sobota, 11 kwietnia 2020

"Discovery" - Electric Light Orchestra [Recenzja]


Druga połowa lat 70. to czas bardzo dosadnej dominacji disco na scenie muzycznej. Pokusie tworzenia w tym gatunku nie oparł się także Jeff Lynne. (Choć próby odnalezienia się w owym stylu podjął już na genialnym Out of the Blue w takich utworach jak Turn to Stone czy Sweet Talkin' Woman). Zrobił to jednak - jak zwykle - w swoim stylu. Niech najbardziej wymowny będzie fakt, że Richard Tandy (odpowiedzialny za klawisze w ELO) uważa, że zamiast Discovery album powinien nazywać się Disco Very. To też pierwszy album, na którym nie zagrało dyżurne trio smyczkowe zespołu (Mik Kaminski, Hugh McDowell i Melvyn Gale), mimo że pojawiają się w teledyskach promujących album.
Oczywiście ten album okazał się kolejnym złotym strzałem zespołu. Jako pierwsza płyta ELO zadebiutowała na pierwszym miejscu w Wielkiej Brytanii i utrzymała się tam 5 tygodni. Discovery udało się wypromować aż 5 międzynarodowych przebojów: Shine a Little Love, The Diary of Horace Wimp, Don't Bring Me Down, Confusion i Last Train to London. Płyta ponadto pokryła się platyną aż 9 razy, a złotem - 3.

Shine a Little Love mamy powrót do tajemniczo brzmiących preludiów rodem z albumów takich jak Eldorado czy Face the Music. Nagle zostaje to przerwane mocnym beatem perkusji i ELO zabiera się za disco. Robi to jednak z klasą, wyczuciem i swoim nieodłącznym stylem, na wzór pierwszych prób z Out of the Blue. Piosenka jest bardzo dynamiczna, ale przy tym optymistyczna, radosna i charakteryzująca się bardzo dobrymi i wpadającymi w ucho wokalami Jeffa (szczególnie w refrenach) i wyrazistymi smyczkami, które nie dają o sobie zapomnieć. Jak wspomina Lynne, od pierwszego przesłuchania słychać, że musiał być w dobrym humorze, gdy pisał ten utwór. Rzeczywiście, ta piosenka to niezawodny poprawiacz humoru i daje fajny rozpęd dla całego albumu.

Remember, tonight
We're gonna run till dawn
Remember, tonight
We're gonna say, we'll never stop
We got a good thing going on

I know you've heard it all before
But I really need you, darling
Every day, I need you more

You shine a little love on my life

Bardzo ciekawie wypada także Confusion. Całość oparta jest na połączeniu brzmienia 12-strunowej gitary akustycznej i syntezatora, co wypada bardzo magicznie i niezwykle. Motyw przewodni wpada w ucho już od pierwszego przesłuchania, podobnie zresztą jak refreny z udanymi falsetami. Moimi ulubionymi momentami są jednak zwrotki, a konkretniej, ich ostatnie linijki, podczas których Lynne wyśpiewuje jedne z najpiękniejszych melodii. Cała piosenka jest, ponownie, bardzo optymistyczna, uzależniająca i chwytliwa. Szkoda, że dzisiaj jest nieco zapomniana i Jeff nie sięga już po nią na koncertach.


Every night you're out there, darling
You're always out there running
And I see that lost look in your eyes

Confusion - I don't know what should I do
Confusion - I leave it all up to you
You've lost your love and you just can't carry on
You feel there's no one there for you to lean on

Need Her Love to z kolei ballada. Warto zaznaczyć, że bardzo piękna, o wzruszającej melodii i poruszających wokalizach Lynne'a i znakomitym tekstem, będącym szczerą i niezwykłą deklaracją wiecznej i bezwarunkowej miłości, będącej dla podmiotu lirycznego już raczej uzależnieniem niż kaprysem. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze solo gitarowe w stylu George'a Harrisona i mamy przepiękną piosenkę, będącą lekkim oddechem od dwóch poprzednich rozpędzonych disco hitów. Perełka.


She gives me love that I could never hope to have
She tells me that she needs me
She tells me that she's glad
And if she goes away
I'm like someone who's left out in the rain

I need her love

The Diary of Horace Wimp zaczyna się nieco w stylu Mr. Blue Sky, jednak - bez obaw - dalej nie mamy absolutnie powtórki z rozrywki. To jeden z najwspanialszych utworów Electric Light Orchestra, łączący melodię rodem z The Beatles z dramaturgią The Wall Pink Floydów (serio, te okrzyki nieodzownie przywodzą mi na myśl The Trial). Wyraziste smyczki, zwroty akcji, zmiany nastroju, niebanalna melodia i wspaniałe wokale Jeffa. Tyle tego tu jest, ale słuchacz absolutnie się nie gubi, a wręcz jest oszołomiony mnogością środków tu użytych i wciąż chce więcej. Tekstowo, to opowieść o nieśmiałym Horacym, który próbuje nabrać pewności siebie w związkach z kobietami.


Don't be afraid, just knock on the door
Well, he just stood there mumblin' a-fumblin'
Then a voice from above
Said, "Horace Wimp, this if your life
Go out and find yourself a wife
Make a stand and be a man
And you will have a great life planned!"

Last Train to London to kolejny wielki przebój z płyty. Najpierw tekst: opowiada on o mężczyźnie, który śpieszy się na pociąg, ale jednocześnie nie chce do niego wsiąść, bo straci szansę na rozmowę z nieznajomą kobietą, którą właśnie zauważył. Prościutki, i taka tez jest muzyka, ale to wcale nie znaczy, że jest banalna lub nieciekawa. Zaczyna się fajnym intro na basie, po czym ELO uderza całą mocą disco przeplatanym wspaniałymi partiami smyczków. Zwrotki są bardzo dobre i wpadają w ucho, ale najwspanialej wypadają refreny, które potrafią chwycić od pierwszego przesłuchania i potem już nie odpuszczać. Kolejna wspaniała piosenka.


Underneath a starry sky
Time was still, but hours must really have rushed by
I didn't realize
But love was in your eyes
I really should've gone
But love went on and on

Last train to London, just heading out
Last train to London, just leaving town
But I really want tonight to last forever
I really wanna be with you
Let the music play on down the line tonight

Midnight Blue to powrót do balladowego grania. Warto dodać, że powrót w formie i z fasonem, bo to naprawdę przepiękna i wpadająca w ucho piosenka z wspaniałym motywem dzwonków przebijającym się co jakiś czas przez cały utwór. Co prawda refreny nie zachwycają może tak, jak zwrotki, ale wciąż trzymają poziom i wypadają bardzo dobrze.


Can't you feel the love that I'm offering you?
Can't you see how it's meant to be?
Can't you hear the words that I'm saying to you?
Can't you believe like I believe?
It's only one and one it's true
Still I see you in midnight blue

Nieco słabiej wypada natomiast On the Run. To dość prosta i mało wpadająca w ucho kompozycja. Melodia jest jak najbardziej przyjemna, jednak za dużo jest na tej płycie podobnych momentów, a ta piosenka wypada od nich zdecydowanie gorzej i jest mniej warta na uwagi. To bardzo miły w odbiorze numer, ale nie da się nie zauważyć lekkiego spadku formy.


I hear them talkin' and they go on and on
They think that nothing is wrong, and so they just carry on about you
Don't wanna lose it
But I gotta move out of here

Wishing to kolejna ballada, jednak wypadająca o wiele lepiej niż On the Run. Klimatem przywodzić może nieco na myśl Eldorardo. "Gwizdany" motyw przewodni nadaje całości swobodnego i ulotnego brzmienia, a potęgują go niespodziewane zawieszenia uzupełniane partiami smyczków. Do tego dochodzi jeszcze przepiękna melodia i rozmarzone wokale Lynne'a.


Little darlin' I see you
You're cryin' in the sun, I gotta be with you
I'm gonna be with there soon, I'll make it all come true
I'm wishin'

I wish that everything was gold
I wish you were here to hold
I'm wishin'

Płytę kończymy absolutnie porywającym i rewelacyjnym Don't Bring Me Down. Warty odnotowania jest fakt, że to pierwszy utwór ELO, gdzie nie pojawiają się smyczki. Ponadto, słynna partia perkusji, to nic innego, jak zapętlona ścieżka bębnów z On the Run. Lynne wspomina, że piosenka powstała właściwie na ostatnią chwilę, bo po wysłuchaniu taśm próbnych uznał, że za mało tu żywych i dynamicznych momentów, a przydałoby się coś mocnego na zakończenie. W ostatniej minucie napisał więc Don't Bring Me Down. Pozostaje tylko być wdzięcznym za to, że Jeff postanowił uzupełnić materiał, bo ten utwór to prawdziwa petarda i najlepiej pamiętany dziś utwór z tego krążka. Nic dziwnego, bo ma absolutnie przebojowy potencjał, wyraźnie wyczuwalny już od pierwszych dźwięków. Najpierw rewelacyjny wstęp perkusyjny, potem chwytliwy i ostry riff gitary, krzykliwe wokale Lynne'a i wpadające w ucho refreny z bezbłędnymi wokalizami. Warto jeszcze powiedzieć dwa słowa o słynnym "Grooooss". Początkowo Jeff wstawił to słowo, jako pierwszy lepszy dźwięk, który przyszedł mu do głowy, żeby potem wymyślić w to miejsce jakiś "istniejący" wyraz. Ktoś zwrócił mu uwagę, że to co zaśpiewał znaczy po niemiecku "Witaj". Lynne'owi tak się to spodobało, że postanowił to zostawić. Jednak ciekawostki na bok, i jeszcze słowo podsumowujące samą piosenkę, choć wydaje mi się, że to zbędne: ten utwór to jeden z najlepszych rockowych i dynamicznych numerów, które wyszły spod ręki Jeffa. I tyle.


You got me running, going out of my mind
You got me thinking that I'm wasting my time

Don't bring me down
No, no, no, no, no
I'll tell you once more before I get off the floor
Don't bring me down


Discovery to, bez wątpienia, kolejny wspaniały longplay Electric Light Orchestra. Tak na dobrą sprawę, tylko jeden utwór nie przypadł mi do gustu (On the Run), a pozostała reszta to prawdziwa kwintesencja disco w stylu Electric Light Orchestra. Oprócz oparcia całości na dominujących syntezatorach, Lynne nie zapomniał na szczęście o nieodłącznych smyczkach (których brakuje tylko w Don't Bring Me Down, acz na pewno nie zaszkodziło to samej piosence) i, przede wszystkim, wspaniałych melodiach, z których każda ma swój własny potencjał przebojowy i jest na swój sposób niezwykła. Przede wszystkim wyróżnić trzeba tu wspaniałe Shine a Little Love, rozmarzone Confusion, zakręcone The Diary of Horace Wimp, bezbłędne Last Train to London, rozmarzone Midnight Blue i wybijające z butów Don't Bring Me Down. Czemu tylko 9/10? Ano, w porównaniu do A New World Record i Out of the Blue zabrakło mi tej iskierki geniuszu i czegoś, co sprawiłoby że album rozłożyłby mnie na łopatki. Jest parę mniejszych mankamentów, ale nie będę się ich już czepiał, tym bardziej że Discovery to naprawdę bardzo udany album, po raz kolejny ukazujący w pełnej krasie geniusz kompozycyjny Jeffa i znakomite, unikalne brzmienie ELO.

Ocena: 9/10


Discovery: 38:53

1. Shine a Little Love - 4:34
2. Confusion - 3:42
3. Need Her Love - 5:11
4. The Diary of Horace Wimp - 4:17
5. Last Train to London - 4:32
6. Midnight Blue - 4:19
7. On the Run - 3:55
8. Wishing - 4:13
9. Don't Bring Me Down - 4:02

4 komentarze:

  1. Confusion - jeden z najcudowniejszych kawałków wszech czasów. Jestem od niego uzależniony. Recenzja jak zwykle rewelacja. Skąd Autor bierze te wszystkie ciekawostki? Jednego jednak nie rozumiem. Kto grał na smyczkach na tym albumie, skoro "dyżurne trio" poszło w odstawkę?
    Pozdrawiam serdecznie i życzę Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy trochę poszperać i ciekawostki same się znajdują ;) Staram się jednak często albo je potwierdzać, albo opierać się na sprawdzonych źródłach (w tym akurat przypadku nieocenione są wspomnienia samego Lynne'a, które dołączono do ponownych wydań klasycznych albumów w 2001 roku).

      Dyżurne trio poszło w odstawkę, ale wynajęto pełną orkiestrę, podobnie jak w przypadku poprzednich albumów, którą dyrygował Louis Clark.

      Również pozdrawiam, dziękuję za życzenia i sam przesyłam swoje! W tak niepewnych czasach pozostaje tylko życzyć dużo zdrowia i samej dobrej muzyki!

      Usuń
    2. Dziękuję serdecznie!!!! Jest Pan niesamowity!!! Czekam na kolejne recenzje i proszę pamiętać o Simon and Garfunkel.

      Usuń
    3. Dziękuję za miłe słowa.

      Oczywiście pamiętam i na pewno wkrótce, gdy skończę cykl recenzji Eltona Johna, zabiorę się za Simon & Garfunkel, a także ich solowe kariery.

      Usuń

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...