piątek, 30 października 2020

"Welcome to My Nightmare" - Alice Cooper [Recenzja]


Po rozpadzie zespołu, Alice Cooper nie zamierzał składać broni. Wiedział, że musi zapewnić fanom płytę, która sprawi, że uwierzą, że jest w stanie tworzyć dobrą muzykę nawet bez macierzystej formacji. Tylko jeden człowiek mógł mu w tym pomóc - Bob Ezrin, którego zespół zwolnił przy okazji Muscle of Love. Na szczęście producent zgodził się na współpracę z Alice'em, głównie dlatego, że szalenie zaintrygował go koncept albumu i uznał, że można naprawdę tu zaszaleć i stworzyć świetną płytę.
Cooper uznał, że powrót do prostego glamowego i hard rockowego grania nie wyszedł grupie na dobre, skoro Muscle of Love w gruncie rzeczy okazał się porażką. Uznał, że wróci do nieco bardziej teatralnego brzmienia i zafunduje swoim słuchaczom prawdziwe muzyczne przedstawienie. Wymyślił więc historię młodego chłopca, Stevena, który każdej nocy śni przerażające koszmary. Jeden z nich postanowił opowiedzieć...
Było to bardzo ryzykowne przedsięwzięcie; zamiast starać się stworzyć zestaw przebojowych piosenek, Alice zdecydował się na jedną, spójną historię, której najlepiej słuchać w całości. Ryzyko się jednak opłaciło. Album okazał się wielkim sukcesem (mimo, że w chwili wydania zebrał raczej mieszane recenzje) i zapewnił Cooperowi dalszy byt na muzycznej scenie. Do dzisiaj Welcome to My Nightmare uznawane jest za najwybitniejsze solowe dzieło Alice'a. 

Płytę rozpoczyna utwór tytułowy, będący nie tylko świetnym wprowadzeniem do historii, ale też jednym z większych przebojów Coopera, uznanym za jedną z "Top 10 Halloween Songs". Jest spora szansa na to, że nawet słuchacze nie przepadający za hard rockiem mogą odebrać Welcome to My Nightmare bardzo pozytywnie, bowiem mamy tu fuzję disco, jazzu, hard rocka, a wszystko to oparte na funkowym motywie. To bardzo interesująca kompozycja, która zaskakuje niebanalną mnogością barw i nastrojów. Wszystko oczywiście jest utrzymane w nieco tajemniczym klimacie (choć i to nie jest tak oczywiste choćby przez znakomitą partię dęciaków). Sam Cooper świetnie szafuje nas też swoim wokalem, przechodząc od szeptu, przez bardzo melodyjny "zwyczajny" śpiew, aż po swój teatralny, "chropowaty" okrzyk. Znakomity numer, w sam raz na początek tej barwnej i niebanalnej historii.

Welcome to my nightmare
I think you're gonna like it
I think you're gonna feel you belong
We sweat and laugh and scream here
Cause life is just a dream here
You know inside you feel right at home here

Welcome to my nightmare
Welcome to my breakdown

Znacznie mocniej wybrzmiewa już Devil's Food. Wchodzimy w piosenkę mocarnym, niemal metalowym riffem i rozkrzyczanymi wokalami Coopera, by już w refrenach być zaskoczonymi fajnie przetworzonym głosem Alice'a. Sama część piosenkowa nie trwa zbyt długo, bo już w połowie numeru mamy gościa specjalnego - najbardziej rozpoznawalny głos horroru. Panie i panowie - Vincent Price. Jego monolog wywołuje dreszcze. Sama część muzyczna jest raczej średnio ciekawa, więc dobrze, że nie trwała zbyt długo, dzięki czemu nie zdążyła znudzić, a jedynie zaciekawić. 

Get ready for the lady
She's gonna be a treat
Simmer slightly 'til ready
Make her soft too
Make her sweet

I kiss the tear off from your chest
I felt the poison fright that's in your breath
I knew your precious life and I know your death
I squeeze the love out of your soul
All the perfect love that's in your soul
You're just another spirit on parole

Płynnie, niemal nieazuważalnie, przechodzimy do The Black Widow. To jeden z mocniejszych punktów albumu. Są tu ciężkie gitarowe zagrywki, aktorski Cooper, który w zwrotkach mamrocze tajemniczy tekst, by w refrenach ostatecznie wbić nas w fotel niemożliwie chwytliwą melodią. Ten trochę metalowy, a trochę popowy numer jak najbardziej może się podobać. Jak dla mnie, to jedna z lepszych piosenek na Welcome to My Nightmare. Mamy tu dreszcze niepewności, tajemniczy, mroczny i zmienny podkład, świetny tekst i rewelacyjne wokale. Alice Cooper w najlepszej odsłonie.

These words he speaks are true, we're all humanary stew if
We don't pledge allegiance to The Black Widow
The horror that he brings, the horror of his sting
The unholiest of kings, The Black Widow
Our minds will be his toy
And every girl and boy will learn to be employed by The Black Widow

Love him, yes, we love him, love him, yes, we love him

Zupełną woltą w stosunku do The Black Widow jest za to Some Folks. To utwór wykonywany w stylu typowej piosenki kabaretowej. Mamy tu więc śpiewanie do rytmicznego pstrykania, dęciaki, barowe pianino, chórki w refrenach, melodyjny wokal Coopera... ale żeby nie było zbyt oczywiście, są tu też mocne gitary, chropowate okrzyki Alice'a i ponury tekst. Kolejny znakomity numer.

Some folks love to feel pain
Some folks wake up every mornin'
Some folks live for no reason
Some folks die without a warning

I'm just no good without it
I'm not a man at all
It makes my skin crawl

Gładko przechodzimy do pierwszej na tej płycie typowej ballady - Only Women Bleed. Piosenka ta znana jest nawet laikom, jeśli chodzi o twórczość Coopera. To jeden z jego absolutnie największych przebojów, choć z jego wydaniem nie było wcale tak łatwo. Mocny tekst opowiada o przemocy domowej i znęcaniu się nad kobietami, jednak tytuł sugerował wielu słuchaczom i radiowcom, że Cooper śpiewa tu o... menstruacji. W związku z czym odmówiono grania kompozycji w eterze. Do radia trafił dopiero po zmianie tytułu na Only Women. Ale wracając już do samej piosenki; to jeden z najlepszych dowodów na to, że Cooper odnajduje się świetnie w graniu także rockowych ballad. Delikatność, niebanalna melodia i świetne, emocjonalne wokale. Poruszający numer.

Man makes your hair gray
He's your life's mistake
All you're really lookin' for's
An even break
He lies right at you
You know you hate this game
Slaps you once in a while
And you live in love and pain

She cries alone at nights too often
He smokes and drinks and don't come home at all

Only women bleed

No, ale nie zapominajmy, że Alice Cooper to jednak dziecko hard rocka, więc zaraz po uśpieniu naszej czujności delikatnym i poruszającym Only Women Bleed, atakuje nas rewelacyjnym Department of Youth. Mamy tu ostry, gitarowy riff, melodyjne zwrotki i wpadające w ucho, skandowane refreny, których nie sposób wyrzucić z głowy. Wraz z Ezrinem Cooper powtórzył zresztą (po raz pierwszy zrobili to na School's Out) patent z nagraniem chóru dziecięcego w refrenach (co 4 lata później usłyszymy na The Wall Pink Floyd, też zresztą produkcji Boba Ezrina). Nie ma tu jednak typowej hard rockowej aranżacji, bo... a zresztą, nie powiem. Warto posłuchać, bo to kolejny mocniejszy punkt albumu.

We talk about this whole stupid world
And still come out laughing
We never make any sense
But hell, that never mattered
But we'll make it through our blackest hour
We're living proof
And we've never heard of Billy Sunday
Damon Runyon, manners or couth

We're the Department of Youth
You're new Department of Youth
We're the Department of Youth
Just me and youth

Mimo wielkiej popularności kompozycji Cold Ethyl, jakoś nigdy ta piosenka specjalnie do mnie nie przemawiała. Melodia jest mało chwytliwa, a aranżacja mało interesująca. Sam utwór, choć świetnie wyprodukowany i wykonany, jest dla mnie najsłabszym momentem Welcome to My Nightmare, bez szans na to, by zapaść w pamięci. Acz muszę przyznać, że ciężko mi sobie wyobrazić tę płytę bez tej piosenki, więc może jednak jest tu "po coś".

One thing I miss
Is Cold Ethyl and her skeleton kiss
We met last night
Making love by the refrigerator light

Ethyl, Ethyl, let me squeeze you in my arms
Ethyl, Ethyl, come and freeze me with your charms

Najmroczniejszym momentem albumu jest natomiast przejmujące Years Ago zagrane i zaśpiewane w formie kołysanki. To przejmujący utwór opowiadający o mężczyźnie nie potrafiącym pogodzić się z tym, że już nie jest małym chłopcem. To właśnie tu ujawnia się nam opowiadający całą historię Steven. Chyba podczas słuchania żadnej piosenki w życiu nie czułem tak przejmującego mariażu niepewności, przygnębienia, smutku i mroku (no, może jeszcze przy Hurt Johnny'ego Casha). Wokale Coopera są niewymuszenie przerażające, a mi za każdym razem podczas słuchania po plecach przechodzi dreszcz niepokoju.

All my toys and broken and
So am I inside mom
The carnival has closed
Years ago

I'm a little boy
No, I'm a great big man
No, let's be a little boy
For a little while longer
Maybe an hour?

No Steven
We have to go back now
Isn't that our mom calling?
"Steven come home!"

Płynnie przechodzimy do równie niepokojącego motywu fortepianowego rozpoczynającego kompozycję Steven. Tu właśnie poznajemy prawdziwy koszmar; Steven widzi samego siebie jako dziecko. Jest smutny, płacze, a on nie może nic na to poradzić. To niebanalna, wybuchająca w refrenach kompozycja, która znów wywołuje ciarki.

I don't want to see you go
I don't even want to be there
 I will cover up my eyes
And pray it goes away

You've only lived a minute of your life
I must be dreaming, please stop screaming

I don't like to hear you cry
You just don't know how deep that cuts me
So I will cover up my eyes
And it will go away

Steven płynnie przechodzi w The Awakening, gdzie Steven wreszcie budzi się z koszmaru i próbuje dojść do siebie i rozróżnić, co było jawą, a co snem...

I wake up in the basement
I'm so hungry
I'm dry
I must be here sleepwalking
Musn't I?

No i na sam koniec dostajemy jeszcze proste, hard rockowe Escape. To jeden z prostszych kawałków na płycie, jednak absolutnie nie znaczy to, że jest gorszy. To świetna bomba energetyczna, w której sporo się dzieje aranżacyjnie, a sama kompozycja zapewnia świetną zabawę podczas słuchania.

Paint on my cruel or happy face
I hide me behind it
It takes me inside another place
Where no-on can find it
Escape
I get out when I can
I escape
Anytime I can
Yes, I'll escape
I'm crying in my beer
Come on, let's escape
Just get me out of here


Welcome to My Nightmare to album wybitny w swoim gatunku. Alice Cooper nieskrępowany typowo hard rockową otoczką macierzystego zespołu, dał w końcu upust swojej wyobraźni bez żadnych zahamowań. Wraz z Bobem Ezrinem, który jak nikt inny potrafi przenieść pomysły Coopera na taśmę, stworzyli album wspaniały, niejednoznaczny i - co najważniejsze - powalający swoją feerią barw i nastrojów. Świat koszmarów przybiera tu raz radosne, kabaretowe szaty, raz przejmujące i smutne, a raz przerażające... Jednak teksty zawsze utwierdzają nas w przekonaniu, że z koszmarami nie ma żartów. Cooper jednak żartuje, bawi się z nami i nadaje całości musicalowego rozmachu, będąc tak pewnym siebie i tego, co nam proponuje, że po prostu nie da się temu oprzeć. Te makabryczne (raz bardziej poważne, a raz - mniej) historie po prostu nas fascynują, a Alice nie podaje nam ich jednowymiarowo, za każdym razem bawiąc nas czymś nowym, byśmy nie zdążyli się nawet znudzić. Koniec końców, prawie nie czujemy, że minęły niemal 3 kwadranse. Welcome to My Nightmare to chyba najlepsza muzyczna propozycja na Halloween, ale równie dobrze sprawdza się w każdej sytuacji, bo to po prostu porcja świetnej muzyki. Alice Cooper w najlepszym wydaniu. Mimo że zbliżał się jeszcze do tego poziomu wielokrotnie, to nigdy nie wydał już tak wspaniałej, rewelacyjnej, bezbłędnej i perfekcyjnie dopracowanej płyty, jak właśnie Welcome to My Nightmare.

Ocena: 10/10


Welcome to My Nightmare: 43:19

1. Welcome to My Nightmare - 5:19
2. Devil's Food - 3:38
3. The Black Widow - 3:37
4. Some Folks - 4:19
5. Only Women Bleed - 5:49
6. Department of Youth - 3:18
7. Cold Ethyl - 2:51
8. Years Ago - 2:51
9. Steven - 5:52
10. The Awakening - 2:25
11. Escape - 3:20

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...