sobota, 9 maja 2020

"Paul Simon" - Paul Simon [Recenzja]


Swój pierwszy solowy album Paul Simon wydał w 1965 roku, a więc przed wybuchem popularności singla The Sound of Silence. Później poświęcił się jednak tworzeniu i nagrywaniu w duecie z Artem Garfunkelem. Simon & Garfunkel rozstali się w 1970 roku, po gigantycznym sukcesie płyty Bridge Over Troubled Water. Podczas lata 1971 roku Paul nauczał w Nowym Jorku w klasie autorów piosenek, pomagając odnaleźć własny styl młodym, początkującym kompozytorom i poetom.
Następnie udał się do San Francisco, gdzie nagrał kilka taśm demo, szukając nowych stylów muzycznych i źródeł wyrazu. Zafascynował się muzyką świata, co zaowocowało potem romansami z takimi gatunkami, jak muzyka latynoska, jazz, blues czy reggae. 
Płyta ukazała się 24 stycznia 1972 roku i zebrała bardzo dobre recenzje. Krytycy zachwycali się nową muzyką Simona, zapewniając że jego twórczy żywot wcale nie kończy się na Simon & Garfunkel. Album podbił listy przebojów na całym świecie i pokrył się platyną. W 2003 roku magazyn Rolling Stones umieścił go na 268. miejscu listy 500 Greatest Albums of All Time.

Rozpoczynamy Mother and Child Reunion, czyli utworem z wyraźnymi wpływami muzyki reggae. Skąd tytuł? Otóż frazę tę Paul pewnego dnia zauważył w... menu chińskiej restauracji. Spodobała mu się na tyle, że nazwał tak piosenkę opowiadającą o śmierci swojego psa. Warto dodać także że Simon, by jeszcze bardziej wczuć się w klimat tworzonej muzyki, nagrał tę kompozycję w studiu na Jamajce. Co by nie mówić, wyszła z tego piękna i wpadająca w ucho piosenka ze świetną, chwytliwą melodią i rewelacyjnym tekstem. Do tego dołożyć jeszcze typowe dla reggae instrumentarium i damskie chórki, i otrzymujemy właśnie Mother and Child Reunion.

Oh, little darling of mine
I can't for the life of me
Remember a sadder day
I know they say let it be
But it just don't work out that way
And the course of a lifetime runs
Over and over again

No, I would not give you false hope
On this strange and mournful day
But the mother and child reunion
Is only a motion away

Jeszcze lepiej wypada natomiast delikatne Duncan. To już zdecydowanie utwór, który z powodzeniem mógłby odnaleźć się na którymś z późniejszych albumów Simon & Garfunkel (najlepiej widziałbym go chyba na Parsley, Sage, Rosemary and Thyme). Piękna melodia, delikatna linia gitary akustycznej i czarujące partie fletu (który - nota bene - został też użyty w nagraniu El Cóndor Pasa (If I Could)). Rewelacyjna kompozycja, która znacznie przebija Mother and Child Reunion, nie tylko jeśli chodzi o jakoś piosenki, ale też o niesamowity i niepowtarzalny klimat, który się nad nią unosi.

Oh, oh, what a night
Oh what a garden of delight
Even now that sweet memory lingers
I was playing my guitar lying underneath the stars
Just thanking the Lord for my fingers
For my fingers

Ascetyczniej wybrzmiewa natomiast Everything Put Together Falls Apart, wyśpiewywany przez Simona tylko do wtóru gitary akustycznej, co sprawia że najbliżej mu do The Paul Simon Songbook (chociaż w pewnym momencie pojawiają się w tle delikatnie brzmiące instrumenty). Jednak nie samą aranżacją przecież piosenka stoi; jest to typowy dla artysty song o zmianach, których nie można zatrzymać, mimo że czasem bardzo ich nie chcemy. Oczywiście został obudowany bardzo piękną i delikatną melodią, łagodnie wyśpiewaną przez Simona.

There's nothing to it, nothing to it
And you can cry and you can lie
For all the good it'll do you, you can die
But when it's done, the police come
And they lay you down for dead
Just remember what I said

Mimo, że Run That Body Down utrzymana jest w nieco szybszym tempie, to wcale nie jest to lżejsza w wydźwięku piosenka niż Everything Put Together Falls Apart. Paul poruszająco opowiada tu bowiem o rozkładzie swojego małżeństwa. Wyśpiewuje to z luzem, ale i nie bez goryczy w głosie, co jeszcze bardziej wzmaga buzujące tu podskórnie emocje.

I came back home and I went to bed
I was resting my head
My wife came in and she said
"What's wrong, sweet boy, what's wrong?"
Ah, I told her what's wrong

I said, "Peg, you better look around
How long you think that you can
Run that body down?
How many nights you think that you can
Do what you been doin'?
Who now we foolin?
Who you foolin'?

Mniej przekonuje za to Armstice Day. Nie jest to może kompozycja zła czy słaba, ale brak tu czegoś co by ją wyróżniało, tak jak miała się sprawa z poprzednikami. To po prostu dość konwencjonalna i typowa dla Paula akustyczna piosenka w raczej smutnym nastroju, jednak bez momentów, o które można by się uchem zaczepić.

The Philharmonic will play
But the songs that we sing
Will be sad
Shuffling brown tunes
Hanging around
No long drawn blown out excuses
Were made
When I needed a friend she was there
Just like an easy chair

Zdecydowanie największym przebojem z tej płyty zostało Me and Julio Down by the Schoolyard. W ogóle się temu nie dziwię, bo to naprawdę najbardziej wyróżniająca się tu piosenka, chociaż - jakby się tak zastanowić - nie ma tu nic nowego. To po prostu optymistyczna (co jednak już samo w sobie jest rzadko spotykane, jak na Simona) kompozycja oparta na gitarze akustycznej, z dynamicznymi wokalami, wpadającymi w ucho refrenami i radosnym gwizdaniem po refrenach. Słucha się tego świetnie, a piosenka uzależnia i chce się do niej ciągle wracać.

The Mama pajama rolled outta bed
And she ran to the police station
When the Papa found out, he began to shout
And he started the investigation

It's against the law, it was against the law
What the Mama saw, it was against the law

Równie interesująco wypada także Peace Like a River, choć to zdecydowanie inny kaliber. To bardziej podniosły utwór opowiadający o mieszkańcu Filipin w 1972 roku, gdzie panował przymus poboru do wojska. Simon więc snuje bardzo interesujące i ironiczne przemyślenia na ten temat, a całość podaje w towarzystwie niepokojącej i lekko mrocznej muzyki. Rewelacyjny numer.

Peace like a river ran through the city
Long past the midnight curfew
We sat starry-eyed
Oh, we were satisfied

And I remember
Misinformation followed us like a plague
Nobody knew from time to time
If the plans were changed
Oh, if the plans were changed

Nieco mniej interesująco wypada za to Papa Hobo. To po prostu kolejny akustyczny i delikatny utwór. Może i wcześniej odnalazłby się lepiej, ale na tym etapie płyty nieco to nudzi i mało interesuje, choć nie można mu odmówić całkiem przyjemnego wydźwięku.

It's carbon and monoxide
The Ole Detroit perfume
And it hangs on the highways
In the morning
And it lays you down by noon
Oh Papa Hobo
You can see that I'm dressed like a schoolboy
But I feel like a clown
It's a natural reaction I learned
In this basketball town

O wiele ciekawiej wypada natomiast instrumentalny Hobo's Blues. To bardzo fajny i wciągający motyw zagrany na gitarę akustyczną i skrzypce. Dość ciekawe ożywienie z wpadającą w ucho linią melodyczną i świetnym nastrojem.
Rewelacyjny bluesowy nastrój ma natomiast Paranoia Blues. To świetny, monotonny, ale i hipnotyzujący utwór z niespodziewaną zmianą tempa w połowie, charakteryzujący się znakomitymi wokalami Simona i chwytliwą melodią, która zdecydowanie wyróżnia się na tle reszty.

I got some so-called friends
They'll smile right to my face
But, when my back is turned
They'd like to stick it to me
Yes they would

Oh no no, oh no no
There's only one thing I need to know
Whose side are you on?

Album kończy przyjemne, acz mało wyróżniające się Congratulations. Przynajmniej jeśli chodzi o muzykę, bo w kategorii tekstu, to trudno znaleźć na tej płycie równie przygnębiający liryk. Wszystko wyśpiewane jest przez Paula - jak zwykle - przejmująco, oszczędnie i szczerze, co tylko dodatkowo ujmuje i angażuje.

Love is not a game
Love is not a toy
Love's no romance
Love will do you in
And love will wash you out
And needless to say
You won't stand a chance, you won't stand a chance
I'm hungry for learning
Won't you answer me please
Can a man a woman
Live together in peace?


Simon zdecydowanie nie zmarnował tych dwóch lat. Wykorzystał to dokładnie tak, jak można by oczekiwać od kompozytora o takiej renomie, dzięki czemu Paul Simon to naprawdę rewelacyjny album. Debiut nie będący debiutem, można by powiedzieć na dobrą sprawę. Po pierwsze: publiczność doskonale Paula już znała dzięki dokonaniom z Simon & Garfunkel. No a po drugie: Simon wydał już swój prawdziwy debiut wcześniej. Mimo wszystko, dziś jednak mało ludzi o nim pamięta, a za właściwy pierwszy solowy album uznaje się właśnie Paul Simon. Słusznie, bo, w porównaniu z nim The Paul Simon Songbook wypada naprawdę marnie. Ta płyta to niby tylko zestaw prostych, mało skomplikowanych piosenek w akustycznej oprawie, jednak charakteryzują się one taką lekkością i mnogością nastrojów, że to po prostu urzeka od pierwszych dźwięków i nie odpuszcza aż do końca. Simon znakomicie sprawdził się tu jako tekściarz, kompozytor, wokalista i gitarzysta, w efekcie czego Paul Simon to naprawdę godny uwagi krążek, który zapowiadał naprawdę wyjątkową karierę solową, dowodząc jednocześnie że nie potrzeba Simonowi Garfunkela, by tworzyć przyjemną muzykę na poziomie. Publiczność mogła odetchnąć z ulgą.

Ocena: 8/10


Paul Simon: 34:03

1. Mother and Child Reunion - 3:05
2. Duncan - 4:39
3. Everything Put Together Falls Apart - 1:59
4. Run That Body - 3:52
5. Armstice Day - 3:55
6. Me and Julio Down by the Schoolyard - 2:42
7. Peace Like a River - 3:20
8. Papa Hobo - 2:34
9. Hobo's Blues - 1:21
10. Paranoia Blues - 2:54
11. Congratulations - 3:42

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...