sobota, 4 kwietnia 2020

"Ja" - Elton John


Elton John dość długo wzbraniał się przed napisaniem autobiorafii. W 2016 roku gruchnęła jednak wiadomość, że bierze się wreszcie za pisanie. Jak dzisiaj wiemy, już wtedy - oprócz tego, że wydał właśnie nowy album i ruszał w trasę - planował zakończenie kariery ze względu na brak czasu, który wolałby spędzić z rodziną. Dzisiaj Elton mówi, że już wtedy poczynili plany na rok 2019: pożegnalna trasa koncertowa, biopic i autobiografia. Dlaczego właśnie 2019? W tym właśnie roku przypadało półwiecze Eltona na scenie muzycznej, mimo że jego przygoda z muzyką zaczęła się o wiele wcześniej.
Your Song, Tiny Dancer, Crocodile Rock, Candle In the Wind, Saturday Night's Alright For Fighting, Goodbye Yellow Brick Road, Don't Let the Sun Go Down On Me, Sorry Seems to Be the Hardest Word, Blue Eyes, I'm Stil Standing, Sacrifice, Can You Feel the Love Tonight?, Nikita... Można wymieniać tak jeszcze długo, a przecież to dopiero wierzchołek góry lodowej. Ilość hitów, które w trakcie swojej kariery napisał Elton może przyprawić o ból głowy. Jeśli chodzi o ilość ponadczasowych przebojów, które słuchacze znają, nawet o tym nie wiedząc, to chyba tylko Beatlesi, Queen i Michael Jackson mogą stawać z nim w szranki. Elton John to jeden z najpopularniejszych wykonawców w historii muzyki rozrywkowej, który na stałe zapisał się już w popkulturze. Nie tylko jego przeboje i głos, ale także kostiumy i zachowanie sceniczne wryły się w świadomość wielu słuchaczy na całym świecie. Patrząc na Eltona na scenie, można by pomyśleć, że całe jego życie to dobra zabawa. Otóż nic bardziej mylnego.
W Ja Elton pozwala nam spojrzeć na swoje życie z całkowicie nowej perspektywy. Jako takiego szaleństwa, którego zapewne byśmy się spodziewali, wcale nie ma aż tak dużo. John nie zagłębia się tu w nieco bardziej techniczny aspekt swoich nagrań, mało mówi o swoich piosenkach, procesie pisania i nagrywania, a bardziej skupia się na ważnych momentach w swoim życiu i na czynnikach, które na nie wpływały.
Nie brakuje tu przede wszystkim narkotyków, od których Elton zdecydowanie nie stronił. Kokaina i alkohol pojawiają się tu niemal tak często, jak sam główny bohater. Przede wszystkim warto podkreślić, że Elton się nie oszczędza. Serwuje nam najbardziej obrzydliwe i budzące mdłości sceny, o które nikt by go nie podejrzewał. Nie próbuje też się wybielać, bezlitośnie rozprawiając się ze sobą - nie tylko sprzed lat, ale i obecnym. Od ciężkiego dzieciństwa, poprzez problemy z tożsamością seksualną, uzależnienia, problemy z agresją i stabilizacją emocjonalną, aż po raka prostaty i infekcję, które miały miejsce zaledwie parę lat temu. 
Elton przedstawia nam też swoje stosunki z rodzicami, Johnem Lennonem, Berniem Taupinem, czy rodziną królewską, w tym z księżną Dianą. Nie próbuje się odbrązawiać, a wręcz bardzo surowo obchodzi się z samym sobą. Nie brakuje tu oczywiście szalonych przygód, przy których można wybuchnąć śmiechem. Nie ma co się jednak oszukiwać, ta książka przez większość czasu ma zdecydowanie gorzki wydźwięk, przyprawiając nas o wzruszenie i współczucie. Elton pokazuje, że jego życie było tak dalekie od radosnego i pełnego kolorów koncertu, jak to tylko możliwe. Nie poświęca też aż tyle czasu opisywaniu działania Elton John AIDS Foundation, ani samemu wirusowi, zapewne biorąc pod uwagę, że - gdyby ktoś chciałby o tym więcej poczytać - istnieje już książka Miłość jest lekarstwem. O życiu, pomaganiu i stracie autorstwa również Eltona, ale o której więcej napiszę innym razem.
Jest to zupełnie inna autobiografia, niż się spodziewałem. Jest szczera i nie brakuje w niej naprawdę zabawnych momentów, jednak mamy tu dużo goryczy, rozczarowania i smutku. Sięgając po nią, warto mieć na uwadze to, że nie jest to tylko lekka książka do poczytania w między czasie. Nierzadko wymaga poświęcenia jej czasu i skupienia, by w pełni pojąć to, o czym opowiada. Wszystko napisane jest bardzo płynnym, lekkim stylem, który jednak ułatwia odbiór całości. Mamy tu sporo typowego dla Eltona humoru, który również potrafi nierzadko rozładować ciężką atmosferę.
Od książki ciężko się oderwać. Elton idealnie poukładał te historie, by Ja bez przerwy wciągało. Twierdzi, że i tak ją skrócił, bo w pierwotnej wersji była 3 razy grubsza, bo chciał nieco za dużo miejsca poświęcić swojej muzyce, nieco spychając na bok życie prywatne. Rzeczywiście, tutaj jego dokonania muzyczne są tylko tłem potrzebnym by opowiedzieć tę barwną i szaloną opowieść o niezwykłym życiu gwiazdy rocka. Elton nie przesadza, mówiąc że miał niepowtarzalne i szalone życie, co dobitnie udowadnia za pomocą tej książki. Mi czas spędzony z Ja minął jak z bicza strzelił i bardzo polecam lekturę tej autobiografii nie tylko fanom Eltona. To po prostu kawał dobrej literatury. Raz zabawnej, raz gorzkiej, raz smutnej, ale zawsze na poziomie. Elton, czekamy na ciąg dalszy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...