Paulowi widocznie bardzo dobrze pracowało się nad Run Devil Run, gdyż podobne tempo pracy narzucił sobie przy okazji pracy nad kolejnym studyjnym albumem. Po nagraniu taśm demo wszedł do studia i zarejestrował praktycznie cały materiał w 2 tygodnie. Tym razem producentem nagrania został David Kahne, który wyprodukował m.in. MTV Unplugged: Tony Bennett, który nagrodzono w 1995 roku nagrodą Grammy w kategorii Album of the Year. 14 piosenek na płycie to samodzielne dzieła McCartneya, natomiast w dwóch piosenkach kompozytorsko pomógł Paulowi jego syn - James McCartney, który zagrał także na albumie na perkusji i gitarze elektrycznej. McCartney ściągnął do studia muzyków, z którymi mógłby ruszyć potem w pierwszą trasę koncertową od czasu The New World Tour z 1993 roku. Na perkusji zagrał więc Abe Laboriel Jr., na gitarach - Rusty Anderson, na klawiszach - Gabe Dixon, a sam Paul zagrał na basie, gitarach perkusji i fortepianie. No i oczywiście zaśpiewał.
Większość krążka powstała pod względem nowego zauroczenia Paula. Otóż w momencie nagrywania płyty spotykał się już z Heather Mills (byłą modelką, która straciła nogę w wypadku motocyklowym, jednak kontynuowała karierę, używając protezy). Para ogłosiła swój związek w 2000 roku, a ślub wzięli 28 października 2002 roku. Dużo piosenek na płycie to wyraz wdzięczności McCartneya dla Heather, za to że pomogła mu poradzić sobie w ciężkich chwilach życia, po stracie Lindy (chociaż nie brakuje tu też muzycznych wspomnień poświęconych byłej żonie, jak choćby singlowe From a Lover To a Friend).
Płyta ukazała się 12 listopada 2001 roku i zebrała bardzo dobre recenzje, aczkolwiek sprzedawała się bardzo słabo. Być może wiązało się to z wyciekiem albumu tydzień wcześniej do Internetu, a może też z relatywnie słabego sukcesu singli promujących. W Wielkiej Brytanii Driving Rain dotarło zaledwie na 46 pozycję, co sprawiło że jest to najgorzej sprzedający się album McCartneya w jego ojczyźnie. Nieco lepiej (lecz też nie rewelacyjnie) było w Stanach, gdzie premiera płyty odbiła się większym echem. W ciągu pierwszego tygodnia sprzedano tam 66 tysięcy kopii. W kwietniu 2002 roku, Paul ruszył w trasę promującą album w Stanach Zjednoczonych, nazwaną Driving USA Tour, która okazała się wielkim sukcesem i została udokumentowana dwoma albumami koncertowymi - Back In the US i Back In the World.
Lonely Road to jedna z piosenek, które Paul napisał podczas wyjazdu do Indii w 2001 roku. Generalnie dawanie takiej piosenki na otwarcie wyszło tej płycie na dobre, bo to bardzo dobry i ciekawy numer. Na początku jest nieco bardziej balladowy, jednak po chwili rozwija się i robi się z tego całkiem zgrabna piosenka w średnim tempie. Nie jest może jakaś wybitna, ale z pewnością jest na poziomie i brzmi bardzo dobrze. Mamy tu bardzo dobre wokale McCartneya, aczkolwiek jest to pierwszy album, na którym słychać, że czas nie oszczędza gardła muzyka i głos Beatlesa po prostu się starzeje. Najdobitniej słychać to w tej piosence, gdzie nie wyrabia po prostu w głośniejszych partiach. Jednak to zupełnie bez znaczenia, bo piosenka jest bardzo absorbująca i interesująca. Dobre rozpoczęcie.
I hear your music
And it's driving me wild
Familiar rhythms
In a different style
I hear your music
And it's driving me wild again
Don't want to let you take me down
Don't want to get hurt second time around
Don't want to walk that lonely road again
Następnie mamy pierwszy singiel promujący album, From a Lover To a Friend. Jest to piosenka, którą Paul napisał, próbując pogodzić się ze śmiercią Lindy. To z pewnością ballada godna Flaming Pie. Przepiękna, delikatna linia melodyczna, rozmarzony podkład z fortepianem i bardzo emocjonalny wokal McCartneya. Piosenka może nie powinna promować płyty - w radiach takie delikatne ballady nie mają raczej siły przebicia - ale jest to utwór jak najbardziej wspaniały i wzruszający.
And when the time comes around
We will be duty bound
To tell the truth of what we've seen
And what we haven't found
Will not be going down
Despite too easy ride to see
Kolejny bardzo ciekawy utwór - She's Given Up Talking. I to jest naprawdę rzecz godna uwagi. Ciekawie przetworzony momentami wokal Paula, transowe solo gitarowe i niepokojący podkład muzyczny. Całość brzmi dość mrocznie i ponuro, co stanowi świetne dopełnienie niejednoznacznego tekstu. Niby tylko 4 minuty, a dzieje się w tym kawałku tak dużo, że ciężko to ogarnąć przy jednym przesłuchaniu. Zdecydowanie bardzo dobry utwór.
You see her in the playground
Standing on her own
Everybody wonders
Why she's all alone
Someone made her angry
Someone's got her scared
She's given up talking
Don't say a word
O wiele bardziej dynamicznym kawałkiem jest natomiast porywający Driving Rain. Jest to typowy dla Paula, szybki, wpadający w ucho numer, który wręcz stworzony jest do grania na koncertach. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, acz jest bardzo przyjemny w odsłuchu i trzyma poziom. Absolutnie nie jest słabszym punktem longplaya, acz nie jest rzeczą już tak frapującą i interesującą. Nie mniej, warto posłuchać.
Nothing's wrong it's just insane
Nothing's right until you're back again
Nothing's broken when it's softly spoken and
We're walking slowly down the lane
Why don't we drive the rain
Straight to the eye of the hurricane
Go for a ride in the driving rain
I Do to jednak już nieco banalna i raczej mało zachwycająca ballada miłosna. Ma jednak swój urok i sporą dawkę cukru, więc jeśli ktoś lubi Paula i w takim wydaniu, to z pewnością jest piosenka dla niego. Ja lubię, choć nie w jakichś dużych ilościach (jak to miało miejsce na przykład na London Town), więc I Do przypadło mi do gustu i słucha się tego przyjemnie, choć mam świadomość, że jest to jedna ze słabszych piosenek albumu.
If you only knew
How much it meant to me
You'd understand
And I would feel
Your love was true
This is all I want
This is all I need
This is all I long for, I do
Niestety, jeszcze mniej ciekawie wypada Tiny Bubble, które jest całkiem w porządku numerem, ma parę fajnych momentów, ale po prostu nie wytrzymuje konfrontacji z resztą materiału. Warto zwrócić uwagę na refreny i ciekawe partie na gitarze elektrycznej. Ogólnie utwór nie jest zły, ale jest nie dość dobry.
When I look in your eyes
I can see the sky
Shining down upon the perfect garden
All the worlds a tiny bubble
Floating inside
Those of us who notice are
Expected to hide
All the worlds a tiny bubble
Floating inside, the truth
Całkiem przyjemnie i optymistycznie wypada Magic, aczkolwiek nie ma co się zbytnio zachwycać. Raczej wypełniacz, chociaż na poziomie.
There must have been magic
The night that we met
If I hadn't stopped you
I'd always regret
A few minutes later
You'd have been out that door
And I'd have been lonely
For ever more
For ever more
Ciekawiej brzmi balladowe Your Way. Fajne wokale, delikatny podkład i ciekawa linia melodyczna. Można się rozmarzyć, bo to naprawdę przepiękny kawałek.
I like it
Please don't take my heart away
It's happy
Where it is so let it stay
You gave me love
You gave me what I wanted
You gave me love your way
Spinning On An Axis to jedna z dwóch piosenek, w których pisaniu pomógł Paulowi jego syn - James. W zwrotkach McCartney zahacza nawet momentami o rap, jednak refreny są już jak najbardziej melodyjne i wpadające w ucho. Całość brzmi bardzo intymnie, acz porywająco i dość nowocześnie.
I watch the sun go down
With some sorrow
And now I know it's gonna
Come back tomorrow
Ain't no reason why
It has to do that
It's the season of the culture bat
O wiele dynamiczniej wypada natomiast About You, bez wątpienia dedykowany Heather. To prosty, acz bardzo wymowny song dziękczynny, który McCartney kieruje do swojej nowej muzy. Dziękuje jej za siłę, którą ta mu daje, a jednocześnie deklaruje, że jest ona jego prawdziwą miłością. (Jak pokazał czas, tak jednak nie było, bo para rozwiodła się parę lat później). Piosenka jednak brzmi naprawdę ciekawie i porywająco.
You give me power to get out of bed
When in the morning I'm feeling dead
Living and loving there's a lot to be said it's true
Gonna say it about you
Gonna say it about you
Heather to w większości utwór instrumentalny, a wokal wchodzi dopiero pod koniec, wyśpiewując bardzo króciutki i prosty tekst, skierowany - jak sam tytuł mówi - do Heather. Kawałek bez wątpienia przyjemny w odsłuchu.
I'm gonna fly to the moon
Check in outta space
Find me a suitable plot
Build myself a place
There I will stay
For a year and a day
Until the cares of my life blow away
Hipnotycznie wypada natomiast kolejny utwór napisany z Jamesem - Back In the Sunshine Again. Bardzo melodyjne zwrotki wypadają nie mniej rewelacyjnie, niż ciekawy refren, w którym napięcie sięga zenitu. Całość wywołuje jakiś podskórny niepokój, aczkolwiek zostawia też pewien niedosyt, bowiem napięcie nie zostaje w pełnie rozładowane. Brakuje tu takiego jednego, oczywistego punktu kulminacyjnego. To jednak jedyna wada tego utworu. Chociaż nie wiem, czy też ostatecznie może to być wada, bo takie piosenki też mają swoją rację bytu. Tak czy siak - rzecz bardzo dobra.
Here we are
Back in the sunshine again
No more worries, no more worries
And no more pain
Life's too short, to spend it lonely
You only throw it away
Listen to your voice of reason, call it a day
Zdecydowanie prościej - choć nie mniej wzruszająco i angażująco - wypada natomiast Your Loving Flame. Jest to rzecz raczej dość typowa dla późnego McCartneya, jednak nie znaczy to, że nie warta uwagi.
How can I, hope to reach your love
Help me to discover
What it is you're thinking of
'Cause when we kiss, nothing feels the same
I could spend eternity
Inside your loving flame
Prawdziwym hołdem dla indyjskiej kultury (a więc może też trochę dla George'a Harrisona) jest natomiast interesujące Riding Into Jaipur. Większość tego 4-minutowego utworu to instrumental, który bazuje raczej na sitarze i znakomitej gitarze akustycznej. Paul śpiewa tu raczej niewiele, jednak piosenka jest naprawdę znakomita i transowa.
Riding to Jaipur
Riding through the night
Riding with my baby
Oh what a delight
Oh what a delight
Rinse the Raindrops to zdecydowanie utwór wyjątkowy. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to czas trwania. Tak, wynosi ponad 10 minut. Jam w studiu trwał podobno ponad pół godziny, co producent ostatecznie przyciął do 1/3 tego czasu. Ten utwór to bez wątpienia mocna rzecz i najlepszy utwór na płycie. Mocne gitary, ostre wokale i znakomite gitarowe popisy. Całość angażuje wręcz niemożliwie i jest jedną z najmocniejszych i najciekawszych rzeczy, które nagrał McCartney. Słuchając można z pewnością nie wychodzić z podziwu, jak wiele energii wciąż drzemie w tym człowieku. Mogłoby się na tym skończyć, wtedy płyta robiłaby większe wrażenie.
See the sunlight
Break the ice
For the birds of paradise
Listen to the song they sing
Awakening
Kończy się jednak na Freedom. Paul był w Nowym Jorku, kiedy zdarzył się zamach 9/11, który wstrząsnął całym światem. McCartney był w szoku, gdy się o tym dowiedział. Zorganizował więc koncert, którego celem było wsparcie rodzin ofiar. Specjalnie na tę okazję napisał właśnie tę piosenkę, a na płytę trafiła ona właściwie w ostatnim momencie (Paul nie zdążył nawet nagrać jej w studiu, a wersja umieszczona na albumie została nagrana właśnie podczas tego koncertu), jako tzw. hidden track. Piosenka jest dość banalna, jednak nie rozumiem za bardzo hejtu, który się na nią wylał i właściwie trwa do dzisiaj. W gruncie rzeczy jest to bardzo pozytywne i wpadające w ucho granie. Nie ma co oczekiwać od Paula tylko samych wybitnych rzeczy. Freedom jest całkiem w porządku i słucha się tego bardzo fajnie. Pasuje trochę jak pięść do nosa w stosunku do pozostałego materiału, ale tylko dlatego uważam, że nie powinna się tu znaleźć. W gruncie rzeczy to naprawdę miła piosenka.
This is my right
A right given by God
To life a free life
To live in freedom
Talking about freedom
Talking about freedom
And I will fight
For the right
To live in freedom
Driving Rain to bez wątpienia jeden z bardziej wyjątkowych albumów Paula i rzecz, jak na niego, raczej niespotykana. Po wysłuchaniu go, orientujemy się bowiem że mało co z niego pamiętamy. Jednak, słuchając go, nietrudno wpaść w swoisty trans i dać się zahipnotyzować tej muzyce, która naprawdę jest wyjątkowa. Przede wszystkim wszystkie piosenki przypominają bardziej taśmy demo - Beatles od razu przechodzi do śpiewu, raczej nie ma tu powolnego rozwijania utworów (chociaż i takie kawałki się zdarzają), piosenki są utrzymane w jednym klimacie, jakby McCartney napisał je podczas jednego podejścia. Ma to oczywiście swoje wady i zalety; materiał jest bardzo spójny i wszystkie piosenki się zazębiają wręcz perfekcyjnie, ale z pewnością wadą jest to, że te utwory brzmią do siebie dość podobnie. Mi taki styl bardzo przypadł do gustu, gdyż Paul nie nagrał chyba jeszcze tak transowej i hipnotyzującej płyty. Podczas słuchania można przepaść bez reszty. Jak dla mnie, Driving Rain to jeden z najlepszych i najciekawszych albumów Paula McCartneya. Minusem dla mnie jest jednak okropna kompresja; Paul postanowił skorzystać z dobrodziejstw płyty kompaktowej i zapchał ją niemal do oporu - 67 minut muzyki to bardzo dużo. Nie mam nic do samych piosenek, ale niestety produkcja jest dość słaba, w związku z czym nagranie brzmi bardzo płasko i słuchanie na słuchawkach raczej odradzam. Chociaż z drugiej strony, może to tylko wzmocnić odczucie odrealnienia... No to już jak kto woli - jak nie przeszkadza mu kompresja dźwięku - to słuchanie na słuchawkach jest wręcz zalecane.
Ocena: 7/10
Driving Rain: 67:21
1. Lonely Road - 3:16
2. From a Lover to a Friend - 3:48
3. She's Given Up Talking - 4:57
4. Driving Rain - 3:26
5. I Do - 2:56
6. Tiny Bubble - 4:21
7. Magic - 3:59
8. Your Way - 2:55
9. Spinning on an Axis - 5:16
10. About You - 2:54
11. Heather - 3:26
12. Back in the Sunshine Again - 4:21
13. Your Loving Flame - 3:43
14. Riding into Jaipur - 4:08
15. Rinse the Raindrops - 10:08
16. Freedom - 3:34
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz