poniedziałek, 24 lutego 2020

"The Fox" - Elton John [Recenzja]


The Fox to już piętnasty solowy album Eltona Johna. Jednak to właściwie wszystko, co mogłoby uchodzić za pozytywne związane z tą płytą (poza muzyką, rzecz jasna). Zacznijmy od tego, że jest to płyta nagrana tylko po to, by Elton mógł utrzymać tempo wydawania (jedna płyta rokrocznie). Większość materiału na ten album to odrzuty napisane podczas sesji do 21 at 33. Płyta sprzedała się w Stanach Zjednoczonych w zaledwie trzystu tysiącach kopii, co jest jednym z najgorszych wyników sprzedażowych Brytyjczyka. Nie najlepiej było też w innych krajach, a The Fox udało się osiągnąć jedynie srebro w Wielkiej Brytanii. Także i single radziły sobie raczej średnio, nie wchodząc nawet do pierwszej dziesiątki zestawień.
Do każdej z piosenek powstał teledysk i płyta była jedną z pierwszych, które doczekały się zwizualizowania w całości (ostatnio głośno było o tym za sprawą Metalliki, która stworzyła teledyski do każdego z utworów z albumu Hardwired... To Self-Destruct). Płytę wyprodukowali Clive Franks oraz Chris Thomas, który później miał współpracować z Eltonem nad wieloma płytami w latach 80. i 90. Jeśli chodzi o samych autorów, to ponownie udział Berniego Taupina w tworzeniu tekstów był ograniczony, gdyż znalazły się tu tylko 4 jego teksty; tyle samo Elton dostał od Gary'ego Osborne'a oraz 1 od Toma Robinsona. Co ciekawe, to nie Elton jest samodzielnym kompozytorem wszystkich piosenek; w części suity Carla/Etude/Fanfare/Chloe pomagał mu James Newton Howard, a pod Nobody Wins podpisany został Jean-Paul Dreau.

Zaczynamy szybkim, dynamicznym i "motywującym" Breaking Down Barriers. W tej piosence Elton zdecydowanie uderza wszystkim, co ma, i pokazuje że nie zapomniał wciąż jak tworzyć proste, acz chwytliwe i szybkie piosenki (czego wyraźnie było brak na poprzednich kilku longplayach). W porównaniu do Victim of Love i 21 at 33 w jego głosie czuć też więcej emocji i zaangażowania, w związku z czym i jego wokalizy wypadają naprawdę dobrze. Aranż, mimo że mocno siedzący w początku lat 80, zdecydowanie się tu sprawdza i ma swój urok. Szybkie popowe piosenki generalnie są krótkie, żeby nie zamęczyć, natomiast tu mamy prawie 5 minut, a mimo to i tak nic tu nie nudzi i dużo się dzieje. Szczególnie ciekawe jest zwolnienie w środkowej części, krótka solówka gitarowa i ponowne przyspieszenie. Otwarcie z fasonem.


I recall how it used to be
In my younger days
I built a wall all around my heart
To keep the pain away
I built it tall and I built it wide
I left no room for doubt
Your love stll found its way inside
And couldn't get back out

Bardziej swingująco - acz wciąż "ejtisowo" wybrzmiewa natomiast bujające Heart In the Right Place. Od czasu do czasu mamy to przebijające się fajne partie gitary, są tu też dobre wokale Eltona, genialne wstawki fortepianowe, a jednak sama kompozycja jest mocno przeciętna i nie zachwyca. Mimo, że słucha się tego przyjemnie, to nie zapada to w pamięć i jest praktycznie do zapomnienia (zapamiętać można ewentualnie urywek melodii z głównej frazy). 

I've got a good by-line, they all know my name
The queen of the sly line, I feed on your fame
But I got my heart in the right place, it's all in the game

Bardzo słabo wypada natomiast Just Like Belgium. Tu sama piosenka jest po prostu słaba i nic jej nie uratuje. Rzecz jasna mamy tu znakomite wokale Eltona, jednak całość po prostu jest nijaka. Jednostajny aranż utrudnia tylko zaczepienie się uchem o cokolwiek, a francuskie szepty w tle to kolejne dziwactwo, które trudno zrozumieć. Beznadziejny numer.

Just like a hustler when they look attractive
It's nothing more than a slap on the back
The price tag of being just a little bit different
The first rule to learn is to keep your own distance

Najbardziej plastikowym aranżem odznacza się jednak Nobody Wins. Chociaż, ciekawa sprawa, ta piosenka wcale jednak nie jest taka zła, a właściwie jest nawet całkiem w porządku i fajnie się tego słucha. Zupełnie nietypowa rzecz, jak na Eltona. Mimo "niepoważnego" aranżu, melodia jest naprawdę wzniosła, a i mamy tu bardzo ciekawy tekst (wyśpiewany również przez Johna po francusku, pod tytułem J'veux de la Tendernesse). Daje tej piosence plus już za samą oryginalność i unikatowość w stosunku do dotychczasowego repertuaru muzyka. A za fajne wrażenia z odsłuchu dodaję kolejny.

And in the end, nobody wins
When love begins to fall apart
And it's the innocent who pay
When broken dreams get in the way
The game begins, the game nobody wins

Niemrawo wypada natomiast ponownie bardzo słabe Fascist Faces, które najlepiej sobie w ogóle odpuścić. I znowu: tylko wokale jakoś tam się bronią, natomiast sama kompozycja to ewidentny niewypał.

'Cause I've seen your fascist faces
On the cover of the national papers
Staring out in black and white
From the tall gray walls on the other side

Z wyższej półki mamy natomiast pół-symfoniczną suitę Carla/Etude/Fanfare/Chloe, do której Elton wielokrotnie wracał po wydaniu albumu. Całość trwa niespełna 11 minut, ale absolutnie nie ma na co tu narzekać. Lwia część nagrania to orkiestracja z przewodnią linią fortepianu rodem z filharmonii. Warto też zauważyć, że mamy tu naprawdę piękny motyw. Dopiero jakoś około połowy pojawiają się dźwięki przypominające nam, że mamy do czynienia z popowym albumem lat 80. Syntezatory, klawisze, dzwonki, perkusjonalia... Mamy tu kolejny fajny motyw, który wpada w ucho i jest powoli rozszerzany. Najpiękniejszy jednak jest moment, gdy ponownie wchodzi fortepian i wokal Eltona. Chloe to naprawdę piękna piosenka; delikatna, liryczna, mogąca przywodzić na myśl najlepsze osiągnięcia artysty na polu balladowym, którego przecież jest absolutnym wirtuozem. Tu zdecydowanie nie zawodzi, fundując nam love song w najlepszym stylu. Lata 80. schodzą na bok, a Elton proponuje balladę w starym, orkiestrowym stylu, mogącą przywodzić na myśl najlepsze momenty takich płyt jak Elton John czy - zwłaszcza - Blue Moves. Zwrotka jest o wiele bardziej klimatyczna i delikatna, natomiast w refrenie mamy nagły zryw i robi się odrobinę dynamiczniej, co stanowi fajny kontrast i podbija tylko atrakcyjność utworu. Zdecydowanie najlepszy moment krążka i jeden z lepszych fragmentów dorobku Eltona lat 80. 

How come you're so understanding
When I tell you all my lies
And pretending to believe them
See through all my alibis
And I need you more than ever
And I want you till the end
Chloe

Po chwili Elton podbija jednak temperaturę i funduje nam kolejną petardę, zatytułowaną tym razem Heels of the Wind. Piosenka trzyma poziom Breaking Down the Barriers, a więc ponownie ma niewymuszony dynamizm, jest szybka, radosna i na poziomie, którego można by oczekiwać po tego typu popowych kompozycjach. Jest naprawdę fajnie.

And just for the sake of all these reasons
Rains wash out the fires within
Fires that help to keep you moving
Just a kick away from the heels of the wind

Zmieniamy jednak nastrój przy Elton's Song. Jest to piosenka o zdecydowanie większej dawce emocjonalnej i warto poświęcić jej uwagę. Mimo, że wydano ją na tym albumie, nagrana została już 2 lata wcześniej, jednak Eltonowi zabrakło odwagi, by ją opublikować. Gdy tak się jednak stało, została ona zbanowana w kilku krajach. Tekst bowiem opowiada o homoseksualnej miłości dwóch chłopców, a właściwie o miłości platonicznej, gdyż piosenka ta to wzdychania miłosne jednego chłopca do drugiego. Tekst napisał Tom Robinson i nazwał ją Elton's Song, jako piosenkową deklarację orientacji seksualnej muzyka. John okrasił ją przepiękną muzyką i emocjonalnymi wokalami, a James Newton Howard napisał do tego wszystkiego okazałą orkiestrową partyturę. Wyszła z tego przepiękna ballada o niemałym ładunku emocjonalnym, której trudno wysłuchać bez wzruszenia; jak nie nad tekstem, to nad piękną muzyką i wykonaniem. 

Sitting in my room
I've got it bad
Crying for the moon
They think I'm mad
They say it isn't real
But I know what I feel and I love you

But I would give my life
For a single night beside you

Album także kończy ballada. The Fox to kolejny bardzo interesujący numer z wstawkami harmonijki ustnej w bluesowym stylu. Mimo, że piosenka jest dość zachowawcza, to ma jak najbardziej swój urok i słucha się tego bardzo dobrze. Kolejny wolny numer w stylu Eltona i na poziomie. 

And for mile after mile you'll never see me tire
You'll never see me slow down, for a while
'Cause I am the fox, like it or not
I'm always gonna be there running over the rock
Yes I am the fox, fascinating cross
Of sharp as a whip and though as an ox
Yes I am the fox


Chyba jeszcze nigdy nie miałem problemu z oceną jakiegoś albumu Eltona, jak mam przy okazji The Fox. Z jednej strony 1/3 piosenek to ewidentne niewypały, które ciągną płytę niemiłosiernie w dół. W dodatku zostały tak rozłożone, że potrafią skutecznie zepsuć słuchanie całej strony A. Zwykle mówi się, że to druga strona longplaya jest gorsza, a tu jest odwrotnie; wszystko, co złe, John upchnął na stronie A, w związku z czym początek może nieco odstręczać, mimo obecności bombastycznego Breaking Down the Barriers i nietypowego Nobody Wins. Warto jednak wytrwać, gdyż strona B to już jednak same udane kompozycje, z których najsłabiej wypada dynamiczne Facist Faces (chociaż też trzyma poziom). Mamy tu i rozbudowaną suitę Carla/Etude/Fanfare/Chloe i dwie piękne ballady: Elton's Song oraz utwór tytułowy. Cała produkcja mocno siedzi w latach 80., jednak generalnie nie przeszkadza to zbytnio w odsłuchu. Koniec końców oceniam The Fox pozytywnie, jednak przez złe ułożenie utworów i po prostu zbyt dużą ilość wypełniaczy, nie mogę dać jej wyższej oceny niż następująca. A chciałbym.

Ocena: 5/10


The Fox: 45:48

1. Breaking Down Barriers - 4:42
2. Heart in the Right Place - 5:15
3. Just Like Belgium - 4:10
4. Nobody Wins - 3:40
5. Fascist Faces - 4:46
6. Carla/Etude - 4:46
7. Fanfare - 1:26
8. Chloe - 4:40
9. Heels of the Wind - 3:35
10. Elton's Song - 3:02
11. The Fox - 5:20

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...