wtorek, 17 marca 2020

"Liverpool 8" - Ringo Starr [Recenzja]


Liverpool 8 ukazał się 14 stycznia 2008 roku, chociaż według planu miał wyjść rok wcześniej. Ringo zebrał dokładnie tę samą ekipę, z którą realizował poprzednie 4 albumu (Vertical Man, I Wanna Be Santa Claus, Ringo Rama i Choose Love), łącznie z producentem, Markiem Hudsonem, i nagrał płytę, której wydanie założono na czerwiec 2007. Podczas realizacji programu telewizyjnego The One: Making a Music Star między Ringo a Markiem doszło do scysji, która spowodowała rozstanie artystyczne tych dwóch panów. Według Hudsona, Ringo chciał więcej nowoczesnych brzmień, podczas gdy Mark wolał raczej "prawdziwe" instrumenty. Starr natomiast powiedział, że przestał czuć już przyjaźń i zaufanie, dzięki której tak panom dobrze się pracowało przy poprzednich płytach. Coś musi jednak być z prawdy w wersji Hudsona, jako że do dopracowania nowej płyty Ringo zaprosił Davida Stewarta, znanego z takiej właśnie produkcji, jaką opisał Mark. Beatles, pytany o to, dodaje z uśmiechem: "Gdy współpraca z Markiem dobiegła końca, produkcją płyty zajął się Dave. Dlatego we wkładce płyty napisano: Produkcja - Ringo Starr i Mark Hudson, Dopieszczenie - Ringo Starr i David Stewart".
Według Starra to właśnie Stewart wpadł na pomysł nagrania takiego albumu, jeszcze przed sesjami z Hudsonem. Sam Ringo opisuje Liverpool 8, jako "autobiograficzny mini-dziennik podróży". Współautorem wszystkich piosenek jest Starr, a odpowiedzialny jest za nie ten sam tandem, który tworzył materiał na poprzednie 4 albumy Beatlesa. Album nagrano w Anglii i Kalifornii.
Jest to pierwsza od 1974 roku (album Goodnight Vienna) współpraca Ringo z wytwórnią Capitol/EMI. Tytuł (a zarazem też jedna z piosenek) nawiązuje do dzielnicy w Liverpoolu, w której wychowywał się Starr. Album po ukazaniu zebrał mieszane recenzje, jednak trafił na listy przebojów, choć też nie za wysoko. W pierwszym tygodniu sprzedaży rozeszło się 7 tysięcy kopii, natomiast w ciągu dwóch lat sprzedano 31 tysięcy egzemplarzy Liverpool 8. Wyniki sprzedażowe nie są więc imponujące, ale nie sądzę by Ringo za bardzo się tym przejął. Myślę, że na przestrzeni płyt zdążył się do tego przyzwyczaić i wydawał kolejne nie dla sukcesu komercyjnego, ale bardziej dla siebie.
Ciekawostka: album wydany też był jako pendrive w formie bransoletki. Oprócz - co jasne - wszystkich piosenek, można było znaleźć tam też wywiady z Ringo, komentarze do każdej piosenki, materiały zza kulis koncertów, fotografie czy dzwonki na telefon z piosenkami Starra.

Rozpoczynamy kawałkiem tytułowym. Liverpool 8 to jednak piosenka, której, przyznam się szczerze, nie spodziewałem się po Ringo. Bardziej oczekiwałbym jej na albumie Paula. Cała piosenka charakteryzuje się piękną melodią i smyczkową aranżacją, która zostaje jednak po chwili przełamana na rzecz nieco bardziej tradycyjnej (choć smyki wciąż są w tle bardzo dobrze słyszalne). Całość ma bardzo refleksyjny tekst, w którym Starr wspomina młodzieńcze lata w Liverpoolu i początki muzycznej ścieżki z Beatlesami. Mamy tu wpadające w ucho, niebanalne refreny i bardzo dobre wokale Ringo. No, Starr zaskoczył mnie tą piosenką. Zdecydowanie zaostrza apetyt na resztę longplaya.

Went to Hamburg, the red lights were on
With George and Paul, and my friend John
We rocked all night, we all looked tough
We didn't have much, but we had enough

Liverpool I left you, said goodbye to Madryn Street
 I always followed my heart and I never missed a beat
Destiny was calling, I just couldn't stick around
Liverpool I left you, but I never let you down

Think About You wypada już bardziej tradycyjnie. Mamy tu bluesowe gitary i pogodne tempo. Ten utrzymany w średnim tempie kawałek to zdecydowanie kolejny atut płyty, mimo że nie wyróżniający się niczym szczególnym. Całość zagrana jest bardzo przekonująco, na luzie i po prostu na poziomie. 

Like the rain or sunshine
Breaking through the stormy weather
Every time my heart beats
I remember that you're mine
Then I'm fine

For Love to jednak ponownie rzecz ze zdecydowanie wyższej półki. Bardziej podniosła melodia, niebanalna melodia i świetne wokale Ringo. Fajnie wypada też wcale nie tak banalny tekst. Nie raz Starrowi zdarzało się psuć zbyt popowymi refrenami klimatyczne zwrotki. Tu na szczęście coś takiego nie ma miejsca i utwór trzyma bardzo wysoki poziom.

You have to have a heart to have it broken
To hear the words of love softly spoken
It seems so easy
If love is coming in you better know it
Come and let it out, you got to show it
I'll stand in line, one more time for love

Wstydu nie przynosi także Now That She's Gone Away, chociaż nie jest też tak porywający. Mamy tu ponownie świetny nastrój i bardzo dobre zwrotki. Dobre wrażenie lekko psuje jedynie mało angażujący refren, jednak absolutnie nie ciągnie piosenki jakoś mocno w dół. Wciąż to naprawdę dobre granie z pasją.

And here comes midnight
What didn't I do right?
Didn't I love with everything I am?
I can still hear her
But I'm nowhere near her
One thing I'll never understand

Gone Are the Days zaczyna się jak indyjskie kompozycje Harrisona. W tle wybrzmiewa jednak przetworzony wokal Starra. Cała piosenka ma zdecydowanie niepowtarzalny, nieco odjechany i nowoczesny klimat. To zdecydowanie konfrontacja Ringo ze współczesną muzyką, jednak udaje mu się wyjść z tego pojedynku z tarczą. Postanowił połączyć tu współczesną produkcją z "żywymi" instrumentami (dzięki czemu brzmi to lepiej niż Ever Present Past Paula, gdzie ten raczej zrezygnował z instrumentów na rzecz komputerowego brzmienia), co dodaje piosence niesamowitego klimatu.

I know you will believe me
When I say it don't come easy
Oh no, oh no it don't come easy
You think you've got a problem
I know you've got a problem, oh yeah

Give It a Try to już typowy Ringo. Piosenka nie wyróżnia się specjalnie, jednak słuchanie jej nie męczy, a wręcz odbywa się z całkiem sporą dozą przyjemności. 

You've got to love every breath you breathe
Look at the sky and believe
Smile a little more as life goes by
With love in your eyes
Just give it a try
Give it a try

Tuff Love. Podobnie jak poprzednik.

A little bit of peace, a little bit of peace
Is not enough, but it's not too tuff
To give a little bit of hope, settle for nothing less
In your heart, that's where you gotta start

Harry's Song to bardzo fajna, optymistyczna i powodująca uśmiech na twarzy piosenka w średnim tempie. Na początku dużo się dzieje, więc możemy być trochę skonsternowani, jaka piosenka nas czeka. Ostatecznie absolutnie nie jesteśmy jednak rozczarowani. Refren jest tu absolutnie przepiękny i wpada w ucho, a całość jak najbardziej przekonuje.

Music played this way
All I need is my imagination
Take me far away
Where I can be with everyone who loves me

Kojąco wypada natomiast pseudo hiszpańskie Pasodobles. Piękna melodia i jeszcze lepsze refreny. Jedna z bardziej udanych ballad na krążku.

When I was walking down the street in Spain
I me a girl who would not say her name
But all was not lost to circumstance
Later on she taught me how to dance

If It's Love That You Want to najsłabszy moment krążka, jednak wciąż charakteryzuje się lekkością w najlepszym wydaniu. Nie wyróżnia się specjalnie, ale słucha się bardzo przyjemnie.

There's no doubt about it
You're gonna scream and shout it
Let me tell you one more time, it's true

Well if it's love that you want, I've got love that I can give
I'll give you love

Przepięknie wypada natomiast Love Is. To zdecydowanie kolejna ballada na bardzo wysokim poziomie z pięknym tekstem, bezbłędnie oddającym istotę tego, czym jest miłość. Pewnie ktoś powie: "Co tu jeszcze można na ten temat wymyślić?" Ringo udowadnia, że można.

The quiet helps me stand
A spirit guides my hand
And that is how I know
That there's a bigger plan
This world is not for you and me alone
It's for everyone

Ringo nie byłby jednak sobą, gdyby nie rozstał się z nami z szerokim uśmiechem na twarzy. R U Ready? to pogodne country, którym Starr raczy nas od początku swojej solowej kariery. Piosenka jak najbardziej dodaje humoru i żegna się z nami w dobrym stylu. Towarzyszy nam jednak przez chwilę, przy jej słuchaniu, smutek - gdy zdajemy sobie sprawę, że to już koniec naszej podróży po Liverpool 8.

Are you ready to cross over?
Are you ready to let go?
To face the final curtain
In the land of I don't know

Jesus was a wise man
And everyone's a saint
Are you ready to cross over?
Are you ready?


Musze przyznać, że Ringo naprawdę mnie zaskoczył, bowiem Liverpool 8 przebił Memory Almost Full Paula, który ukazał się zaledwie rok wcześniej. Już tłumaczę: oczywiście, żadna kompozycja tutaj nie może równać się z najlepszymi momentami płyty McCartneya, jednak całość jest o wiele bardziej spójna i przemyślana. Na całej płycie nie ma ani jednego wypełniacza, a każda piosenka czymś ciekawym się wyróżnia. Nad albumem unosi się niepowtarzalny klimat, którego doświadczyć można tylko podczas słuchania płyt Ringo. Jego niepowtarzalny głos i styl kompozycji są tutaj jak najbardziej przekonujące, a całościowo płyta, rzeczywiście, brzmi jak jedna, spójna opowieść, mimo że piosenki nie są powiązane żadnym kluczem koncepcyjnym. Starr, nie próbując na siłę się odmładzać i tworzyć czegoś nowego, nieświadomie znalazł złoty środek między swoim - ikonicznym już - stylem, a wprowadzeniem odrobiny nowoczesności na płaszczyźnie produkcji. Najlepszy album Ringo w XXI wieku i najwspanialsza płyta od czasu Old Wave z 1983 roku.

Ocena: 8/10


Liverpool 8: 45:28

1. Liverpool 8 - 4:51
2. Think About You - 3:40
3. For Love - 3:49
4. Now That She's Gone Away - 3:02
5. Gone Are the Days - 2:49
6. Give It a Try - 3:26
7. Tuff Love - 4:33
8. Harry's Song - 4:00
9. Pasodobles - 4:17
10. If It's Love That You Want - 3:06
11. Love Is - 3:52
12. R U Ready - 3:59

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...