czwartek, 6 lutego 2020

"Black Rain" - Ozzy Osbourne [Recenzja]


Po okropnym Under Cover oraz popularności reality show The Osbournes, trzeba było pokazać światu, że wciąż jeszcze jest się artystą, a nie celebrytą. Ozzy Osbourne stanął więc przed nie lada wyzwaniem. Miał sporo do udowodnienia. Ponownie do zespołu ściągnął więc Zakka, który wrócił do komponowania, za perkusją zasiadł Mike Bordin, a za basem Rob Nicholson, który przybrał pseudonim "Blasko". Do tego doszedł jeszcze znany producent współczesnych metalowych albumów, Kevin Churko i można było wziąć się za nagrywanie kolejnego albumu.
We wszystkich piosenkach palce maczali Ozzy i Churko, a w kilku dopomógł im Zakk (8 na wersji podstawowej, a 11 licząc z wszelkimi bonusami) i stworzyli w sumie 13 piosenek. 10 z nich trafiło na podstawową, europejską wersję krążka, 2 kolejne (Nightmare i I Can't Save You) umieszczono na wersji japońskiej, a Love To Hate dostępny był dla tych słuchaczy, którzy kupili album w serwisie iTunes.
Black Rain zadebiutował na 3. miejscu listy Billboard 200, co było najwyższym debiutem płytowym Ozzy'ego w jego płytowej karierze. Album otrzymał jednak mieszane recenzję, chociaż w samych Stanach Zjednoczonych pokrył się złotem, a w Kanadzie nawet platyną. 

Rozpoczynamy nieco przygłuszonym, acz chwytliwym riffem gitary. Po chwili uderza on jednak z całą siłą wraz z perkusją i basem. Potem wchodzi wokal Ozzy'ego, na który niepotrzebnie nałożono jednak parę efektów. Na szczęście po chwili wszystko wraca do normy, a Not Going Away wreszcie nie można już nic zarzucić. Tekstowo jest to kolejna deklaracja Ozzy'ego, że będzie śpiewał dopóki będzie w stanie, a także że "nigdzie się nie wybiera", natomiast muzycznie jest to typowy dla Osbourne'a niepozbawiony ciężaru melodyjny metal. Tutaj ciężar jest nam serwowany w naprawdę sporej dawce, dzięki czemu ten "kroczący" riff wraz ze skandowanym tekstem wypada naprawdę rewelacyjnie. Świetnie prezentuje się też solówka (chociaż Zakk znowu nieco za bardzo tu wydziwia momentami), a cała piosenka brzmi spójnie i naprawdę dobrze się tego słucha. Przede wszystkim czuć znaczną poprawę w kwestii miksowania, porównując to do Under Cover sprzed trzech lat (chociaż czy można było zejść niżej?) i od razu odbija się to na dynamice, bowiem piosenka naprawdę porywa. Znakomite rozpoczęcie albumu.

Don't tell me I'm wrong
Don't tell me that you knew all along
I won't roll over dead
Only I know what goes on in my head

I've got nothing to hide
I'm not guilty inside
I won't give up
After all I'm still crazy

Pierwszym promującym płytę singlem był motoryczny i rozpędzony do granic możliwości I Don't Wanna Stop. Utwór nominowany był do nagrody Grammy (przegrał jednak z Foo Fighters), a dzięki niemu Ozzy pobił też rekord Guinessa. Otóż singiel osiągnął szczyt zestawienia Mainstream Rock. Dokonując tego, Osbourne został wokalistą, który najdłużej czekał od rozpoczęcia kariery na swój numer 1, bowiem stało się to dopiero po ponad trzydziestu siedmiu latach. Tekstowo mamy tu poniekąd kontynuację Not Going Away, gdyż Ozzy wciąż zapewnia, że nie zamierza przestać robić tego, co kocha. I rzeczywiście, słychać w tym utworze, że wciąż ma z tego nieziemską frajdę i po prostu dobrze się bawi. A tak samo i słuchacz, bowiem piosenka jest naprawdę znakomita i ma w sobie świetny hard rockowy potencjał. Psuje wszystko jednak ponownie solówka Zakka, która pasuje tu jak pięść do nosa; no bo gdzie do melodyjnego hard rocka wpychać takie pozbawione melodii wydziwianie? Szkoda, ale absolutnie nie psuje to ogólnego wrażenia, gdyż numer zostawia naprawdę dobre wrażenie.

Why don't they ever listen to me
It's just a one way conversation
Nothing they say is gonna set me free
Don't need no mental masturbation

Too many religions but only one god
I don't need another saviour
Don't try to change my mind
You know I'm one of a kind
Ain't gonna change my bad behaviour

W ciągu całej swojej kariery, Ozzy tylko trzykrotnie sięgnął po harmonijkę ustną na nagraniach. Dwa razy miało to miejsce w zespole Black Sabbath (na pierwszej płycie w The Wizard i na ostatniej w Damaged Soul), natomiast w solowej karierze tylko raz i to właśnie w tytułowym Black Rain. Właśnie harmonijka otwiera ten antywojenny manifest Ozzy'ego, a sam utwór to zdecydowanie mocna rzecz. Najpierw melodyjna zwrotka, która jednak powoli przyspiesza i nabiera ciężaru, aż do krzyczanego i skandowanego refrenu. Szczególnie dobrze wypada jednak mostek, w którym słychać maszerowanie wojska, ich rytmiczne okrzyki i wtórującego im Ozza. Po chwili dołącza do nich jeszcze nieco orientalizujące solo Wylde'a, które wypada naprawdę rewelacyjnie. Jakby tego było mało, po ostatnim refrenie mamy jeszcze jedno gwałtowne przyspieszenie. Koniec końców jest to naprawdę znakomite i fajnie skomponowane połączenie, które łączy ciężar z melodią, muzycznymi odjazdami i naprawdę mocnym tekstem wyśpiewanym potężnie przez Księcia Ciemności.

The black rain is falling
Contaminating the ground
The human race is dying
The dead are scattered around
What is the price of a bullet?
Another hole in the head
A flag draped over a coffin
Another soldier is dead

Przychodzi jednak czas na balladę. Lay Your World On Me brzmi zdecydowanie dość egzotycznie i nietypowo i ma to swój urok. Nie postawiłbym może tej piosenki w jednym rzędzie z innymi klasycznymi już balladami Ozzy'ego, jednak zdecydowanie słucha się tego przyjemnie, chociaż niedużo się tu dzieje. Osbourne śpiewa z wyczuciem dość banalny, acz wzruszający tekst i to właściwie tyle. Wszystko tu gra, chociaż nie ma co się przy tym na dłużej zatrzymywać.

I know you think you're all alone
I haven't been there when you've needed me
I didn't deserve the love you gave
But now I'm telling you I'm here if you need a friend

Give me your pain
Give me your anger
Let me be your rock
I can be the pilar of strength that you need
I'll help you keep it all together
It's better late than never
Lay your world on me
I can take the wight

Zdecydowanie najciekawszym i najlepszym utworem albumu jest jednak rozbudowany The Almighty Dollar. Zaczynamy mocnym i ciężkim uderzeniem gitar, przechodząc jednak do fajnej solówki basu, na której Ozzy opiera całą zwrotkę i śpiewa tu niemal a capella. Refren jednak przyspiesza, a po nim mamy ponownie gitary, które rozpoczynały cały kawałek. Ponadto mamy tu naprawdę świetny tekst, a wokale Ozzy'ego brzmią tu znakomicie. Wszystko prowadzi jednak do najlepszej solówki Zakka na płycie, nieco orientalnej, po której mamy nagłe zwolnienie (jakże typowe dla dłuższych utworów z dyskografii Osbourne'a) z motywem klawiszowym wywołującym ciarki. Po chwili wraca jednak główny riff i rewelacyjny refren. Naprawdę świetny kawałek, zdecydowanie nie na jedno przesłuchanie.

Burn into the air and atmosphere
Watching the rain come down
Turn your head away ignore the fear
Watching the ice crash down
Our father's justice gets closer
How could you screw us all over
Rape, steal and murder
God bless the almighty dollar

Nie ma chyba jednak szybszego i mocniejszego kawałka na płycie niż 11 Silver. Melodia nie jest tu może jakoś szczególnie wyeksponowana, ale nie o to w tym numerze chodzi. Przede wszystkim jest to potężne uderzenie z głośnymi gitarami i krzykami Ozzy'ego. Prosty i konkretny cios. To lubię.

Your words, they go right through me
They circle round my head - yeah
I can't believe I'm still here
I know I should be dead - yeah

This desperation makes me feel so filthy
But I know if I don't stop I won't feel guilty
Take me higher
Crank me faster
Help me get
The thrill I'm after

Kawałkiem, który całkowicie do mnie jednak nie przemawia jest banalny i zanadto "upopowiony" Civilize The Universe. Ma jednak swoje zalety - a właściwie jedną zaletę - którą jest rozbudowany mostek. Jednak ani zwrotki, ani banalne refreny kompletnie do mnie nie trafiają. Szkoda.

Bombs exploding, and tears are flowing
Chasing rockets and gasping for air
You can call it justice or retribution
Yet the reasons are never clear
Freedom is just man's invention
And a soldier is just a slave
Self inflicted, so addicted
Bad habits are hard to break

Kolejna ballada na krążku to utwór zadedykowany przez Ozzy'ego jego żonie, Sharon. Here For You. Rzecz zdecydowanie słodsza niż Lay Your World On Me. Na piosenkę wylało się sporo hejtu po ukazaniu się albumu. Owszem, zdaję sobie sprawę, że taka ilość cukru dla niektórych może być nie do strawienia, jednak muszę stanąć w obronie tej piosenki. W balladach Ozzy'ego - oprócz oczywiście wartości muzycznej - trzeba zwracać uwagę przede wszystkim na emocje. A tych w tym utworze absolutnie nie brakuje. Ozzy śpiewa tu z sercem na dłoni dość prosty, acz ujmujący, tekst do pięknej melodii. Nie jest to rzecz dla każdego słuchacza, jednak mnie ten utwór zdecydowanie bierze i bardzo mi się podoba.

You're my religion
You're my reason to live
You are the heaven in my hell
We've been together for a long long time
And I just can't live without you
No matter what you do
I'm here for you

Kolejnym knotem jest jednak niewydarzony Countdown's Begun. Ma całkiem fajny, powoli rozwijający się wstęp i ciężki riff, muszę mu to przyznać. Tekst też świetnie kontynuuje tematykę antywojenną, a i melodia jest naprawdę dobra. Jednak w całości jakoś po prostu ta piosenka do mnie nie przemawia. Może to kwestia ułożenia tych utworów, ale po takiej ilości muzyki przydałoby się umieścić piosenki bardziej interesujące, a nie "tylko" poprawne. Bo Countdown's Begun nie jest wcale słabym utworem. Jest słaby w porównaniu do większości zawartości albumu, jednak sam w sobie jest naprawdę fajny, dynamiczny i "bardzo ozzy". Jednak to trochę za mało.

Watching blood stained windows
He must just love the pain
See the children crying
His mother's died again
Dig her grave much deeper
The fatal price she paid
I hope I'm there to hold her
When she comes back again
I see the death and disaster
There is no happy ever after
The time has come
Countdown's begun

Mój ulubiony utwór znajduje się jednak na samym końcu, a jest nim dynamiczny, ostry, ciężki i nowocześnie brzmiący Trap Door. To co się dzieje w tej piosence wymyka się wszelkim opisom. Najpierw ostry i mocny riff, dynamiczne zwrotki, aż wreszcie proste i wpadające w ucho refreny. To wszystko zostaje nagle przerwane jeszcze cięższym riffem, na którym zostaje osadzona nieco zmodyfikowana zwrotka i ponownie ostre refreny aż do samego końca. Przy każdym przesłuchaniu daję porwać się tej agresywnej i mocarnej energii, która płynie z tego utworu. To zdecydowanie mój ulubiony utwór z płyty, a także jeden z fajniejszych w całej jego solowej karierze. Płyta była momentami różna, ale zakończenie to Ozzy'emu zdecydowanie wyszło.

Can't sleep? Coz you've made your own bed
The sentence of the helpless
Sink deep to the trial in your head
The court of the selfish
Why? Tell me why? Can't evade or escape the reality
A true lie and a broken promise
A Judas and a doubting Thomas
A tragedy just just to keep you honest
Guilty always fall
Through the trap door


Black Rain jest chyba najbardziej krytykowanym albumem Ozzy'ego. Chciałbym jednak stanąć w obronie tej płyty: to bardzo dobry materiał. Owszem, takiej wolty produkcyjnej, jaka tutaj ma miejsce, to Osbourne (wraz z Kevinem Churko) jeszcze wcześniej nie dokonał, ale absolutnie nie jest to wada tego krążka. Autotune został nałożony na wokale w o wiele bardziej wyważony sposób, aniżeli miało to miejsce na Under Cover, w związku z czym całość wypada też bardziej dynamicznie i autentycznie. Oprócz tego całość ma swój klimat, utwory są dość inteligentnie poskładane w całość, a i tekstowo mamy tu dwa istotne koncepty: prywatność Ozzy'ego (Not Going Away, I Don't Wanna Stop, Lay Your World On Me, Here For You), jak i manifesty antywojenne połączone z krytyką współczesnego świata (utwór tytułowy, The Almighty Dollar, Civilize the Universe, Countdown's Begun). Owszem, są tu momenty nieco słabsze (Lay Your World On Me, Civilize the Universe), jednak nie brakuje tu naprawdę rewelacyjnego hard rocka (I Don't Wanna Stop, 11 Silver) czy przede wszystkim mocarnych i ciężkich utworów (Not Going Away, Black Rain, The Almighty Dollar, Trap Door) i to właśnie chyba te ostatnie są moimi największymi faworytami z tego krążka. Krążka nierównego, nieidealnego, ale też wartego wsłuchania się i wgryzienia, bo naprawdę jest w co.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...