czwartek, 23 kwietnia 2020

"Balance of Power" - Electric Light Orchestra [Recenzja]


Balance of Power to bez wątpienia ważna płyta. To ostatni krążek Electric Light Orchestra przed ich kilkunastoletnim rozpadem. Z zespołu odszedł Kelly Groucutt, więc ELO stało się triem - Jeff Lynne, Bev Bevan i Richard Tandy. Przede wszystkim samej płyty miało nie być, jednak musiała ona powstać ze względu na zobowiązania zapisane w kontrakcie.
Nagrywanie płyty rozpoczęło się już w 1985 roku i wydanie było planowane początkowo na jesień. Lynne chciał jednak by dodać do tego sporo syntezatorów, co przesunęło datę premiery na kolejny rok. Grupa wyruszyła na trasę po Wielkiej Brytanii i Europie, a podczas jednego z koncertów dołączył do nich nawet George Harrison. Płytę promowały 3 single, jednak dziś są one raczej zapomniane. Sam album trafił na całkiem niezłe miejsca na listach przebojów, jednak dość szybko z nich spadł. Po takiej porażce - bo dla Electric Light Orchestra coś takiego było porażką - Jeff Lynne jeszcze bardziej stracił serce do zespołu. Wycofał się z niego, nagrał solową płytę i poświęcił się karierze producenta (wyprodukował między innymi "nowe" nagrania Beatlesów, płyty Paula McCartneya, Ringo Starra, George'a Harrisona, Roya Orbisona czy Toma Petty'ego), a także dołączył nawet do grupy Travelling Wilburys. Do Electric Light Orchestra wrócić miał dopiero w nowym tysiącleciu. 

Zaczynamy już poniżej możliwości ELO. Heaven Only Knows to bowiem miałki i mało ciekawy kawałek z może nawet i chwytliwą melodią, jednak oprawioną w tak plastikowy, sztuczny i mało przyciągający anturaż, że ma się ochotę trzymać od tej piosenki jak najdalej. Gdyby nadać jej sznytu Electric Light Orchestra z takich płyt jak Discovery, to może nie byłoby tak źle. W takiej wersji jest jednak zupełnie nieciekawie, chociaż kompozycyjnie nie ma tragedii.

Now the sun will shine
And I'm gonna work it out this time
And before the light
All I gotta take is one more night

Heaven only knows I'm really on the level
Heaven only knows, I'm trying to find a way
Heaven only knows, I'm walking down a straight and lonely road today

Słabiej wypada natomiast So Serious z zupełnie nie przekonującą melodią, która wydaje się nazbyt wymuszona i mało oryginalna. Refreny są kompletnie nie do zapamiętania, a plastikowe brzmienie przywodzi na myśl takie albumy, jak choćby koszmarny Hot Space Queen. Dziwić może, że utwór ten wydano na singlu. No i jak tu się spodziewać, by Balance of Power się dobrze sprzedawało?

Can it really be so serious?
To be all broken down and delirious
I guess we've really been out of touch
But can it really been serious?

Poziom trzyma jednak ładne Getting to the Point. To bez wątpienia kolejna, urocza ballada w stylu ELO z bardzo beatlesowską melodią (ten utwór przecież spokojnie mógłby równie dobrze napisać Paul McCartney) i z wybuchowymi refrenami. Aranż jest prosty, a więc o wiele lepiej zniósł też próbę czasu, dzięki czemu bardzo dobrze brzmi nawet dzisiaj. Pierwsza godna uwagi piosenka na płycie.

It's out of control
Like a fire that keeps on burning
And nobody knows
And the thoughts just keep returning
And all you had to say
Was that you were gonna stay
It's getting to the point

Podobać może się również dynamiczne Secret Lives. To typowa dla Lynne'a dynamiczna piosenka, której refreny uzależniają od pierwszego przesłuchania, a także skutecznie podbijają puls. Wreszcie mamy tu dobrą  i chwytliwą melodię i świetne wokale. Nastrój psuć może jednak tandetna solówka, ale da się o niej zapomnieć. Fajny numer.

I don't care
I don't care what goes on there
As long as one day I can share
Share your secret lives

Living secret lives, secret lives
And I wonder where she goes to in the night
In secret lives

O wiele słabiej wypada natomiast okropne, "ejtisowe" Is It Alright. Nie ma tu się nawet za bardzo o co uchem zaczepić, i ciężko o tej piosence powiedzieć coś więcej niż to, że "jest", a i tak jakby jej nie było.

You never believed in yourself
Now that you're free, does it help?

Is it alright
Now that you've got what you want
And is it alright
 Now that you're back where you belong?

Sorrow About to Fall to następny zupełnie bezbarwny utwór, który nie zapada w pamięć, a wręcz nawet irytuje swoim brakiem polotu i oryginalności.

There's a silence in the city
There's nobody around
And everyone that we knew
Moved to higher ground


There's a shadow hanging around
It lingers there alone
Changing all we ever knew
The changes start to show

Without Someone miało być chyba w zamiarze kolejną wzruszającą i przepiękną balladą. I, wbrew pozorom, naprawdę ma ku temu predyspozycje, bo przecież jest tu wszystko, czym Lynne nas zachwycał w tym podobnych utworach. Jednak zabrakło tu tego "czegoś". Brak tu tej iskierki, która by poruszyła na tyle, byśmy się przy tej balladzie rozpłynęli. Jest bardzo dobrze, ale to nie ten poziom, do którego Jeff nas przyzwyczaił. Zwłaszcza jeśli chodzi o kompozycje tego typu.

Without someone I can depend on
I'm lost without someone
As I go on, I hope you're remembering
I'm lost without someone

Calling America to utwór pisany pewnie, jako materiał na potencjalny hit. I, rzeczywiście, jest do tego wręcz idealny, gdyby nie jedna, "drobna" kwestia: to nie porywa. Całość jest niby dynamiczna, a jakaś taka mętna. Refreny niby są chwytliwe, ale jakoś nie ujmują. Słowem: klapa.

Talk is cheap on satellite
But all I get is
Information, I'm still here
Redial on automatic

Calling America
Can't get a message through
Calling America
That's what she said to do
Calling America
That's where she has to be
Calling America
She left a number for me

Całkiem fajnie wypada natomiast Endless Lies. To kolejna podniosła ballada, jednak mająca w gruncie rzeczy mało do zaoferowania i będąca dość zachowawcza. Choćby już przez to nie zachwyca tak, jak pewnie miała w zamiarze. Ale, w konfrontacji z resztą materiału, i tak wypada dobrze.

Endless lies, I can see it in your eyes
The heartbreak is, if you could only see
That's not the way it's supposed to be
Endless tears that flowed through the years
You take it all, and then you take some more
Then you come running back to me

Kończymy jednak w bardzo słabej formie, bowiem Send It to kolejny tandetny i plastikowy w brzmieniu pseudo przebojowy kawałek, który wręcz irytuje. Koszmarek.

The music plays so loud and clear
But somehow, I can't make you hear
The dream is gone, the dream is just a memory, oh yeah
If you see my dream, send it back home to me

When you get what you want, it's a long way down
And you can see for miles around
When you lose it, nothing is for real
If you see my dream, send it back to me


Bez zaskoczeń. Powiem tak: nie bez powodu mówi się, że Balance of Power to najsłabszy album Electric Light Orchestra. Tak w istocie jest, bowiem czuć tu na każdym roku, że to płyta robiona na szybko, bez serca i bez polotu. Każda piosenka wręcz zdaje się krzyczeć: "Jestem robiona na zamówienie!". Jeff Lynne nie miał już serca do tego zespołu i chciał jak najszybciej wywiązać się z zobowiązań, które wyznaczał mu kontrakt z wytwórnią. Balance of Power w istocie jest więc zrobione na odczepnego. O ile na słabym Secret Messages można było znaleźć jeszcze piosenki, które byłyby chociaż potencjalnymi materiałami na przebój (Secret Messages, Rock and Roll is King), o tyle na tym albumie próżno szukać takich utworów. Nic nie wybija się tu ponad bolesną przeciętność, a poziom trzymają tylko ballady, choć i im daleko do takich mini-arcydzieł jak Can't Get It Out of My Head, Telephone Line, Strange Magic, Steppin' Out czy Waterfall. Ta płyta to po prostu zbiór autoplagiatów i żerowanie na własnych patentach, tyle że wyprane z pasji. I taki też jest ten album: bez duszy, a tego już ELO wybaczyć  nie można.

Ocena: 3/10


Balance of Power: 34:18

1. Heaven Only Knows - 2:52
2. So Serious - 2:38
3. Getting to the Point - 4:28
4. Secret Lives - 3:26
5. Is It Alright - 3:25
6. Sorrow About to Fall - 3:59
7. Without Someone - 3:48
8. Calling America - 3:26
9. Endless Lies - 2:55
10. Send It - 3:04

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...