniem więc, jeśli napiszę o tym kawałku, że to rzecz zupełnie niezapamiętywalna i dosłownie przelatująca między uszami. Szkoda gadać.

As all had seemed lost a light from Heaven breaking
A flash inward illumination
Enriched his life more than any words can tell
He stood there, life renewed fresh as rain
Scales where falling from his eyes again
The bolts of his prison opening he's saying

Writing's on the Wall to strona B singla All Those Years Ago. Harrison znowu sięga tu po swoje spirytualistyczne rozważania i znowu robi to równie dobrze. Ten utwór ma jeszcze więcej nastroju zadumy i melancholii niż Life Itself i wypada naprawdę zachwycająco. Można się zadumać i zasłuchać. Wspaniałe.

It looks you in the eye, mister
It's time we stand up tall
Go see and understand the writing's on the wall
Strange we hold on to things that have no grace or power
While death holds on to us much more with every passing hour

Hong Kong Blues to kolejny cover Hoagy'ego Carmichaela (drugi po Baltimore Oriole). Utwór napisany został w 1939 roku, a nagrany w 1944. George wykonuje to poprawnie, chociaż jest to kolejny zbędny wypełniacz, który niczego nie wnosi do albumu.

It's the story of a very unfortunate colored man
Who got arrested down in old Hong Kong
He got twenty years privilege taken away from him
When he kicked old Buddha's gong

Tytuł mógłby sugerować podniosłą, pełną nadęcia i moralizatorstwa pieśń, jednak na szczęście Save the World to rzecz pogodna, żwawa i rozwijająca temat w prosty sposób, bez popadania w pułapkę zbyt górnolotnych przesłań. Tekst bardzo przypomina protest songi, z których słynął Lennon, a melodia kojarzy mi się nieodzownie z płytami Ringo (chociaż to zwolnienie nasuwa też skojarzenie z solowym Paulem). Mimo, że George nie miał tego z pewnością na celu, to ja lubię myśleć że o ile All Those Years Ago było hołdem dla Lennona, to Save the World jest hołdem dla Beatlesów (jeszcze te odgłosy, które kojarzyć się mogą tylko z Yellow Submarine). Fajne zakończenie płyty.

We've got to save the world
Someone else may want to use it
So far we've seen
This planet's rape, how we've abused it

Russians have the biggest share
With their long fingers everywhere
And now they've bombs in outer space
With laser beams and atomic waste


Somewhere In England to płyta udana, którą spokojnie można postawić w jednym szeregu z George Harrison, w kategorii: dobre. Brakuje jej może do albumów z początków kariery Harrisona, ale do tego poziomu Beatles wrócić miał dopiero w 1987 roku. Nigdy nie wymagałem od George'a większego poziomu niż "przyzwoity", więc w tym kontekście Somewhere In England to pozytywne zaskoczenie. Strona A wypada znakomicie; nie ma tam żadnego słabego utworu. Ogólną ocenę płyty obniża jednak strona B, która w większości składa się z wypełniaczy, lub rzeczy słabych. Szkoda zmarnowanego potencjału, bo gdyby poświęcono więcej czasu na dopracowanie materiału, mielibyśmy być może do czynienia z lepszą płytą. 

Ocena: 7/10

1 komentarz:

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...