sobota, 7 listopada 2020

"Tribute to Uncle Ray" - Little Stevie Wonder [Recenzja]


11-letni Little Stevie Wonder był dla Motown zarówno darem, jak i utrapieniem. Otóż, nie dość, że trafiło im się tak młode, a więc i plastyczne, tworzywo w postaci młodziutkiego, ale bardzo muzykalnego dzieciaka, to jeszcze było niewidome, więc można było grać na emocjach słuchaczy. Problem jednak leżał w tym, że Berry Gordy (szef Motown) nie bardzo wiedział, jaką muzykę Stevie ma grać. Czuł, że jest tu potencjał na maszynkę do produkowania hitów, a jednak jazzowe kompozycje trochę nie bardzo do tego pasowały. Utwierdziła go w tym porażka debiutu muzyka, The Jazz Soul of Little Stevie, skąd nie udało się wypromować ani jednego przeboju, a płyta się praktycznie nie sprzedawała. Trzeba było spróbować wziąć byka za rogi z nieco innej strony.
Wtedy jakiś geniusz marketingu pomyślał zapewne: "Little Stevie Wonder... Niewidomy czarnoskóry... Kurde, przydałoby się pokazać ludziom, że i tacy już odnosili sukcesy... Ale, cholera, czy mamy jakiegoś niewidomego czarnoskórego? No tak!" I tak właśnie 11-letni Stevie Wonder wszedł do studia, celem nagrania albumu będącego hołdem dla Raya Charlesa. Oczywiście, nie wszystkie piosenki na albumie były autorstwa legendarnego muzyka, bo Motown zależało jednak, by przy pomocy wielkiego nazwiska wypromować Stevie'ego. Tak więc na albumie Tribute to Uncle Ray połowa kompozycji to repertuar Charlesa, a druga połowa - piosenki premierowe, bądź też na nowo zaaranżowane klasyki. 
Tak więc Stevie Wonder, w wieku 12 lat, miał już dwie płyty na koncie. (Choć nagrywał, gdy miał tych lat zaledwie 11). Na nieszczęście, również Tribute to Uncle Ray okazało się knotem. Nie sprzedawało się, a i nie udało się wypromować z niego żadnego przeboju. 

Na otwarcie dostajemy żarliwy, dynamiczny Hallelujah I Love Her So z repertuaru Raya Charlesa. Już pierwsze wokale Wondera udowadniają, jak wielkim błędem ze strony menadżera było wydanie The Jazz Soul of Little Stevie. Tak świetnego głosu szkoda bowiem na płytę instrumentalną. Młodzieńcze, radosne, pełne ekscytacji wokale dosłownie wbijają w fotel i mogą przywodzić na myśl młodego Michaela Jacksona. Świetny, znakomicie zaaranżowany i wspaniale zaśpiewany numer.

Let me tell you 'bout a girl I know.
She is my baby and she lives next door.
Ev'ry morning 'fore the sun come up,
She brings my coffee in my fav'rite cup.
That's why I know, yes, I know,
Hallelujah, I just love her so.

Równie dynamicznie wypada Ain't That Love. Właściwie mogę tu napisać dokładnie to samo, co o Hallelujah I Love Her So. To znów świetnie zagrany i zaśpiewany utwór Raya Charlesa. Klimatu nagrań mistrza dodaje tu damski chórek, który świetnie wypada w tle głośnego, melodyjnego wokalu Steviego.

When your friends
Turn their back on you
I'll be here
Just to see you through

Now, ain't that love
Ain't that love
Ain't that love
Ain't that love
That I feel in my heart for you

Mniej porywa za to dość jednowymiarowy Don't You Know. Niby to samo, a znacznie słabiej.

Say, have you heard baby
Ray Charles is in town
Let's mess around till the midnight hour
See what he's puttin down
Come on, all night long
Turn your lamp down low
Cause I love you so
Baby please come on
Love your daddy all night long
You hear me talkin, baby
Baby please come on

Filmowo wypada The Masquerade, w którym niestety zawodzie Stevie. 11-letni chłopiec nie ma jeszcze wyczucia w śpiewaniu tak delikatnych i pięknych utworów, w związku z czym okropnie masakruje tę piosenkę. Zapewne miała ona przywołać klimat Georgia On My Mind, ale - mówiąc delikatnie - nie wyszło.

My blue horizon is turning gray
And my dreams are drifting away
Your eyes don't shine like they used to shine
And the thrill is gone when your lips meet mine
I'm afraid the masquerade is over
And so is love, and so is love

Wrażenia nie udaje się też poprawić za sprawą bardziej dynamicznego Frankie & Johnny. Ni to ziębi, ni grzeje.

A friend came running to Frankie
Said you know I wouldn't tell you no lie
I saw your man riding in his Jaguar
With a chick named Mary Bley
Oh if he was your man honey
Let me tell you he was doing you wrong
Let me tell the story

Świetnie wypada natomiast soulowe Drown in My Own Tears. Może za mało tu Wondera, a za dużo stylu śpiewania i grania Charlesa, ale ostatecznie cel tej płyty był taki, by na jednym niewidomym czarnoskórym artyście podciągnąć drugiego. Więc chyba nie powinienem mieć o to większych pretensji. Tym bardziej, że wynagradza to naprawdę wysoki wykonawczy poziom tego utworu.

It brings a tear,
Into my eyes,
When I begin,
To realize,
I've cried so much,
Since you've been gone,
I guess I'm drowning in my own tears,

Ponownie słabiej wypada za to Come Back Baby. Trochę za dużo tu bałaganu i napompowania, a za mało autentycznych emocji z grania.

Oh come back, baby
Oh mama please dont go, yeah
Cause the way I love you
Child you'll never know
Oh come back baby, yeah yeah
Let's talk it over one more time
Oh now now
Well I admit, baby
That I was wrong
Don't you know, baby
Child you been gone too long
Oh come back baby, yeah yeah
Let's talk it over one more time

Nieco lepiej wybrzmiewa Mary Ann. Nie ma tu może rewelacji, ale chociaż fajnie się tego słucha.

Well now, oh Mary Ann
Well you sure look fine
Well, oh oh now
I could love you all the time

Nienajgorzej wypada też Sunset. Szkoda tylko, że tak mało się tu dzieje.

You went and left happy
You're all alone
You turned and walked away
About this time of day
It was always sunset

Nie lepiej jest w My Baby's Gone. Kolejny słaby numer bez polotu.

Woke up this morning, my baby's gone
Woke up this morning, my baby's gone
I ain't had no loving since my baby been gone


Tribute to Uncle Ray mimo kilku fajniejszych momentów, to jednak kolejny słaby album. Ludziom z Motown chyba nie bardzo zależało na nagraniu czegoś ciekawszego niż jedynie paru coverów, paru autorskich, słabych utworów, a wszystko w otoczeniu mało ciekawych (choć wówczas bardzo modnych) soulowych aranżacji. Efekt jest taki, że ta płyta to kolejna zmarnowana pozycja w dopiero co startującym katalogu Steviego Wondera. Na pierwszy ciekawy i wartościowy longplay trochę nam przyjdzie jeszcze poczekać, bo Tribute to Uncle Ray z pewnością nie można nazwać ani ciekawym, ani wartościowym. Na usta ciśnie się tylko jeden przymiotnik: kiepski.

Ocena: 3/10


Tribute to Uncle Ray: 31:13

1. Hallelujah I Love Her So - 2:28
2. Ain't That Love - 2:42
3. Don't You Know - 3:03
4. The Masquerade - 4:19
5. Frankie & Johnny - 2:51
6. Drown in My Own Tears - 4:01
7. Come Back Baby - 2:50
8. Mary Ann - 2:59
9. Sunset - 3:32
10. My Baby's Gone - 2:28

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"PWRϟUP" - ACϟDC [Recenzja]

Po tragicznej śmierci Bona Scotta w 1980 roku, zespół ACϟDC z pewnością nie miał z górki. Zdarzało się wiele zawirowań, jednak chyba kolejną...