niedziela, 19 kwietnia 2020

"Wonderful Crazy Night" - Elton John [Recenzja]


Po kilku poprzednich albumach można by uznać, że Elton już nie jest tym szalonym muzykiem, który z rękawa wyciąga chwytliwe refreny i potrafi rozpalić słuchacza do czerwoności przy pomocy starego dobrego rock and rolla. Rocket Man postanowił pokazać nam, jak bardzo się mylimy. Jak sam mówi, od kiedy jest ojcem dwóch małych chłopców, wypełnia go niespożytkowana energia, którą zechciał się z nami podzielić na swoim 30. solowym albumie. Po raz kolejny do współpracy zaprosił Berniego Taupina i T Bone Burnetta. Płytę nagrał jednak z towarzyszeniem swojego Elton John Band, co ostatni raz miało miejsce 10 lat wcześniej, przy okazji The Captain & the Kid, a ponadto do zespołu dołączył Ray Cooper, który ostatni raz pojawił się na Made in England. Po raz pierwszy w studiu zagrali też: Kim Bullard na klawiszach (zastąpił Guy'a Babylon'a, który zmarł w 2009 roku) i Matt Bisonette na basie (zastąpił Boba Bircha, który popełnił samobójstwo w 2012 roku).
Płyta zebrała raczej pozytywne recenzje, aczkolwiek nie zawojowała list przebojów, ani nie sprzedawała się nad wyraz dobrze. Krytycy i fani przyjęli ją jednak ciepło, a magazyn Rolling Stone umieścił ją na 39. miejscu listy 50 najlepszych albumów 2016 roku. Na ten moment jest to ostatni studyjny album Eltona Johna.

Wonderful Crazy Night rozpoczyna się niczym klasyczne, amerykańskie rockandrolle, czyli mocnym riffem fortepianu. Po chwili dołączają do niego wokale Eltona, które brzmią naprawdę rewelacyjnie. Słychać, że wciąż drzemie w nim jeszcze wiele energii, a najlepszym tego dowodem jest właśnie choćby utwór tytułowy. Nie ma tu żadnego eksperymentowania z brzmieniem; po prostu stały zespół koncertowy, najbardziej klasyczna rock and rollowa aranżacja, jaką można sobie wyobrazić (plus organy pobrzmiewające tu i ówdzie), mocne wokale, wpadająca w ucho melodia, no i rewelacyjne, szybkie solo na fortepianie. Znakomita piosenka na otwarcie.

Some things you don't forget
Some things just take a hold
A wonderful crazy night like that
Takes you back won't let you go
Someday if you're asking
All about the key to love
I'd say that wonderful night
What a wonderful crazy night it was

In the Name of You to o wiele bardziej balladowy utwór, acz nie ma tu mowy o przynudzaniu. Mamy tu przede wszystkim świetny riff, który wpada w ucho już od pierwszego przesłuchania. Znowu pojawiają się tu organy i to w jeszcze bardziej wyrazistej formie. Tym razem solówkę fortepianu zastąpiła gitara elektryczna, która dodaje całości większego pazura. Sama melodia jak najbardziej znów wpada w ucho, a refreny uzależniają od pierwszego przesłuchania. Kolejny znakomity numer.

I'd go ahead and do it
But only if I knew
I could go ahead and claim it
In the name of you
Whatever words I choose
Whaterver tricks I'd use
I would find a way to claim it
In the name of you

Z pierwszych trzech utworów najsłabiej wypada Claw Hammer. Elton mówi, że jego zdaniem to piosenka bardzo mocno zainspirowana twórczością Petera Gabriela, którym od zawsze się inspirował. Refreny niby znowu wpadają w ucho, ale całość jest jakoś taka mało melodyjna i wydaje się bardziej wymuszona. Nie jest to może jakiś bardzo slaby kawałek, ale po prostu za mało przekonujący.

Look at us fools being used
The totally dumb surprised
Waiting for you to share with us
The myth behind the lies

Come on out throw us a bone
We want to know your intentions
Are you fake for godness sake?
Or the mother of invention?

Pierwszą balladą z prawdziwego zdarzenia jest Blue Wonderful i zdecydowanie podnosi on poziom po raczej średnim Claw Hammer. Rozbrajający tekst i przepiękna melodia sprawiają, że można ten utwór spokojnie nazwać Tiny Dancer AD 2016. Rzecz jasna, sporo jej brakuje do wspomnianego pamiętnego numeru, jednak czuć tu wciąż niesamowity zmysł do melodii Eltona, a refreny niemniej wpadają w ucho. Całość jak najbardziej może się podobać. Dla mnie ten utwór to jeden z najlepszych utworów płyty.

Every breath is a prayer of some kind
I breathe in, I breathe out, I just breathe
And you're so well Blue Wonderful
Blue Wonderful to me
Like swimming in your eyes
I dive in, I dive deep, I just swim
And lose myself in you Blue Wonderful
Blue Wonderful again

Bardzo mocno nacechowany country jest natomiast I've Got 2 Wings. Co ciekawe, postać występująca w piosence, Elder Utah Smith, to prawdziwy czarnoskóry pastor, który odprawiał msze ze skrzydłami przywiązanymi do pleców i gitarą elektryczną, która ubarwiała owe nabożeństwa. Warto dodać, że John o tym nie wiedział, gdy komponował muzykę, a dowiedział się o tym dopiero na etapie miksowania płyty. Do tego wszystkiego Elton dodał znakomitą muzykę w starym dobrym stylu i powstał kolejny niezły utwór. Może nie szalenie dobry i zapadający w pamięć, ale dostarczający sporo przyjemności ze słuchania.

I was a light for the living
And I spoke of peace and love
With 2 wings and my old Gibson
I bought blessings from above
I was here and I was gone
Just a heartbeat from the past
But I went from paper wings
To the real thing at last

Na każdej płycie Eltona, choćby nie wiem, jak była zła, musi znaleźć się jedna, wspaniała i powalająca od pierwszego przesłuchania ballada, która często bywa nawet jedynym dobrym utworem na albumie. Na Wonderful Crazy Night tę rolę pełni bez wątpienia A Good Heart. To jedna z najpiękniejszych piosenek Eltona, która mogłaby spokojnie znaleźć się na The Union i tylko podnosiłaby poziom. Jak mówi muzyk, piosenka nagrana została właściwie przy jednym podejściu; niczego nie trzeba było dublować, ani dogrywać, bo bardzo spodobała mu się szczerość, którą udało się uchwycić podczas tego odegrania. Rzeczywiście, utwór wypada przepięknie i bardzo klimatycznie. Delikatne zwrotki, nieco bardziej okazałe refreny i znakomite, liryczne wokale. Wspaniała piosenka i zdecydowanie jeden z moich ulubionych numerów.

Don't shy away from coming in
Closer still my darling friend
Don't slip, don't trip on life
I'll be the moon inside your eyes

Don't be afraid of all my years
What you see or what you hear
It's all yours and yours alone
Yours for the taking
So take it home

Puls skutecznie podbija natomiast Looking Up. Jeśli Blue Wonderful nazwałem "nową Tiny Dancer", to Looking Up aż samo prosi się o porównanie z I'm Still Standing; sam tekst nawet to kolejna deklaracja Eltona, że skończył już z użalaniem się nad sobą i teraz tylko radośnie patrzy w przyszłość. Pierwsza minuta to wpadający w ucho i uzależniający riff fortepianu, który podbija Davey Johnstone i jego gitara elektryczna. Energetyczne zwrotki znakomicie przechodzą w jeszcze mocniejsze i radośniej brzmiące refreny, które nie dają się od siebie uwolnić. Zdecydowanie wspaniały utwór.

Now I'm looking up
More than I look down
The view's a whole lot better
Second time around
Too much of me
Was hidden in the shadows
I looked up and felt
My feet lift off the ground

Jeszcze bardziej rockowo wypada Guilty Pleasure, który rozpoczyna riff gitary akustycznej i rytmiczne klaskanie. Zwrotki trochę nas uspokajają, ale szalone refreny z powrotem postawiają nas na nogi.

Can't you tell the deal's been done
Won't you let me love you?
I don't see no smoking gun
And I'm not here to judge you

What do you see when you look at me
Tailor-made to measure
Am I the love of your life my love?
Or just some guilty pleasure

Tambourine to ballada w średnim tempie, która wypada uroczo i rozbrajająco, acz nie zachwyca. Jednak, jak najbardziej, warta jest przesłuchania i zwrócenia na nią uwagi, szczególnie dla pięknych refrenów.

A curve ball coming
That I didn't see
A flash flood washing out
A dried-up creek
I went in muddy
But I came out clean
Like a Baptist
Banging on a tambourine

Mój ulubiony utwór znalazł się jednak na samym końcu. The Open Chord to kolejna ballada Eltona, jednak ta ma w sobie taką porcję uroku i intymności, że obezwładnia mnie przy każdym przesłuchaniu. Muzycznie nie wyróżnia się może niczym szczególnym, ale uwielbiam do niej wracać i za każdym razem wypada równie wspaniale.

You're an open chord I wanna play all day
A new broom sweeping up
The scenes I no longer play
Cleaning out the corners
Clipping off the horns
That the devil used to make me wear all day
You're an open chord I'm gonna play all day


Wonderful Crazy Night nie ma z pewnością startu do poprzednich trzech płyt Eltona. Nie znaczy to jednak, że tu czegoś brakuje; Elton po prostu zdecydował się na nieco inną stylizację. Zamiast ballad i utworów, które skupiają się raczej na rozliczeniach z przeszłością, muzyk tym razem postanowił nam udowodnić, że wciąż ma w sobie jeszcze sporą dozę szaleństwa. Nie mówię, że wyszło to płycie na złe, ale do mnie po prostu mniej to przemawia. Fakt, to zdumiewające, skąd w tym artyście tyle energii po pół wieku nieprzerwanego tworzenia. Cieszy fakt, że mimo tych 30 kilku albumów, wciąż jest on w stanie skomponować świetne i wpadające w ucho piosenki. Mamy tu największy potencjał przebojowy od czasu Songs from the West Coast; prawie każda piosenka mogłaby być singlem i być może nawet cieszyć się sporą popularnością. Zdarzają się może spadki formy, ale ogólnie całość trzyma poziom i wręcz wylewa się z niej optymizm, radość i lekkość. Jeśli ktoś tęsknił za szalonym i pełnym energii Eltonem, który nie daje usiedzieć w miejscu, to z pewnością Wonderful Crazy Night wypadnie lepiej niż poprzednie kilka płyt i potrafi skutecznie postawić na nogi i poprawić humor na resztę dnia. Album może nie zwala z nóg, ale jest na tyle udany, że Elton absolutnie nie musi się go wstydzić.

Ocena: 7/10


Wonderful Crazy Night: 41:15

1.  Wonderful Crazy Night - 3:13
2. In the Name of You - 4:33
3. Claw Hammer - 4:22
4. Blue Wonderful - 3:37
5. I've Got 2 Wings - 4:35
6. A Good Heart - 4:50
7. Looking Up - 4:06
8. Guilty Pleasure - 3:38
9. Tambourine - 4:17
10. The Open Chord - 4:04

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...