niedziela, 29 marca 2020

"ELO 2"/"The Electric Light Orchestra II" - The Electric Light Orchestra [Recenzja]


Swój pierwszy koncert pod szyldem The Electric Light Orchestra, zespół zagrał w pubie w Surrey, 16 kwietnia 1972 roku w składzie: Roy Wood, Jeff Lynne, Bev Bevan, Bill Hunt (klawisze), Andy Craig (wiolonczela), Mike Edwards (wiolonczela), Wilfred Gibson (skrzypce), Hugh McDowell (wiolonczela) i Richard Tandy (bas). W tym właśnie składzie grupa przystąpiła w maju do nagrywania nowego albumu. Znienacka Wood oznajmił jednak, że odchodzi i chce dołączyć do zespołu Wizzard. Razem z nim odeszło też trzech innych członków (Craig, Hunt i McDowell). Wood był przekonany, że bez niego - jako jednego z założycieli i twórców brzmienia - zespół się rozsypie. Lynne jednak postanowił nie odpuszczać. Bevan, Edwards, Gibson i Tandy (który przerzucił się z basu na klawisze) przecież zostali. Do składu dołączyli jeszcze Mike de Albuquerque na basie i Colin Walker na wiolonczeli. Z takim właśnie zapleczem The Electric Light Orchestra nagrało nowy longplay.
Okładka amerykańskiego wydania,
zatytułowanego The Electric Light
Orchestra II
Od samego początku Jeff założył sobie, że nagrają mniej komercyjny album i skupią się bardziej na dłuższej formie. żadna piosenka nie jest krótsza niż 6 minut (najkrótsza ma prawie 7, a najdłuższa - ponad 11). Oczywiście nadal jest to połączenie rocka z brzmieniem orkiestry, jednak - w zamiarze - z bardziej progresywnym brzmieniem. Początkowo album miał nazywać się The Lost Planet, ale zespół porzucił tę nazwę z niewyjaśnionych względów.
Oczywiście, w wydanie i tym razem zaingerowała wytwórnia amerykańska. Oryginalny tytuł ELO 2 zmieniono na The Electric Light Orchestra II, a także zdecydowano się na bardziej minimalistyczną i mroczniejszą okładkę. Zaingerowano też w listę utworów. Roll Over Beethoven wydano tu w wersji singlowej (skrócony o ponad 3 minuty), a tytuł piosenki Momma zmieniono na Mama.
Singlem promującym album, była okrojona wersja coveru Chucka Berry'ego - Roll Over Beethoven. Stało się to pierwszym wielkim przebojem zespołu. Mimo zdecydowanie mniej komercyjnego charakteru, płycie udało się dostać do British Top 40.

Rewelacyjnie rozpoczyna się In Old England Town (Boogie No. 2). Mroczny, tajemniczy, ale i mocny, na wpół symfoniczny, motyw bardzo ciekawie rozwija się aż do drugiej minuty, kiedy to wchodzi wokal. Wtedy następuje pewnego rodzaju stagnacja, gdyż przez jakiś czas jesteśmy raczeni dokładnie tym samym riffem. Linia melodyczna nie jest zbyt ciekawa i w tym utworze zdecydowanie lepiej sprawdza się symfoniczna warstwa instrumentalna. Wokale są całkiem niezłe, ale brak tu po prostu momentów, które zapadłyby bardziej w pamięć. Finalnie oceniam tę kompozycję raczej pozytywnie. Bardzo dobrze się jej słucha i wypada naprawdę z rozmachem. Jednak, jak na 7 minut, stosunkowo mało się tu dzieje, i po pewnym czasie mamy wrażenie nieco zbytniego rozwlekania całości, by nadać jej progresywnej nuty.


Down, down in old England town
There was air, and now there's smoke
Let's build more cars and drive away before we choke
Suddenly it's always night time

Down, down, at that nice trade fair
All the money gone astray
Let's inflate this price and float away
Just you and me and everyone

O wiele bardziej przypada mi do gustu Momma. To przepiękna ballada oparta na delikatnych wokalach i wyciszonych smyczkach. Piosenka ponownie jest raczej jednowymiarowa, jak na tak długi czas trwania (znów 7 minut), jednak tutaj taka prostota jest wskazana. In Old England Town (Boogie No 2) miało sprawiać wrażenie potężnej, rozbudowanej i epickiej, jednak za mało się tam działo, by mogło być za takie uznawane. Momma to od początku do końca piękna, melancholijna i prosta kompozycja ze wspaniałym tekstem i przejmującą interpretacją wokalną Lynne'a.

She came up from the country with a smile for everyone
She left her blue horizon just to find another home
A lonely girl who'd traveled many days
A lonely heart that could not find a way

And she said, "Mama, it's a hard life now you're gone
Mama, it's so hard to carry on
And I feel I'm a fool who lost it all
You used to make it all so very clear
That life must go on though the end is near
Oh Mama, it's a sad and lonely life"

Albumowi udało się wypromować jeden przebój, który wszedł na stałe do żelaznej klasyki zespołu. Jeff Lynne postanowił pokazać, skąd wywodzi się tak naprawdę Electric Light Orchestra, więc opracował utwór Chucka Berry'ego - Roll Over Beethoven. Zrobił to jednak po swojemu. Zaczynamy delikatnym akompaniamentem klawiszowym, by po chwili usłyszeć najbardziej charakterystyczny motyw V Symfonii Beethovena. Nagle, bez ostrzeżenia, uderza w nas mocny i rockowy riff rock and rollowego klasyka wykonywanego m.in. przez Beatlesów. Zaśpiewany jest raczej przeciętnie, jednak to nie wokal tu się liczy. Co chwila bowiem ELO fundują nam zwroty akcji, wstawiając znikąd do piosenki symfoniczne przerywniki, które skutecznie mieszają w głowach (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). W oryginale utwór trwał niespełna 3 minuty; na ELO 2 trwa aż 7. Ale to ani trochę nie przeszkadza, a słuchacz nie nudzi się ani przez moment. Cały czas dużo się dzieje, patenty są świeże i oryginalne, nadając piosence zupełnie nowego wyrazu i brzmienia. Nigdy wcześniej ani nigdy później nikt nie wykonał tej piosenki w tak oryginalny sposób, jak właśnie Electric Light Orchestra, które dało Roll Over Beethoven drugie życie.

You know my temeprature's rising, need a shot of rhythm and blue
Well, my heart's beating a rhythm, shakin' out rhythm and blues
Roll over Beethoven, rockin' in two by two

Well, if you feel you like it
Go get your lover and reel and rock it
Roll it over and move on up now
Go for cover and reel and rock it
Roll it over
Roll over Beethoven, tell Tchaikovsky the news

Bardzo ciekawie wypada także rozbudowane From the Sun to the World (Boogie No. 1). Rozpoczynamy bardzo dynamicznie, lecz w trakcie trwania utworu, nastrój wiele razy się zmienia. Oprócz charakterystycznego motywu rogu, mamy tu też piękne partie smyczków, bardzo dobre wokale i rewelacyjnie progresywny charakter całości.

Listen to me sister, I got news from the governor
And he's heard people shouting from the towers in the city
While their babies grow in test tubes over night

Run and fetch the priest, 'cause there's a light on in the building
And there's sounds blowin' out in the music of the night
And we should try to get the people out alive

Nie można piosence Kuiama odmówić ambicji. Utwór zdecydowanie pretenduje do bycia czymś więcej niż "zwykły" kawałek albumu. Przede wszystkim jest to najdłuższe studyjne nagranie ELO, które trwa aż 11 minut z hakiem. Nie brakuje tu dobrych motywów i niespodziewanych zmian nastrojów, które skutecznie wprowadzają konsternację i zachwyt. Gdyby piosenka była o połowę  (lub chociaż o jedną trzecią) krótsza, zdecydowanie robiłoby to większe wrażenie. Niestety, w takiej formie momentami to nudzi. Motywów jest zbyt mało, więc są kilkukrotnie powtarzane, co w końcu zaczyna nudzić. Największe wrażenie robi początek, zakończenie i parę momentów ze środka. Koniec końców ogólne wrażenie jest raczej pozytywne, acz do ideału trochę zabrakło.

Kuia, stop your cryin', there's no bombs-a-fallin'
No horsemen in the night a-ridin'
Through your dreams and tearing at your life
Baby, goodnight

No more silver rain will hit your ground
And no more guns will sound
No more life be drowned
No more trenches where the soldiers lie
And no more people die
Beneath that big black sky


ELO 2 to album zdecydowanie lepszy od The Electric Light Orchestra. Kompozycje są tu o wiele bardziej dopracowane, a i wydaje się wykorzystanie symfoniki stoi tu o poziom wyżej. Właściwie nie ma tu jednoznacznie nudnych bądź też wymuszonych momentów (no, może czasem w In Old England Town (Boogie No 2) i Kuiama), a całość trzyma bardzo wysoki poziom. O ile do pierwszego i ostatniego utworu mogę mieć jakieś drobne zastrzeżenia, o tyle centralne 3 utwory to istny miód na uszy. Znakomite połączenie gitarowego rocka z symfoniczną i klasyczną estetyką. Czemu więc nie daję maksymalnej oceny? Bo to wciąż nie jest jeszcze TO brzmienie. Lynne czuje się jeszcze niepewnie, jako wokalista, więc jego głos jeszcze nie porywa. Nie czuje się też na tyle dobrym kompozytorem, by tworzyć śmielsze linie melodyczne, więc brak tu zapadających w pamięć momentów. Po wysłuchaniu płyty orientujemy się bowiem, że mało co w głowie zostało, oprócz Roll Over Beethoven, no ale to przecież nie jest oryginalny utwór ELO. Z pewnością to krok w bardzo dobrą stronę, ale do ideału jeszcze dużo zabrakło. Generalnie to udana próba romansu z rockiem progresywnym, jednak - co jest bardzo znamienne - to wciąż tylko próba. 

Ocena: 8/10


ELO 2: 41:48

1. In Old England Town (Boogie No. 2) - 6:56
2. Momma - 7:03
3. Roll over Beethoven - 8:07
4. From the Sun to the World - 8:20
5. Kuiama - 11:19

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...