wtorek, 17 marca 2020

"Memory Almost Full" - Paul McCartney [Recenzja]


Można powiedzieć, że pracę nad Memory Almost Full Paul rozpoczął jeszcze przed zaczęciem prac nad Chaos And Creation In the Backyard. 9 pierwszych taśm demo zostało nagranych we wrześniu 2003 roku przez McCartneya i jego zespół. Miesiąc później rozpoczął nagrywanie płyty w Abbey Road Studios z Davidem Kahnem (z którym Paul współpracował już przy okazji Driving Rain) jako producentem. Nagrywanie jednak zawieszono, a McCartney wziął się za nagrywanie Chaos And Creation In the Backyard z Nigelem Godrichem. Po zakończeniu tego albumu, Paul przypomniał sobie, że jakiś czas temu zaczął inny projekt. Nie chciał go odkładać na później, więc przesłuchał rezultaty poprzedniej sesji i uznał, że chce to dokończyć.
Mimo, że zostało jeszcze parę piosenek z sesji do Chaos And Creation In the Backyard, McCartney nie chciał nad nimi dłubać i ich przerabiać. Dopisał po prostu brakujące utwory. Finalne sesje odbyły się między marcem 2006 a lutym 2007 roku. Ogólnie na album nagrano około 25 piosenek, z czego ostatecznie wybrano 13.
Przede wszystkim należy rozwiać mit dotyczący tytułu. Wiele osób odczytuje tytuł - Memory Almost Full - jako anagram słów for my soulmate LLM (dla mojej bratniej duszy Lindy Louise McCartney). Paul zaprzeczył, że taki był jego zamysł, aczkolwiek był pod wrażeniem tego przypadku. Pomysł na tytuł płyty wpadł McCartneyowi do głowy, gdy powiadomienie o takiej treści pojawiło się w telefonie Paula. Co do związku McCartneya - gdy Memory Almost Full ukazało się w sklepach, było już jasne, że jego małżeństwo z Heather Mills jest stracone. Od kwietnia 2006 roku małżeństwo przebywało w separacji, a para rozwiodła się w marcu 2008 roku. Dokładnie pomiędzy początkiem separacji a rozwodem ukazało się właśnie Memory Almost Full.
Po 45 latach Paul wypowiedział kontrakt Capitol/EMI. Podpisał kontrakt z wytwórnią Hear Music, która należy do sieci Starbucks. I to właśnie w tych lokalach przez cały dzień premiery płyty - 4 czerwca 2007 - leciały z głośników nowe piosenki Beatlesa. Był to też pierwszy album McCartneya oficjalnie dostępny do ściągnięcia online w dniu premiery.
Memory Almost Full zebrało raczej pozytywne recenzje. W ciągu pierwszego tygodnia sprzedaży w USA rozeszło się 161 tysięcy kopii, co jest najlepszym tego typu wynikiem od czasu Flaming Pie. 47% egzemplarzy w tygodniu otwarcia rozeszło się w sieci Starbucks, co czyni ten album najlepiej rozchodzącym się w historii jakiegokolwiek wydawnictwa sprzedawanego w tejże sieci. Na całym świecie wspięła się wysoko na listach przebojów, 4 razy pokryła się złotem, a w Rosji nawet platyną.

Rozpoczynamy pozytywnym i chwytliwym Dance Tonight. To największy przebój z krążka, więc dziwić może fakt, że dodany został praktycznie w ostatniej chwili. Podczas wizyty w jednym z muzycznych sklepów w Londynie, Paul zobaczył na wystawie mandolinę dla leworęcznych. Nie umiał grać na tym instrumencie, więc z chęcią go kupił, by się nauczyć. Za każdym razem, gdy sięgał po mandolinę, jego 3-letnia córka zaczynała tańczyć, stąd też inspiracja do napisania lekkiej, chwytliwej, mało ambitnej piosenki w sam raz do radia. Utwór powstał jako ostatni i dodano go do płyty, gdy już praktycznie była gotowa do tłoczenia. Oprócz mandoliny, Paul zagrał tu też na perkusji, gitarze elektrycznej, basie, klawiszach i guiro. Cała piosenka jest optymistyczna, pod nóżkę i bardzo miło jej się słucha. Niezawodnie wprowadza w optymistyczny nastrój.

Well you can come on to my place if you want to
You can do anything you want to do

Everybody going to dance tonight
Everybody going to feel alright
Everybody going to dance around tonight

Ever Present Past każdego fana McCartneya może przyprawić o szybsze bicie serca. Niestety nie to pozytywne. Paul sięga tu po tak nowoczesne brzmienia, że tej piosenki nie powstydziłaby się jakakolwiek młodsza od niego o połowę (albo i więcej) gwiazdka popu. Ultra-nowoczesna produkcja i przeprodukowany refren, który ma przykryć niedostatki kompozycyjne. Jasne, wpada w ucho, jednak wciąż jest to koszmarek, który nie powinien się ukazać na płycie McCartneya.

Searching for the time that has gone so fast
The time I thought would last
My ever present past

Bardziej tradycyjnie wypada natomiast bardzo melodyjne See Your Sunshine. Mamy tu chwytliwe żeńskie wokalizy, fajne zwrotki, a i refreny są niczego sobie. Przyjemna piosenka, jednak raczej wypełniacz.

Look what you do to me baby
You're making me feel so fine
Step out in front of me baby
They want you in the front line
They wanna see your sunshine

Wypełniaczem nie można natomiast nazwać znakomitego Only Mama Knows. Zaczynamy podniosłym motywem na smyczkach, wprost z albumów Electric Light Orchestra. Po tym prawie minutowym preludium nagle wkraczają mocne gitary i piosenka przeradza się w jeden z najmocniejszych, najostrzejszych, ale i najbardziej melodyjnych rockerów Paula. Całość jest bardzo głośna, jednak nie ma tu niepotrzebnej szarży, a całość jest zagrana i zaśpiewana z prawdziwą klasą. McCartney dał czadu.

Was it planned as a one night stand
Or did she live in disgrace?
Well, I never, will I ever see my father's face?
See my father's face?

Only Mama knows
Why she laid me down in this godforsaken town
She was running too
What she was running from, I always wondered
I never knew
Only Mama knows

Zupełnie zmieniamy nastrój przy You Tell Me. To pierwsza na tej płycie typowa, delikatna ballada Paula, która - w nieco innej aranżacji - spokojnie odnalazłaby się na Chaos And Creation In the Backyard. Przepiękna melodia, wyciszone wokale McCartneya i liryczne solo gitarowe. Ballada na poziomie.

Were we there? Was it real?
Is it truly how I feel?
Maybe
You tell me

Jeszcze ciekawiej wypada nowocześnie brzmiący Mr. Bellamy. Tutaj jednak współczesna produkcja nie jest tak nachalna, jak w przypadku Ever Present Past. Jest tu wykorzystana z uczuciem i służy tu jedynie tworzeniu klimatu, a nie przykryciu słabszej kompozycji stosem efektów. Tutaj kompozycja jest bardzo dobra, brzmi tajemniczo, a współczesny aranż podkreśla tylko jej chłód i wypranie z emocji. Mamy tu kilka zmian nastrojów, a Paul w ciągu tych 3 minut parę razy nas naprawdę zaskakuje. Świetna rzecz - jedna z lepszych na krążku.

In the delusionary state
No wonder he's been feeling strange of late

Nobody here to spoil the view
Interfere with my plans
Bellamy's got a job to do
And he's hoping you'll understand

Gratitude wypada jednak nieco słabiej. Kompozycja jest zdecydowanie mniej przekonująca, ale ma parę naprawdę dobrych momentów i to wciąż całkiem niezła piosenka. Nie ma nad czym się zachwycać, ale nie ma też co rąk załamywać.

Well I was lonely I was living with a memory
But my cold and lonely nights ended when you sheltered me
Loved by you, I was loved by you
Yeah, I was loved by you

Bardzo ciekawie wypada Vintage Clothes. Zaczyna się bardzo tradycyjnie - powiedziałbym nawet, że nudnawo - jednak przed refrenem mamy parę ciekawych dźwięków i bardzo chwytliwy motyw z gwizdaniem. Koniec końców piosenka wypada naprawdę dobrze. Mimo niezbyt obiecującego początku, jest to jedna z najbardziej interesujących piosenek longplaya i zdecydowanie warto dać jej szansę.

Don't live in the past
Don't hold on to something that's changing fast
What we are is what we are
And what we wear is vintage clothes

Prościej wypada natomiast That Was Me. To bardzo prosta i chwytliwa piosenka, którą Paul napisał chyba tylko po to, by móc wykonywać ją na koncertach. Ma wyrazisty beat, który bardzo wciąga i przyciąga uwagę. Jest tu parę ciekawszych piosenek, jednak ta też wypada wcale nie najgorzej.

The same me that stands here now
When I think that all this stuff
Can make a life that's pretty hard to take it in
That was me

That Was Me dość płynnie przechodzi w delikatniejsze Feet In the Clouds. Piosenka jednak jest mało wyrazista, dość zachowawcza i zbyt bezpieczna, by się bardziej wyróżniać. Przyjemnie się słucha, ale nic poza tym. Jest jednak w tej piosence fragment bez wątpienia zachwycając, a mianowicie końcówka, w której pojawiają się nieco przeprodukowane chórki tworzące niepowtarzalny klimat.

I've got my feet in the clouds, got my head on the ground
I know that I'm not a square as long as they're not around
But I find it so hard I find it so hard

Ostatnie dwie piosenki warto traktować jako swoisty dyptyk. House of Wax to bardzo podniosły i zachwycający utwór z absolutnie fantastycznym, niejednoznacznym tekstem. Wokale Paula brzmią tu bardzo majestatycznie, a napięcie można tu kroić nożem. Początkowo całość oparta jest na urywanych dźwiękach fortepianu, jednak po chwili do całości dołączają pozostałe instrumenty. Powala solówka gitarowa McCartneya i ogólny klimat utworu. Jak dla mnie, House of Wax to najlepszy fragment płyty.

Lightning hits the house of wax
Women scream and run around
To dance upon the battleground
Like wild demented horses

Hidden in the yard
Underneath the wall
Buried deep below a thousand layers lay
The answer to it all

Z House of Wax zdecydowanie kontrastuje delikatny The End of the End, w którym Paul roztacza wizję swojej śmierci. Mówi, że koniec to początek kolejnej przygody. Bardzo dojrzały utwór, który Paul kończy gwizdaniem. Wypada tu więc przewrotnie: z jednej strony rozprawia nad śmiercią, a z drugiej daje nam do zrozumienia, że wcale się tym nie przejmuje. Cały utwór to tylko McCartney, który śpiewa, gra na fortepianie i syntezatorze, który markuje skrzypce. Piękne i sentymentalne zakończenie.

On the day that I die, I'd like bells to be rung
And songs that were sung to be hung out like blankets
That lovers have played on
And laid on while listening to songs that were sung

At the end of the end, it's the start of a journey
To a much better place
And a much better place would have to be special
No reason to cry
No need to be sad
At the end of the end

Paul jednak zamierza nam pokazać, że wciąż drzemie w nim sporo energii, więc zachęca nas: Nod Your Head. Ot, króciutki i dwuminutowy rocker. Mocne wokale Beatlesa, przesterowane wokale i banalna piosenka. Jak najbardziej jednak wciąga i mimowolnie orientujemy się, że robimy dokładnie to, do czego zachęca nas Paul. Fajne zakończenie.

If you ever want to prove it, than you hang it on a thread
If you ever want to shake it, nod your head
If you think the life you're leading is better than the life you lead
If you like the life you're living, well, nod your head


Memory Almost Full to zdecydowanie słabsza rzecz, niż Chaos And Creation In the Backyard. Płycie brakuje przede wszystkim wyjątkowego klimatu, który by się nad nią urodził. Ten longplay sprawia bardziej wrażenie zbioru piosenek niż jednej, przemyślanie poskładanej całości. Owszem, akcenty są rozsądnie porozkładane, więc płyta nie nudzi, jednak nie ma to jakiegoś wspólnego mianownika. Czuć po prostu, że McCartneyowi nazbierało się trochę piosenek, napisanych przy różnych okazjach, i chciał się nimi podzielić. A są tu prawdziwe sztosy, którymi Paul udowadnia, że wciąż nie ma sobie równych w pisaniu znakomitej muzyki. Jako moich faworytów bez wahania wskazuję: Only Mama Knows, You Tell Me, Mr. Bellamy, Vintage Clothes, House of Wax i The End of the End. Do tych piosenek wracam zdecydowanie częściej niż do całej płyty, po którą sięgam raczej okazjonalnie. Podsumowując: Memory Almost Full nie jest bardzo znaczącym albumem w dyskografii Paula. Słychać, że Beatles raczej chciał po prostu podzielić się piosenkami, które zalegały mu w szufladzie, wśród których znalazło się parę perełek. Nie jest to jakieś zagubione arcydzieło, ale tej płyty McCartney zdecydowanie nie ma co się wstydzić.

Ocena: 7/10


Memory Almost Full: 42:05

1. Dance Tonight - 2:54
2. Ever Present Past - 2:57
3. See Your Sunshine - 3:20
4. Only Mama Knows - 4:17
5. You Tell Me - 3:15
6. Mr Bellamy - 3:39
7. Gratitude - 3:19
8. Vintage Clothes - 2:22
9. That Was Me - 2:38
10. Feet in the Clouds - 3:24
11. House of Wax - 4:59
12. The End of the End - 2:57
13. Nod Your Head - 1:58

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...